[ Pobierz całość w formacie PDF ]
się z nią dzieje? Nigdy nie była płaksą!
- Nie, to znaczy... - bąknęła, ocierając pospiesznie mokry policzek.
119
RS
- Wejdz, kochanie.
Oliver delikatnie wciągnął ją do gabinetu. Zamknąwszy drzwi,
wprowadził dziewczynę do środka i posadził na krześle. Sam usiadł obok
niej.
- Przepraszam - szepnęła.
- Nie musisz przepraszać. - Wziął ją za rękę. - Powiedz, co się dzieje, a
ja obiecuję, że ani słowo z tego, co mi powiesz, nie wyjdzie poza ściany
tego gabinetu.
Jego zapewnienie dodało jej odwagi, ale i obudziło podejrzenie, że nie
zdołała ukryć swojej tajemnicy.
- Domyślasz się pewnie, z czym do ciebie przyszłam. - Było to
bardziej stwierdzenie niż pytanie.
- Myślę, że chcesz porozmawiać o swoich kłopotach ze wzrokiem -
odparł szczerze Oliver.
- Od dawna wiesz?
- Już latem, zaraz po przyjezdzie do Penhally, odniosłem wrażenie, że
twoich potknięć i pomyłek nie da się wytłumaczyć zwykłą nieuwagą.
- Czy jeszcze ktoś poza tobą o tym wie?
- Wątpię. W każdym razie nie słyszałem, żeby ktoś coś podejrzewał...
z wyjątkiem Gabriela - dodał, uważnie obserwując, jak na to zareaguje.
Lauren wzdrygnęła się.
- Co ci mówił? - wyszeptała przez ściśnięte gardło.
- %7łe parę razy coś zauważył, przede wszystkim to, że zle widzisz po
ciemku. - Popatrzył na nią z przyjacielską troską. - Gabriel martwi się o
ciebie, bardzo mu na tobie zależy, ale nie chce cię zmuszać do zwierzeń,
dopóki sama nie poczujesz takiej potrzeby.
- Aha.
120
RS
Cofnąwszy rękę zmięła w dłoniach mokrą chusteczkę. Z jednej strony
wiadomość, że Gabriel czegoś się domyśla, przyniosła jej ulgę, z drugiej
jednak poczuła się nieswojo na myśl, iż od początku coś podejrzewał, a
nawet rozmawiał o tym z Oliverem.
- To nie była z jego strony żadna niedyskrecja - pospieszył z
wyjaśnieniem Oliver. - Tylko raz podzielił się ze mną swoim niepokojem,
kiedy bezpośrednio po wypadku obaj zauważyliśmy zmiany w twoim
prawym oku.
- Jakie zmiany?
- Opadającą powiekę i lekkiego zeza.
- Myślisz, że to był skutek wypadku?
- Nie sądzę. Gabriel powiedział, że zauważył to już kilka dni
wcześniej. Posłuchaj mnie, Lauren. Uprzedziłem go, że jeśli zdecydujesz się
ze mną porozmawiać w zaufaniu, jak z lekarzem i przyjacielem, zachowam
dla siebie wszystko, co mi powiesz. Chciałbym ci pomóc, Lauren, ale
musisz mi wpierw zaufać.
- Wiem - szepnęła.
- Nie spiesz się, mamy czas. - Oliver wstał, nalał wody do szklanki,
którą podał Lauren, po czym usiadł za biurkiem i sięgnął po długopis. -
Opowiedz mi po kolei, jakie masz objawy i kiedy się zaczęły.
Lauren napiła się wody i wzięła głęboki oddech.
- Nie potrafię powiedzieć, kiedy zaczęłam podejrzewać, że wcale nie
jestem gapą, tylko zle widzę. Może rok, może dwa temu, a może jeszcze
wcześniej. To następowało stopniowo, pózno się zorientowałam, że jest ze
mną coraz gorzej. - W miarę mówienia Lauren powoli się uspokajała.
Możliwość wyjawienia długo tłumionej prawdy przynosiła jej wyrazną ulgę.
121
RS
Była wdzięczna Oliverowi za jego uwagę i cierpliwość. Ani razu jej
nie przerwał, kiedy opowiadała, że już w szkole miała marną koordynację
wzrokowo-ruchową, a potem, zwłaszcza w ostatnich kilku latach, jej
problemy z widzeniem powoli się pogłębiały i że kilka miesięcy temu nocna
ślepota przybrała katastrofalne wręcz rozmiary. I o tym, jak przestała
malować, kiedy Chloe zwróciła uwagę na zmiany w jej obrazach.
- Sama pewnie bym tego nie zauważyła. - Na wspomnienie obrazów
poczuła nagły przypływ emocji, ale zaraz się uspokoiła i mówiła dalej: -
Dopiero przyglądając się swoim ostatnim pracom w dobrym świetle,
dostrzegłam w nich brak głębi, a także różne drobne niedokładności.
- Czy po zapadnięciu zmroku w ogóle nic nie widzisz?
- Zupełnie nic. Ostatnio nawet w dzień nie widzę tego, co dzieje się
cieniu, a ponadto długo trwa, zanim mój wzrok przyzwyczai się do nagłej
zmiany oświetlenia. I w zależności od tła, trudno mi odczytać kolorowe
litery, na przykład na monitorze telefonu komórkowego.
Oliver z wolna pokiwał głową.
- Czy możesz mi ogólnie opisać swój obecny stan? - poprosił. - Co
widzisz, a czego nie widzisz? W jakim stopniu objawy, które mi opisałaś,
wpływają na twoje widzenie? Czy występują stale?
- Nie, nie stale. To pojawiają się, to znikają, ale wracają w coraz
gorszej postaci. - Zmarszczyła brwi, zastanawiając się, jak opisać te trudne
do określenia zjawiska. - Czasami jest tak, jakby jakaś mgła zasnuwała
obrzeża widzenia, przesłaniając albo rozmywając to, co znajduje się po
bokach. Natomiast to, co jest na wprost mnie, widzę bardzo dobrze. Rok
temu poszłam do okulisty, który mi powiedział, że wszystko jest w
porządku. Ale on przeprowadził tylko podstawowe badania, takie jak
122
RS
odczytywanie liter na tablicy i tak dalej, a ja nie wspomniałam o tych innych
objawach, bo bałam się usłyszeć prawdę.
- A czy zmierzył ci ciśnienie w oczach?
- To takie nagłe uderzenie powietrza?
- Tak. Zabawne uczucie, nie uważasz?
- O tak. Aż podskoczyłam - odparła z uśmiechem, wdzięczna za tę
drobną uwagę, która przynajmniej na chwilę rozładowała ciężką atmosferę. -
Powiedział, że ciśnienie jest w normie.
- To dobrze. Czyli te wszystkie zmiany, o których mówiłaś, zaczęły się
kilka lat temu, czy tak?
- Tak. To znaczy przez pierwsze lata następowały tak wolno, że prawie
ich nie dostrzegałam, albo może wolałam nie przyjmować ich do
[ Pobierz całość w formacie PDF ]