[ Pobierz całość w formacie PDF ]
musiała wiedzieć, ile ma jeszcze czasu.
- Co było w tym liście, Cabot?
- To prywatna korespondencja. Nigdy bym... - prychnął.
.
8 - Sezon na panny młode
l 13
Letty nie dała się oszukać.
- Jeśli nie wahałeś się spalić listu, nie sadzę byś miał opory przed jego
otwarciem. Więc co ona tam napisała? Cabot, to dla mnie ważne.
Cabot westchnął.
- List był bardzo krótki. Przeprosiła za kłopoty, które sprawiło jej za-
mążpójście, i załączyła czek na kwotę wpłaconej przez Bigglesworthów
zaliczki. Wymieniła kilka firm w Londynie, których usługi mogłaby pole
cić, i zakończyła informacją, że przez parę miesięcy nie będzie jej w kraju,
bo właśnie jest w podróży poślubnej.
Letty odetchnęła z ulgą. Świetnie. Lady Agatha jest daleko, a Biggles-
worthowie nic nie wiedzą. Uśmiechnęła się, czując, że bezpośrednie za
grożenie minęło. Wróciła do szycia.
- I życzmy jej szczęścia - powiedziała.
- Życzmy jej szczęścia - powtórzył Cabot. - To jednak oznacza nie
szczęście dla panny Angeli.
- Też racja - przyznała Letty, zręcznie poruszając igłą.
Mała Angie zostaje na lodzie, a i tak miała już dość kłopotów z dawnym
ukochanym. Ale to w końcu nie jej sprawa. Wygładziła nowy szew palca
mi. Kawałek koronki przykryje zaszewkę i przyozdobi sukienkę.
- I właśnie dlatego powinnaś tu zostać i przygotować wesele panny
Angeli - rzekł Cabot.
- Czyś ty oszalał? - zapytała Letty, nie podnosząc oczu. - Mnie tu jutro
nie będzie. Nie byłoby mnie już dzisiaj, gdyby przeklęty pociąg jeździł
według normalnego rozkładu.
Obrzuciła czujnym spojrzeniem torbę, która stała tam, gdzie ją postawi
ła. Nie było sensu jej rozpakowywać. Letty kupiła już nawet bilet na po
ciąg. Nie do Whitiock, jak powiedziała sir Elliotowi, ale na południe do
Yorku. Jeszcze przez jedną noc będzie damą. Jeszcze przez jedną noc...
I jeszcze jeden wieczór. On pewnie nie przyjdzie.
- Letty, naprawdę nie możesz wyjechać.
- A bo co? - spytała z nagłą melancholią.
Odcięła kawałek koronki i przypięła go szpilkami do szwu.
- Jeśli wyjedziesz, pójdę natychmiast do sir Elliota i powiem mu, kim
jesteś.
Przerwała szycie.
- Człowiek, którego kiedyś znałam, nie szantażował przyjaciół - po
wiedziała.
- Nie mam wyboru. - Cabot spojrzał jej w oczy.
Ona pierwsza spuściła wzrok. Była wobec niego niesprawiedliwa. On
tylko troszczył się o rodzinę, u której pracował. Trudno mieć do niego
114
pretensje, że zasugerował właśnie to, co sama miała wielką ochotę zrobić.
Co nie znaczy, że będzie dla Bigglesworthów ryzykować życie.
- Nie wygłupiaj się, Cabot - powiedziała. - Dotrzymałam swojej czę
ści umowy. Od początku mówiłam, że zostanę tu tylko kilka dni. Nie pro
testowałeś. lnic sienie zmieniło. A Bigglesworthowie nic nie stracili. List
od lady Agathy dostaliby dopiero dzisiaj. Teraz mają tylko kilka dni mniej
na znalezienie innej osoby, która przygotuje im wesele.
- A jak myślisz, co zrobią, gdy odkryją, że weselna cudotwórczym zo
stawiła ich na lodzie, a kobieta, którą postawili na piedestale, oszukała? -
zapytał.
Zabolały ją jego słowa. Jednak zaczynała się już przyzwyczajać do ran
[ Pobierz całość w formacie PDF ]