[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Bryony czuła się trochę niezręcznie. Czyżby zamie
rzał ją pocałować? Nagle wpadła w panikę. Wcale nie
chciała się z nim całować! Darid pochylił ku niej głowę,
ale w tej samej chwili drzwi się otworzyły i w progu
stanÄ…Å‚ Jack.
Już wróciłaś? Zwietnie.
Bryony zerknęła na Davida.
WstÄ…pisz na kawÄ™?
David musi już jechać do domu oznajmił zimno
Jack. Drogi są oblodzone i zapowiadali opady śniegu.
Darid jakiś czas milczał, spoglądając na Jacka.
Ach. tak powiedział w końcu. W takim razie
rzeczywiście lepiej będzie, jeśli się pośpieszę.
Dziękuję za miły wieczór. Bryony cmoknęła go
w policzek. W głębi duszy czuła ulgę. że nie zdecydował
się wstąpić na kawę.
Darid pożegnał się, postawił kołnierz płaszcza i wró
cił do samochodu.
Przykro mi, że Lizzie sprawiła ci dziś tyle klopom
powiedziała Bryony. włączając czajnik. Zwykle na
wet jej do głowy nie przychodzi, że mogłaby do mnie
zadzwonić.
Jakoś dałem sobie radę. Jack usiadł na kuchennym
krześle i w typowy dla siebie sposób oparł stopy na stole.
50
SARAH MORGAN
Pewnie trochę się niepokoiła, że wyszłaś z obcym
mężczyzną.
Bryony zastanowiły te słowa. Przecież to Lizzie chcia
ła, by znalezć jej tatusia. Dlaczego więc teraz się niepokoi?
Przywyknie.
Być może zgodził się Jack. Jak się udał wieczór?
W jego tonie pobrzmiewało coś trudnego do zinter
pretowania. Bryony nie wiedziała, co mu odpowiedzieć.
Czy dobrze się bawiła? Właściwie to naw:et nie miała
okazji porozmawiać z Davidem. Za każdym razem, gdy
zaczynali jakiś temat, dzwonił telefon.
Biedna Lizzie. Jutro pomówi z córką. Nie będzie cho
dziła na randki, jeśli to ma niepokoić córeczkę.
Wieczór był całkiem udany odrzekła w końcu, nie
wyjawiając całej prawdy. Szkoda, że David nie chciał
wstąpić na kaw:ę.
Wcale nie szkoda. Miałaś szczęście, że tak się stało.
Jack zdjął nogi ze stołu i spojrzał na nią gniewnie. Nig
dy nie zapraszaj mężczyzny na kawę.
Przecież to tylko grzecznościowy gest odparła
zdziwiona. Chciałam być miła.
I dlatego zaproponowałaś mu seks?
Bryony patrzyła na niego w osłupieniu.
Nie proponowałam mu seksu, tylko kawę.
Na jedno wychodzi. Był już pózny wieczór, więc
na policzkach Jacka pojawił się cień zarostu. Jack wy
glądał teraz nieco groznie i jeszcze bardziej pociągająco.
Dlaczego David nie wydawał jej się nawet w połowie
tak atrakcyjny? Nie chciała, żeby ją pocałow:al na dob
ranoc, ale gdyby tam zamiast niego stał Jack...
Przypominała sobie, że postanowiła nie zwracać uwa
gi na męskie przymioty Jacka.
ZIMOWY PREZENT
51
Kawa to to samo co seks? zapytała z ironią. Pe
łen kofeiny i można go kupić w sklepie? Chyba nie.
Możesz sobie żartować, ale czy naprawdę sądzisz.
że jakiś mężczyzna chciałby wpaść do ciebie wieczorem
tylko po to. żeby się napić kawy?
Ty tak robisz stwierdziła logicznie, podając mu
kubek kawy.
Ja to co innego. Nie próbuję zaciągnąć cię do łóżka.
A szkoda, pomyślała z żalem.
Jestem pewna, że David nie miał nic takiego na
myśli.
Co tylko dowodzi, jak niewiele wiesz o mężczyz
nach stwierdził zasadniczym tonem. Czy masz poję
cie, że przeciętny facet myśli o seksie co sześć sekund?
Ach. to pewnie dlatego mężczyzni są jak ksero
kopiarki odrzekła z ironią. Służą głównie do po
wielania.
Tym razem Jack nie roześmiał się z jej dowcipu,
a Bryony zatęskniła za dawnym Jackiem, który nazywał
ją Blondi i bezlitośnie się z nią przekomarzał.
Zaprosiłam Davida na kawę jedynie z uprzejmości
tłumaczyła cierpliwie. Nie miałam zamiaru iść z nim
do łóżka.
A gdyby on miał taki zamiar?
Spojrzała na niego zrezygnowana.
Cóż, mimo koloru włosów mam rozum i prawo
głosu odcięła się. Potrafię myśleć i powiedzieć nie.
i to nawet jednocześnie. Jeśli się bardzo skupię, to umiem
zliczyć do dwóch. Jack. na litość boską, co się z tobą
dzieje?
Wydaje mi się, że jesteś naiwna.
Dlatego, że chciałam zaprosić znajomego na kawę?
52 SARAH MORGAN
Bryony zacisnęła zęby i potrząsnęła głową. Zwario
wałeś, wiesz?
Zapadła długa cisza. Na policzkach Jacka pojawiły się
czerwone plamy.
Być może powiedział w końcu. Odstawił kubek
z niedopitą kawą i wstał od stołu. Pójdę już.
Jak chcesz. Dziękuję za opiekę nad Lizzie.
Nie ma za co.
W ich pożegnaniu nie było zwykłego ciepła. Bryony
wylała do zlewu resztkę swojej kawy. Nie wiedziała, co
[ Pobierz całość w formacie PDF ]