[ Pobierz całość w formacie PDF ]
wieczór, odmawiając pacierz, modliła się, żeby Forney Hull wrócił do domu.
Gdyby Novalee troszczyła się tylko o siebie, poszłaby pewnie do łóżka,
naciągnęła na głowę kołdrę i poduszkę i prosiła Boga o spokojny, mocny sen. Ale
nie mogła tego zrobić, mając świadomość, że jest potrzebna córce. Dlatego
wstawała na siłę, udawała energię, której wcale w sobie nie miała, i radość, której
nie czuła, i zachowywała się tak, jakby Americus wierzyła w całą tę szopkę.
Wynajdywała różne miejsca, w które mogły chodzić, i rzeczy, które mogły
robić, ale dokądkolwiek poszły, wszędzie był Forney. Widziały go w wysokim
mężczyznie pod parasolem, biegnącym przez park... w chudym facecie, który
siedział za nimi w kinie. W postaci w czapce-pończosze na głowie na szczycie
diabelskiego młyna... w samotnym łyżwiarzu na lodowisku... w twarzy, którą
zobaczyły przez szybę muzeum lalek.
Pewnego wieczoru, będąc w centrum handlowym w Fort Smith, usłyszały, jak
wzywają przez głośnik Forneya Hulla. Pobiegły w drugi koniec centrum i kiedy
zdyszane wpadły do biura ochrony, okazało się, że chodziło o młodziutkiego
chłopca Farleya Halla.
Szły przez parking, łykając łzy, ale kiedy wsiadły do samochodu, tamy puściły,
a one nawet nie próbowały tego ukryć. Płakały i płakały i tuliły się do siebie, a
potem poszły do domu i najadły się lodów. I znów płakały.
Pierwszy list od Forneya przyszedł dokładnie następnego dnia.
Droga Americus,
Przesyłam ci program nauki, który opracowałem specjalnie dla ciebie. Zgodnie
z tym programem w połowie sierpnia będziesz miała przerobioną resztę Pierwszej
Części Aaciny. Musisz to koniecznie skończyć, zanim rozpoczniesz trzecią klasę. I
nie zapominaj, że odmiana czasowników to praca czysto pamięciowa. Kocham cię.
Wstąpiłem do biblioteki w Waszyngtonie i zostałem tam na cztery dni. Czy plama
od czekolady zeszła z twojej żółtej sukienki? Przeczytałem po raz drugi Słyszę, jak
Ameryka mówi i doszedłem do wniosku i że i ty powinnaś to przeczytać. Książka
jest niestety wyczerpana, ale zamówiłem ją w antykwariacie i kazałem wysłać
egzemplarz na twój adres; powinnaś ją dostać pod koniec tygodnia. Nawet sobie
nie wyobrażasz, jak bardzo za tobą tęsknię. Americus, musisz dużo pracować, żeby
oprócz normalnego programu szkolnego zrobić jeszcze dodatkowo łacinę. Pamiętaj
jedno: uczciwością i pracą ludzie się bogacą. Trzy razy mi się śniłaś i za każdym
razem się uśmiechałaś, ale miałaś kocie wąsy. Radziłbym ci, żebyś do listy swoich
lektur koniecznie włączyła Pochodzenie słów i Ich romantyczne historie. Zobaczysz,
na pewno ci się spodobają.
Twój Forney Hull
Przekaż mamie serdeczne pozdrowienia.
Listy do Americus przychodziły w dalszym ciągu, ale bardzo nieregularnie.
Czasem dostawała jednego dnia aż trzy, a potem na następny musiała czekać
miesiąc. Bywały zmięte i poplamione, z datą wyprzedzającą o wiele tygodni datę
wysyłki albo datowane wiele tygodni pózniej. Pachniały pastą do butów, musztardą
albo klejem. W jednym Americus znalazła kawałek brązowego liścia sałaty. W
drugim popękany zielony guzik.
Forney pisał je na papierze z surowców wtórnych, na papeteriach hotelowych,
na odwrocie listów adresowanych do Użytkownika . Jeden został napisany na
odwrocie menu, inny na ulotce zapowiadającej wieczór poezji.
Przychodziły ze stemplami z St. Louis, Waszyngtonu, Indianapolis, Pittsburgha,
Kansas City, Baltimore, Akron i Louisville w tej kolejności. Americus śledziła
jego trasę na mapie, którą jej kiedyś zawiesił w pokoju. Ale jeśli nawet miał jakiś
cel przeznaczenia, trudno go było odgadnąć.
Pisywał głównie o książkach i nauce. W dalszym ciągu uzupełniał jej listę
lektur, która liczyła już teraz ponad sześćset pozycji. O sobie mówił niewiele, a o
Novalee wcale. Ale ostatnie zdanie każdego listu brzmiało niezmiennie tak samo:
Przekaż mamie serdeczne pozdrowienia .
[ Pobierz całość w formacie PDF ]