[ Pobierz całość w formacie PDF ]
niektóre szczegóły z mitologii: Prometeusz przykuty do skały, Marsjasz, z którego Apollo
zdziera skórę, Dejaniry koszula paląca , łoże Prokrusta, króla Iksionu, którego król bogów i
ludzi, Zeus, pogrążył w piekle i skazał na mękę wplątania w koło za to, że ten się przymilał do
jego małżonki, Hery, pasterza Melanthiasa, któremu mądry i doświadczeniem bogaty Odyseusz
obciął nos i uszy, potem rąk i nóg pozbawił... Lubowanie się w tego rodzaju obrazach zle
świadczy o moralnym poziomie narodu, w którym jednak zmysł piękna był tak żywy; mylił się
więc Schiller, marząc o wychowaniu estetycznym człowieka, które by zastąpiło religię. Niestety,
zmysł piękna nie daje ostatecznej ochrony przeciw deprawacji. (...)
Myśl wymuszania zeznań drogą tortur jest stara jak świat, wrodzona człowiekowi. Czy jednak
zeznania w taki sposób wymuszane można uważać za prawdę? Oczywiście nie. Pomimo to, nad
logiką, nad rozsądkiem brała zawsze górę podłość i torturę ogłaszano za medium eruendae
veritatis.67 Tortura jest przede wszystkim przywilejem cywilizacji. Przejęły ją od Rzymu
plemiona germańskie, które bezpośrednio wpływom rzymskim uległy: Ostrogoci, Wizygoci,
Frankowie. (...)
W 1252 Innocenty IV wprowadza do procedury inkwizycyjnej torturę z zastrzeżeniem, jakby
dla żartu, ażeby unikano przy tym uszkodzenia ciała. Wbrew jednak wskazaniom czy życzeniom
tych lub owych papieży, procedura inkwizycyjna nie tylko nie łagodnieje, lecz z biegiem czasu
staje się coraz okrutniejsza. (...) Niewyczerpana pomysłowość inkwizytorów objawiała się nie
tylko w prześladowaniu i torturowaniu heretyków. Ażeby należycie uzasadnić potrzebę
66
Przełożył Henryk Wasylkiewicz, Państwowy Zakład Wydawnictw Lekarskich, Warszawa 1976.
67
Medium eruendae veritatis (łac.) - środek wydobywający prawdę.
92
inkwizycji, umiano wynalezć dla niej podstawy w Ewangelii, mianowicie w słowach Chrystusa
o latorośli, która uschła i którą do ognia wrzucono (Jan XV 6). Zbawiciel świata stawał się w ten
sposób pierwszym inkwizytorem. (...)
Dla przykładu streszczamy tu protokół procesu Elwiry del Campo w Toledo w roku 1568.
Doniesiono na nią, że nie jada wieprzowiny i że zwykła bieliznę zmieniać w sobotę; wyrazna
wskazówka, że jest ukrytą żydówką, a tych ukrytych żydów, tzw. marranów, wyznających
religię mojżeszową, pomimo że przodkowie ich pod grozą prześladowań przeszli formalnie na
katolicyzm, było wówczas w Hiszpanii bardzo wielu. Stawiono ją przed sądem, rozebrano,
rozpoczęto indagację. Pierwszym instynktem katowanej ofiary jest zaprzeczenie. Ale to nie
pomaga, a ból staje się coraz dotkliwszy; wśród spazmów bólu oskarżona krzyczy, że przyznaje
się do winy, że wszystko wyzna. Torturowanie ustaje. Ale co ma wyznać, kiedy nie wie
dokładnie, o co ją oskarżano? Wszystko jest prawdą, woła, co powiedzieli donosiciele.
Inkwizytorom to nie wystarcza. %7łądają szczegółów; jakich? Coś zasłyszała o zbrodni niejedzenia
wieprzowiny. Nie jadam, bo mi szkodzi. Nie posuwa to sprawy naprzód; zeznanie musi być
dokładniejsze. Tortura się wznawia. Podniesiono ją do góry, wykręcają ramiona; ramiona
wywichnięto. Oszalała z bólu krzyczy, błaga, by powiedziano jej, bo ma zeznać, na wszystko z
góry się zgadza. Daremnie; ojcowie są nieubłagani. Musi wszystkie szczegóły zbrodni
opowiedzieć. Nie wiem, nie pamiętam, jakie to są szczegóły, a do wszystkiego się przyznaję; od
świadków wiecie całą prawdę o mnie. Po co dręczycie? I tak dalej w koło, ciągle te same
bezmyślne pytania i nieprzytomne odpowiedzi, raczej krzyki i jęki. Coraz nowe i boleśniejsze
tortury. Protokół kończy się stwierdzeniem, że inkwizytor, widząc wyczerpanie oskarżonej,
przerwał torturę na dni cztery. Potem indagację wznowiono; Elwira domyśliła się w końcu,
czego mianowicie od niej żądano; zaznała, że jest %7łydówką, że wyrzeka się swego błędu i prosi
o pokutę i zlitowanie.
%7łydówką jednak nie była, ale widocznie (...) zaznanie takie było potrzebne, jako pozór do
konfiskaty jej majątku. (...)
Najstraszniejszą kartą w historii okrucieństwa są procesy czarownic i czarowników. Zwykle
wyrazu tego używają w rodzaju żeńskim, ponieważ kobiety znaczną tu większość stanowiły. (...)
Wstępem do indagacji i tortur było wypróbowanie ciała podsądnej za pomocą bardzo
bolesnych ukłuć w celu przekonania się, czy nie było miejsc, które diabeł znieczulił. Potem
zaczynały się tortury, każda trwać musiała nie mniej niż godzinę, a drgnięcie każde wywołane
bólem uważano za dowód stosunku z diabłem-kochankiem. Jeśli oczy się ruszały, oznaczało to,
że go one szukają; jeśli sztywniały, to każdy wiedział, że go one znalazły i są w niego wlepione;
jeśli w bólu chwilowo mdlała, było to uważane za łaskę ze strony diabła, który w ten sposób
łagodził jej mękę; jeśli z nadmiaru bólu zmarła, było to również znakiem, że diabeł miał ją w
opiece itd. Kaci wysilali się, żeby torturę uczynić jak najboleśniejszą, bo czego by wart był kat,
jeśliby nie dał sobie rady z babą i nie wymusił żądnego zeznania. (...)
W Wurzburgu, na początku wojny 30-letniej, ktoś zauważył, jak cztery kobiety zakradały się
do czyjegoś składu win. Może chciały się napić, może w celu kradzieży. Ale na tak prosty
domysł nikt nie wpadł, wpaść nie chciał. Celem musiała być jakaś schadzka z diabłami. Wzięte
na tortury, przyznały się, że są czarownicami, wymieniły jakichś niby - wspólników, ci w
mękach wymienili innych jeszcze - i w ten sposób nabrało się czarowników i czarownic tyle, że
lubiący porządek książę biskup wurzburski rozkazał, ale palenie winnych odbywało się
regularnie co wtorek, i aby za każdym razem palono nie mniej jak 15 osób . (Marian
Zdziechowski, O okrucieństwie )68
Powiada się, że duch silny, ale ciało mdłe . Ciało paskudne, ciężkie, ziemskie, zaś duch
lotny, czysty i w ogóle przyjemny. Narzekamy na ciało i żałujemy, że pęta naszego ducha.
Tymczasem całe szczęście, że pęta, i że tylko to nas chroni od generalnej i ostatecznej katastrofy.
68
Przegląd Współczesny 1928, nr-y 74, 75, 76. Przedruk: Znak, Kraków 1993.
93
Wymagania ciała są skromne, to znaczy ograniczone. Ciało wyraznie wie, czego chce, i
[ Pobierz całość w formacie PDF ]