[ Pobierz całość w formacie PDF ]
i podchodząc do uchylonych drzwi kolejnego kontenera.
Nagle wewnątrz niego zawył silnik na wysokich obrotach, metalowe
skrzydła odskoczyły, uderzając i odrzucając Brunnena na kilka metrów.
Z kontenera wyjechała tyłem furgonetka. Sterben strzelał w kabinę,
dziurawiąc szybę na wysokości kierowcy i pasażera. Wprawnym ruchem
zmienił magazynek. Kolejne piętnaście naboi z rada[47] Aleksa dziurawiło
kabinę. Strzelał, podchodząc coraz bliżej pojazdu. Noc na nadbrzeżu numer
czternaście rozdarło głośne wycie klaksonu. Otworzył drzwi ciężarówki
i szarpiąc za włosy głowę kierowcy, ściągnął ją z kierownicy. Zakrwawione
truchło zrzucił na ziemię. Krótki wyskoczył z samochodu i podbiegł do
Brunnena.
Nieprzytomny krzyknął.
Zabieraj jego i brata. Jedzcie za mną powiedział Sterben, siadając
w furgonetce na zakrwawiony fotel kierowcy. Ruszył z piskiem opon. Kątem
oka dostrzegł ludzi gromadzących się na burcie i nadbudówkach statku.
Docisnął pedał gazu, wrzucił wyższy bieg i pomknął wzdłuż kei.
W przestrzelonym bocznym lusterku odbijały się światła wozu Krótkiego. Ten
zwolnił przy budynku, zabierając brata.
Zgrana rodzinka, pomyślał Sterben, wciskając przycisk detonatora.
Jasny wybuch ładunków C4 rozświetlił nadbrzeże. Rozerwane blachy
kontenerów spadały na ziemię z głośnym łoskotem. Płonące paliwo
z pozostałych furgonetek opryskało burtę statku i trap. Jeden z pylonów
dzwigu także płonął. Aleks uśmiechnął się do siebie. Nowy Porządek Zwiata
przegrywał z nim cztery do zera.
Droga do zamkniętych od ponad stu lat kopalń zajęła im godzinę. Sterben
celowo kluczył po leśnych drogach prowadzących do miejsca, w którym
zamierzał ukryć zgarnięty furgon załadowany trzema tonami złota. Blizniacy
z Brunnenem, który odzyskał przytomność, jak tylko wyjechali za rogatki
miasta, ubezpieczali go, jadąc za nim w pewnej odległości. Był prawie na
miejscu. Zaraz za zakrętem dostrzegł w świetle reflektorów niedomknięte
żelazne wrota wjazdu do jednego z tuneli. Zatrzymał ciężarówkę. Nie
wyłączając silnika i nie gasząc świateł, wyskoczył z kabiny. Szybkim
krokiem, z trzymanym w ręce pistoletem, podszedł do bramy i przestrzelił
kłódkę zamontowaną na przerdzewiałym łańcuchu, owiniętym dookoła
dwóch uchwytów. Wrócił do ciężarówki i ruszył nią w głąb ciemnego,
opadającego wyrobiska.
Furgonetka unosiła się w powietrzu nad głębokim szybem. Podwieszona
była do ramion starego dzwigu, służącego dawniej za windę, którą górnicy
byli opuszczani i wyciągani ze sztolni. Jak tylko dojechali do starej kopalni,
przeszukali pojazd, sprawdzając, czy nie ma w nim żadnych nadajników
satelitarnych. Zbocze góry na pewno zagłuszyłoby ich pracę, ale mogli
zostać namierzeni, zanim dotarliby do zespołu starych kopalń. Dzięki Bogu
nic nie znalezli. Część złota, ponad dwieście pięćdziesiąt uncji[48],
przeładowali do bagażnika samochodu Sterbena.
Współczuję temu, kto będzie chciał wyciągnąć ją z szybu. Zginie
straszną śmiercią. Zastanawialiście się, jak to jest zostać przysypanym
żywcem? Mając tyle złota na wyciągnięcie ręki? Niczym Midas[49]
powiedział zamyślony Brunnen.
Widzę, że wracasz do siebie odrzekł Aleks, klepiąc go po ramieniu.
Cieszę się, że to tylko złamany nos.
Zapominasz o zranionej dumie śmiejąc się, odparł Brunnen.
Opuszczajcie! krzyknął Sterben.
Blizniacy, ledwo dając radę, obrócili wielki kołowrót. Ten wprawił
w ruch resztę mechanizmu. Ciężarówka powoli ginęła w mroku głębokiego
na czterysta metrów szybu opuszczonej kopalni.
Sterben podszedł do samochodu, otworzył drzwi i spod tylnego siedzenia
wyjął osiem małych paczuszek.
Możecie jechać. Ja tu mam jeszcze coś do załatwienia. Poczekajcie na
mnie przy wlocie korytarza.
Oddalające się przednie światła wycofującego się pojazdu stopniowo
pozostawiały go w mrocznym tunelu kopalni. Zapalił latarkę. Zwiecąc nią po
ścianach wyrobiska, szukał miejsca, gdzie najlepiej podłożyć ładunki.
Niespełna czterdzieści minut zajęło mu umieszczenie, zamaskowanie
i sprzężenie ich ze sobą. Teraz miał pewność, że nikt bez jego wiedzy nie
dobierze się do złota.
Do samochodu dotarł zdyszany. Prawie tysiąc metrów stromego
korytarza kopalni dało mu niezle w kość. Blizniaki spały na tylnym
siedzeniu. Brunnen, siedząc na miejscu pasażera, słuchał wiadomości
w radiu.
Musisz ich upilnować powiedział, odpalając samochód.
Wiem odparł Brunnen. Są młodzi, ale nie głupi. Nie będzie ich
korciło. Nie martw się.
Muszę się martwić. Nie chcę, żeby wylecieli w powietrze, próbując
odzyskać złoto.
Kasa, którą obiecałeś nam przesłać, zakończy sprawę. Zarówno im, jak
i mnie wystarczy na parę pokoleń. Zresztą nawet tu nie trafią. Wiem, że
celowo kluczyłeś w nocy po lesie i górach. Teraz też to robisz.
To fakt, druhu. Robiłem to i robię w tej chwili, ale nie z powodu złota.
Zawsze traktowałem ciebie i blizniaków jak rodzinę. Sram na złoto! Zależy
mi na was.
Wiem, Aleks, wiem o tym. Co zamierzasz dalej? zapytał Brunnen,
sprytnie zmieniając temat.
Zabiorę od ciebie Yeonrin. Nieważne, w jakim jest stanie. Jeśli chce
żyć, musi wytrzymać. Ponadto nie ufam temu lekarzowi. Każdy ma swoją
cenę. Dla ciebie i blizniaków też byłoby dobrze ukryć się gdzieś na jakiś
czas.
Mam już plan. Od paru miesięcy obiecywałem im wyjazd na
polowanie. Wiesz, takie, na jakie jezdziłem z ich ojcem.
Sterben skinął głową.
Zaszyjemy się gdzieś w Górach Skalistych, a tam ogary Pana będą
tylko urozmaiceniem naszej przygody. A ty już wiesz, dokąd się udasz?
Tak odparł Aleks, puszczając oczko do przyjaciela.
Więcej Darmowych Ebooków na: www.FrikShare.pl
Autostrada nr 684, zjazd do North Castle, 12 września
Piękna i bestie
Grace nerwowo spacerowała alejką wzdłuż brzegu małego jeziora.
W głowie miała natłok myśli, serce waliło jej, jakby chciało uciec z piersi.
Była przerażona. Zaraz jak tylko opuściła szpital, posłusznie wykonała
polecenia Cathala. W pracy wzięła urlop na żądanie. Do domu matki już nie
wróciła.
Z najbliższego bankomatu wybrała dostępną gotówkę. Kupiła starego
forda fiestę, w umowę wpisując fałszywe nazwisko, i jak najszybciej opuściła
Nowy Jork, kierując się na północ, w stronę Kanady. Na przydrożnej stacji
benzynowej zatankowała do pełna. Płacąc gotówką, wybrała nowy telefon
komórkowy.
Dzwoniąc do matki ze starego numeru, powiedziała, że w związku
z wydarzeniami z jedenastego września musi wyjechać służbowo na parę dni.
Wydawało się jej, że zrobiła wszystko, co mogła, aby zatrzeć za sobą ślady.
Wszystko, co podpowiadały filmy sensacyjne rodem z Hollywood. W głowie
miała echo słów Cathala, stawką w tej grze jest twoje życie .
Pijąc kawę w barze, w którym zatrzymała się przeszło sześć godzin
temu, zadzwoniła pod jeden z numerów otrzymanych od Tasuila. Drżącym
głosem zapytała, czy rozmawia z panem Boomem. Głos w słuchawce, głośno
mlaskając, po krótkiej chwili odparł: tak . Zdążyła tylko powiedzieć, że jest
sekretarką Cathala i że on, czyli Irlandczyk, potrzebuje pomocy. Boom
zapytał, gdzie jest i czy jest cała. Kiedy odpowiedziała, mężczyzna nakazał
[ Pobierz całość w formacie PDF ]