[ Pobierz całość w formacie PDF ]
"John i ja mamy córkę Lisę. Ona jest żywym, oddychającym dzieckiem,
kopiącym i ruszającym się, małą dziewczynką. "Bardzo delikatnie Corinne
próbowała pokierować rękę Lisy na niewielką wypukłość brzucha.
Lisa strzepnęła jej rękę i pchnęła drzwi samochodu otworzyć. Wyszła i uderzyła
bardzo mocno drzwiami, co było miarą jej nastrój. Corinne westchnęła i
wysunęła się z pojazdu, następnie idąc do domu. Gdy Lisa chwyciła za klamkę u
drzwi, Corinne zatrzymała ją kładąc łagodnie dłoń na jej ramieniu. "Wiem, że
jesteś zdenerwowana, Lisa. Powinnam ci powiedzieć od razu, gdy lekarz to
potwierdził, ale nie byłam pewna, czy mogę nosić dziecko. Po horrorze śmierci
Johna, nie chciałam, abyś cierpiała razem ze mną. To wszystko było takie
koszmarne, strasznie koszmarne. Jaki to miałoby sens abyś martwiła się jeszcze
bardziej? John nie żył, ja byłam już w ciąży i obie wiemy, że szanse mojego
wyzdrowienie są nikłe. Nie chciałam cię zmartwić.
Lisa odwróciła się, jej niebieskie oczy odzwierciedlały mieszaninę smutku,
strachu i gniewu. "Nie chcesz abym ci powiedziała, to co wiedziałaś przez cały
czas. Nie możesz mieć tego dziecka bo zginiesz, jeśli będziesz je mieć.
Umrzesz, Corinne To koniec;... To zawsze jest koniec. Myślałam, że
zaakceptowałaś fakt, że nigdy nie będziesz mieć dziecka. Jesteś dla mnie
wszystkim. Moją rodziną, jedyną rodziną jaką mam. Walczyliśmy o życie jakie
mamy, nasza trójka, ale potem kiedy w końcu je zdobyliśmy, ktoś zabił Johna, a
teraz ty planujesz umrzeć i pozostawić mnie samą! "
Corinne objęła ramionami Lisę i trzymała ją blisko do póki jej sztywności nie
rozpłynęła się i Lisa przylgnęła do niej. "Nie zamierzam umierać, Lisa, a jeśli
umrę, to nie zostaniesz sama, będziesz mieć część John i część mnie ze sobą".
"Nie chcę się mieć częścią ciebie, Corinne, chce mieć ciebie. Nie zniosę tego -
nie stracę i ciebie. Nie jestem jak ty, nie jestem silna i odważna, i nie chce być
"Lisa powiedziała stanowczo, a następnie tchnęła miękkie przekleństwo pod
nosem, gdy reflektory złapał je na chwilę, a silnik samochodu zgasł. "Nie mogę
teraz działać normalnie. Chcę, żeby wszyscy odeszli żebym mogła wypłakać
rzekę łez.
W chwili, gdy Dayan wysiadł z samochodu i wdychał noc, wiedział, że coś było
nie tak. Zdał sobie sprawę z niezgody między dwoma kobietami, którą mógł z
łatwością odczytać w myślach. Chciał komfortu Corinne, wiedział, że walczyła
z łzy, ale obie były w niebezpieczeństwie. Nawet gdy czytał ich umysły dla
zdobyć informację, skanował obszar, jego umysł szukał ukrytych zagrożeń. Jego
serce było w gardle, poszybował w stronę dwóch kobiet, stawiając na wybuch
nadnaturalnej szybkości, gdy one odwróciły się od niego aby dotrzeć do drzwi.
Jego ręka była tam pierwsza, skutecznie blokują Lisę przed wejściem. Nawet
gdy Dayan szarpnął drzwiami, Corinne dyszała i wyciągnął Lisę z dala od
domu, przez trawnik, z powrotem w kierunku samochodu.
"Było otwarte, Lisa. Drzwi nie został zamknięty do końca." W głosie Corinne
była panika. Ona bała się że ktoś obserwował je od czasu gdy ciało John zostały
znalezione w małym parku niedaleko domu.
"Prawdopodobnie zapomniałaś, go zamknąć," Lisa ryzykowała, ale jej głos
drżał.
Corinne potrząsnęła głową, jej wzrok spotkał oczy Dajana nad głową Lisy.
"Zamknęłam, wiem, że tak. Musimy zadzwonić na policję." Ona chciała, żeby
jej wierzył.
Dajan już zapędzał obie kobiety w kierunku Cullena. Dayan kiwał głową, jak
gdyby w porozumieniu, bardzo delikatne położył ręce na ramionach Corinne,
przesuwając je w górę i w dół po jej skórze, ogrzewając ją, oferując odrobinę
komfortu. "Idz z Cullenem. Zajmę się sprawami tutaj. Było dwóch mężczyzn
czekających w ukryciu, w domu. "Cullen, zabierz je do domu, gdzie się
zatrzymaliśmy. Przyjdę, jak tylko będę w stanie."
[ Pobierz całość w formacie PDF ]