[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Obserwując ich na plaży byłem pewien, że Arlena jest ofiarą Patricka, a nie odwrotnie. I
doszedłem do wniosku, że zło skupia się w Patricku, nie w Arlenie Marshall.
Arlena weszła niedawno w posiadanie wielkiej sumy pieniędzy pozostawionej jej w
spadku przez starzejącego się wielbiciela, który nie miał dość czasu, by się nią znużyć.
Kobiety takie jak ona zawsze zostają obrabowane z pieniędzy przez jakiegoś mężczyznę.
Panna Brewster wzmiankowała pewnego młodego człowieka, który został zrujnowany
przez Arlenę, ale znaleziony w jej pokoju list od niego, choć wyrażał pragnienie (nic nie
kosztujące) obsypania jej klejnotami, faktycznie potwierdzał otrzymanie od niej czeku, który
dawał mu nadzieję uniknięcia odpowiedzialności karnej. Jasny przykład młodego utracjusza
pasożytującego na kobiecie. Nie wątpię, że Patrick Redfern z łatwością umiał ją namówić do
powierzania mu od czasu do czasu większych sum dla poczynienia inwestycji .
Prawdopodobnie olśnił ją opowiadaniami o wielkich okazjach na zyskanie fortuny dla niej i
dla siebie. Nie chronione przez nikogo, samotne kobiety padają łatwo ofiarą mężczyzn, którzy
zwykle znikają bezkarnie wraz z łupem. Jeśli istnieje jednak mąż, brat lub ojciec, rzeczy
mogą przybrać zły obrót dla oszusta. Gdyby kapitan Marshall odkrył, co się stało z majątkiem
żony, Patrick Redfern mógłby mieć poważne kłopoty. Nie martwił się jednak zbytnio, gdyż
postanowił usunąć ją w odpowiedniej chwili, tak jak pozbył się kobiety, którą poślubił jako
Edward Corrigan i namówił, by ubezpieczyła swoje życie na jego korzyść.
W realizacji tych planów pomogła mu kobieta, która uchodziła tu za żonę i do której był
naprawdę przywiązany. Niczym nie przypominała jego ofiar: zimna, spokojna, beznamiętna,
lecz niezachwianie mu wierna, a prócz tego uzdolniona aktorka. Od chwili przyjazdu tutaj
Christine Redfern grała rolę biednej małej żoneczki . Kruchej, bezradnej, raczej
intelektualistki niż atletki. Proszę pomyśleć, zgrabnie tworzyła krok po kroku ten wizerunek
opowiadaniami o tym, jak od opalania się dostaje bąbli, o zawrotach głowy na dużych
wysokościach& bajka o tym, jak utknęła na dachu katedry w Mediolanie itd. Dzięki stałemu
podkreślaniu swojej kruchości i delikatności, wszyscy niemal mówili o niej mała kobietka .
W rzeczywistości była tak wysoka jak Arlena Marshall, lecz miała bardzo małe dłonie i stopy.
Mówiła o sobie jako o byłej nauczycielce, co wytwarzało wrażenie dużej wiedzy i braku
sprawności fizycznej. W rzeczywistości pracowała w szkole, ale jako nauczycielka
gimnastyki, i była wyjątkowo sprawna. Umiała wspinać się jak kot i biegać jak sprinter.
Sama zbrodnia została doskonale przygotowana i rozplanowana w czasie. Była to, jak już
mówiłem wcześniej, bardzo gładka zbrodnia. Rozłożenie jej w czasie było wprost genialne.
Najpierw nastąpiły sceny przygotowawcze . Pierwszą z nich odgrywają na występie
skalnym, gdy oboje wiedzą, że znajduję się w sąsiedniej niszy: konwencjonalny dialog
zazdrosnej żony i męża. Pózniej Christine odgrywa tę samą rolę w rozmowie ze mną.
Pamiętam, że miałem wówczas niejasne wrażenie, jak gdybym czytał to już w jakiejś książce.
Nie wydawało się to prawdziwe. Ale też, oczywiście, nie było prawdziwe. Nadszedł dzień
zbrodni. Pogoda dopisała, co było zresztą bardzo istotne. Najpierw Redfern wcześnie
wyślizguje się z hotelu. Wychodzi balkonowymi drzwiami, które otwiera od wewnątrz.
Gdyby ktoś znalazł je otwarte, z pewnością pomyślałby, że wyszedł tamtędy amator wczesnej
kąpieli. Pod ręcznikiem kąpielowym Redleni ukrył zielony chiński kapelusik plażowy, taki
sam jaki zwykle nosiła Arlena. Patrick przemyka przez wyspę, schodzi po drabinie i ukrywa
kapelusz w umówionym miejscu, za którymś z głazów. To była cześć pierwsza.
Poprzedniego wieczora Patrick umawia się na spotkanie z Arleną. Ponieważ pani Marshall
obawiała się nieco swego męża, musieli zachowywać wielką ostrożność. Dlatego właśnie
postanawiają spotkać się w Zatoczce Skrzata rano, gdy nikt tam nie chodził. Arlena ma
przybyć wcześniej, a Redfern przyrzekł dołączyć, kiedy uda mu się wymknąć
niepostrzeżenie. Gdyby usłyszała kogoś schodzącego po drabinie albo zobaczyła
nadpływającą łódz, miała wśliznąć się do Groty Skrzata, której sekret jej wyjawił, i tam
czekać, póki brzeg nie opustoszeje. To była część druga.
Tymczasem pod nieobecność Lindy, Christine wchodzi do jej pokoju. Przesunęła zegarek
Lindy dwadzieścia minut do przodu. Istniało oczywiście ryzyko, że Linda może to dostrzec,
ale nie miało to zbyt wielkiego znaczenia. Prawdziwym alibi dla Christine były jej dłonie,
których delikatność sprawiała, że popełnienie tej zbrodni było dla niej fizyczną
niemożliwością. Mimo to chce mieć jeszcze dodatkowe alibi. W pokoju Lindy dostrzega
otwartą książkę o czarach i czarnej magii. Przeczytała wystarczająco dużo, aby gdy
wchodzi Linda i upuszcza paczkę świec zdać sobie sprawę z jej zamiarów. To nasunęło jej
pewne nowe pomysły. Początkowo para zbrodniarzy chciała rzucić podejrzenie na Kennetha
Marshalla, stąd zgubiona fajka, której fragment miał być umieszczony pod drabiną.
Po powrocie Lindy Christine łatwo namówiła ją na wspólne wyjście do Zatoczki Mew, po
czym powraca do swego pokoju, wyjmuje z zamkniętej na kluczyk walizki buteleczkę płynu
imitującego opaleniznę, pokrywa się nim uważnie i wyrzuca przez okno pustą buteleczkę,
która niemal trafia w kąpiącą się Emily Brewster. Część trzecia zakończona pomyślnie.
Następnie Christine ubiera się w biały kostium kąpielowy i parę spodni plażowych z bluzą
o szerokich, luznych rękawach, co doskonale skrywa jej świeżo opalone na brązowo ręce i
nogi.
Piętnaście po dziesiątej Arlena wyrusza na spotkanie, a w minutę czy dwie pózniej Patrick
Redfern schodzi na plażę okazując wzrastający niepokój i zdenerwowanie. Tymczasem
Christine bez trudu wypełnia swe zadanie. Często Sprawdza godzinę na własnym ukrytym
zegarku, a gdy dochodzi dwadzieścia pięć po jedenastej, pyta Linde, która godzina. Linda
spogląda na swój zegarek: jest za piętnaście dwunasta, zatem Christine pakuje przybory do
szkicowania. Tymczasem dziewczynka idzie się kąpać. Gdy tylko odwraca się do Christine
plecami, ta przestawia na właściwą godzinę zegarek, który oczywiście Linda ściągnęła przed
wejściem do morza. Następnie wspina się szybko skalną ścieżką, przebiega krótki odcinek ku
drabinie, ściąga spodnie plażowe i kurtkę, chowa je wraz z przyborami do szkicowania za
któryś głaz i błyskawicznie w sposób godny prawdziwej gimnastyczki schodzi po drabinie.
Arlena jest na plaży w dole i zastanawia się, czemu Patrick tak długo nie nadchodzi. Widzi
albo słyszy kogoś na drabinie, rzuca uważne spojrzenie i ku swemu zaskoczenia dostrzega
najbardziej niepożądaną osobę żonę! Biegnie więc prędko pod skałami i kryje się w Grocie
Skrzata. Natomiast Christine wyjmuje z kryjówki kapelusz (do którego od spodu uczepiony
jest do krawędzi fałszywy rudy lok) i układa się tak, by kapelusz i lok zakrywały jej twarz i
szyję. Wszystko jest doskonale zgrane w czasie. Po minucie czy dwóch spoza przylądka
wynurza się łódz niosąca Patricka i Emily Brewster. Proszę pamiętać, że to Patrick pochyla
[ Pobierz całość w formacie PDF ]