[ Pobierz całość w formacie PDF ]
i rozumu.
158
PASTUCH
(przytakując)
Nie głupim.
ODYS
(ostro)
To milcz i nie gadaj
A serca nie rań mnie
(Z trwogą)
bom serce goił
czasu wiele.
(Z wyrzutem)
Ty żółcią nie będziesz mnie poił.
(Z przymusem)
Mój dom!
(Jakby przypominając)
Zaprowadz mnie ku twojej izbie.
PASTUCH
(wskazując w bok)
A izba moja tu.
(Otwiera wrota spichlerza)
(wskazuje Odysowi próg we wrotach)
Siądzcie na przyzbie.
(Krząta się)
Przyniosę polan
(Zbiera polana i rzuca)
(na wielki kamień przed wrotami)
Wraz ogień rozniecę.
ODYS
(wstrzymując go)
Nie pal ognia.
PASTUCH
(porzuca polana)
(bierze kubeł z uwieszonych pod dachem)
Po wodę zejdę
(Wskazuje w bok w dal)
Tam ku rzece.
ODYS
(zdziwiony)
Ze strumienia?
159
PASTUCH
Wylały deszcze strumień płynie.
(Wpatruje się w Odysa)
(i widząc, że ten zna miejscowość)
(zmienia zamiar)
Chocia mi iść daleko wrócę, nim czas minie,
(Ogląda się na dworzec)
by po wieczerzy mieli...
(Wskazuje w przeciwną stroną podwórza)
Pójdę tam, doliną,
gdzie co krok potkam strumień.
(Objaśniając)
Co deszcz, świeże płyną.
(Zabiera się odejść)
To będzie ino chwila czekajcie w spokoju.
Orzezwi was ta woda: krew naszego zdroju.
(Wybiega z kubłem).
ODYS
(siada na progu spichlerza)
(w zadumie pochyla głowę).
(W głębi dworu)
(kędy wrota otwarte)
(w izbie, przy wieczerzy gachów:)
FEMIOS
(dzwięk strun)
Druhowie jego i bracia żeglarze,
i bracia rycerze po mieczu
Ostali w tych krzywdach na słonej wód fali
ich trupy na skalnym wybrzeżu.
Mąż jeden się błąka sam błądzi, wędrowiec
w ogromnym morskim przestworzu.
Zcigają go Bogi i ludzie nastają,
precz gnają po skałach po morzu.
(Dzwięk strun)
Hej kędyż cię widzę, Odysie, nad męże!
O mężu, od Boga klęty!
Ty chcesz do ojczyzny ty wołasz ojczyzny
wokoło morza odmęty.
ODYS
(podnosi głowę).
ZPIEW
(ustaje)
(dzwięk ginie).
160
ODYS
(szeptem)
Widziadło.
PASTUCH
(wraca)
(niosąc pełne kubły na nosidle)
(stawia kubły na ziemi)
(odczepia od nich nosidło)
(stawia nosidło pod ścianą spichlerza)
(kubeł przynosi ku Odysowi)
Woda świeża ze strumienia.
ODYS
(niechętnie)
Piłem już wodę, idący tu wprzódy.
Nie będę pił. W strumieniu mąt znajdę i brudy.
(Z westchnieniem żalu)
Inszych napojów do syta zażyłem.
PASTUCH
(weń patrząc z niedowierzaniem)
Hej! hej pod Troją gdzieś!
ODYS
(gwałtownie)
Troję zdobyłem!
(Z wybuchem wściekłości)
Bodajem nigdy z domu nie był chodził.
Bodajem lepiej sczesł tu w zapomnieniu!
(Słabnąc w zapędzie)
sam czysty na tej piędzi ziemi w mym sumieniu;
nizli w tej walce tam
(Drwiąc)
syty we chwale,
gdy za mną gonią klątwy krzywdy żale
przekleństwa ludzi
(Trwożnie)
którym Bóg przydaje
siły
(Tajemniczo)
że żywot mój Los mi zagrodził
i stawił jasno kres.
(W zadumie)
Ile zgrzeszyłem,
tyle mam wypić sam z mej własnej Doli.
(Gwałtownie)
161
Bodajem był pozostał! Bodaj psem na roli!!
(Drwiąco)
W Helladzie moją śpiewają dziś Sławę.
(W żalu)
Duszę przeklętą mam
(Ze wstrętem)
ręce są krwawe.
PASTUCH
(z politowaniem)
Dobry panie...
ODYS
(przerywając)
(gniewnie)
Szyderstwo w tym twoim nazwaniu.
PASTUCH
(sprytnie)
Dobry panie wiem sposób:
(Przemądrzale)
Wstańcie na zaraniu
i wziąwszy młode bydlę kozlaka czarnego,
zabijecie w ofiarę.
ODYS
(obojętnie)
Pleć cóż będzie z tego?
PASTUCH
Spalicie je w ofierze.
ODYS
(złośliwie)
Zjeść byś ano wolał.
PASTUCH
(kończąc swoje)
A skoroście już zsypał krup i juchą polał
popatrzycie:
(Przesądnie)
czy dym się ku górze ma czyli?..
162
ODYS
(przerywając, zrozumiał)
I znachory by zaraz z tego tłumaczyli ?
PASTUCH
(kończąc swoje, przesądnie)
(wskazując ziemię)
Czyli się ziemią ściele ?
ODYS
(chytrze)
Hę?!
(Niechętnie)
Nie chcę już wróżby.
(Z wiedzą)
Nie na jutro chcę wróżby ani memu życiu,
bom już życie me sprzedał
(Stanowczo)
i wszystko skończyłem.
(Z wiedzą)
%7łyłem to ciężar mój, że jeszcze żyję.
Nie będę wyżej nigdy jako byłem.
PASTUCH
(znudzony)
Idzcie spać.
ODYS
(zrywając się)
To idz spać!
(Drwiąco, w złości)
A wiesz ty, staruchu,
że ja może i jestem duch i straszę ludzi.
(Rozparł się we wrotach śpichlerza).
PASTUCH
(zabobonnie)
Wyście Duch!
(Przypadł i chwyta za rękę Odysa)
(szyderczo)
Toż za rękę was dzierżę.
ODYS
(krzyczy)
Puść rękę!
163
PASTUCH
(trzymając Odysa oburącz)
(krzyczy)
Na pomoc! Hej, na pomoc! Widziadło! Duch! Zmora!
Ratunku!
ODYS
(mocując się z Pastuchem)
Patrzaj się! Widzisz upiora!
(Zabija go kijem)
Masz! Leż tu psie!
PASTUCH
(się wali).
ODYS
(ucieka za ogrodzenie).
PASTUCH
(padł na ziemię)
(krzyczy)
Ratujcie! Zbójcę!
(Czołga się po ziemi)
(rozgląda się)
Uciekł! Tam.
(Zabobonnie)
Przepadł w ziemię.
TELEMAK
(nadbiega ze dworu)
(biegnie)
(ku stronie spichlerza)
(woła)
Kto?!
PASTUCH
(na ziemi, u nóg Telemaka)
Umieram Rana!
(Krzyczy)
Rana!!
TELEMAK
(nawołuje, ku dworom)
Tu do mnie! Do mnie tu!
164
DWAJ SAUDZY
(nadbiegają).
PASTUCH
(krzyczy swoje)
Pałą zadana!
TELEMAK
(pochylając się nad Pastuchem)
Kto tu był?! Powiedz, kto tu był! Gadaj, człowieku.
PASTUCH
(drżąc)
Zabij mnie!
(W strachu)
Cień widziałem!
(Szeptem w grozie)
Duch mojego pana
TELEMAK
(krzyknął)
Ojca Duch!
PASTUCH
(skonał).
TELEMAK
(nad Pastuchem)
(do sług)
Pomdlał.
SAUGA
(nad Pastuchem)
[ Pobierz całość w formacie PDF ]