[ Pobierz całość w formacie PDF ]
pochodnię, z którą jak dobrze wiedział - wyglądał niczym rozjuszony śre
Jego myśli zaprzątało jednak coś ważniejszego. Musiał dbać o dobro dzie
dniowieczny wojownik. Chciał jednak jak najszybciej dotrzeć do wejścia
ci. To przekonanie dodawało mu sił. Choć minął już cały miesiąc, wciąż nie
i nie miał czasu rozejrzeć się za czymś poręczniejszym.
mógł się nadziwić, że zuchwały plan McTate'a tak łatwo dał się urzeczy
Pies już od dłuższej chwili niecierpliwie drapał ciężkie, drewniane drzwi
wistnić.
i skomlał, a potem spuścił łeb i nieufnie wietrzył. Na szczęście jedno ostre
Dzięki życzliwości pani Hutchinson udało mu się zabrać dzieci z domu,
spojrzenie wystarczyło, żeby się uspokoił i schował za Nathanielem.
nie zwracając niczyjej uwagi. Uznały to zresztą za wspaniałą przygodę. Jesz
Drzwi skrzypiały i trzeszczały przerazliwie, gdy je otwierał. Spodziewał
cze teraz pamiętał ich radosne ożywienie i wesoły śmiech.
się, że zobaczy za nimi któregoś ze służących. Wiedział, że służba zamkowa
Jeśli można było wierzyć informacjom zebranym przez McTate'a, niko
ma licznych krewnych w pobliskiej wiosce.
go nie zaniepokoiło nagłe zniknięcie maluchów. Nathaniel zastanawiał się
Zamiast tego ujrzał dwie przemoczone kobiety, wstrząsane dreszczami i nie
nawet, czy stryj w ogóle wie, że od czterech tygodni nie ma ich w jego
zdolne wykrztusić słowa. Tak pobladłe i przerażone, jakby goniło je stado
domu.
wilków. Krój i jakość strojów wyraznie świadczyły, że nie należą do oko
Chociaż ciągle nakazywał sobie czujność i nie uważał sprawy za wygraną,
licznej ludności. Kim w takim razie były?
zaczął wierzyć, iż bliski jest sukcesu. W końcu chciał tylko, aby dzieci były
Czyżby odebrało im mowę? Patrzyły na niego w głuchym milczeniu. Star
bezpieczne. Miał zamiar ukryć je, póki nie nadejdzie odpowiednia chwila,
sza ubrana była jak służąca, inaczej się też zachowywała niż młodsza i wyż
by rozprawić się ze stryjem.
sza dama. Nathaniel przyjrzał się jej bystro i nieoczekiwanie poczuł rozba
Ciesząc się z góry na kąpiel, zdjął żakiet, kamizelkę i koszulę. Na wpół
wienie. Bezwstydnie wpatrywała się w jego odkrytą pierś!
nagi rozpalił ogień. Niecierpliwie czekał, aż woda w wielkim kotle nad pale
Nie było mu jednak dane snuć tych ciekawych rozważań, bo Brutus akurat
niskiem zacznie wrzeć. Kiedy się wreszcie zagotowała, ostrożnie wlał kilka
rzucił się do ataku. Nathaniel spodziewał się krzyków, łez i przerażenia, ale
wiaderek ukropu do miedzianej balii stojÄ…cej w rogu pokoju, jak najdalej od
obydwie kobiety nadal stały bez ruchu, jakby nie mogły ruszyć się z miejsca.
przeciągów.
Może zaniemówiły ze strachu? Miał na szczęście dość przytomności umy
Nagle jego uwagę zwrócił gwałtowny hałas. Zamkowy pies dzika bestia
słu, by złapać psa za kark, nim ten zdołał zwalić z nóg przybyłe. Podczas
nieokreślonej rasy o upiornym wyglądzie - uniósł wielki łeb, przechylił go
gdy borykał się z rozwścieczonym zwierzęciem, obydwie patrzyły na nich
na bok i nasłuchiwał, lecz po chwili się uspokoił.
niczym na parę szaleńców. Rozzłoszczony Nathaniel kazał im wejść do środ
Wlał kolejne wiaderko wody do balii, gdy zwierzę nieoczekiwanie zerwa
ka, co spotkało się z gwałtownym sprzeciwem starszej. Wtedy się pokłóciły.
ło się i podbiegło do drzwi, o mało go nie przewracając. Zdołał zachować
Obserwował to zaskoczony, nie mając zresztą wątpliwości, że młodsza po
równowagę tylko dzięki temu, że upuścił puste już wiaderko i chwycił za
stawi na swoim. Nagle służąca coś wymamrotała, zbyt cicho, żeby mógł
drewniany słupek podtrzymujący baldachim nad łóżkiem.
dosłyszeć jej słowa, i przeżegnała się nabożnie. A potem zaczęła osuwać się
Pazury psa zazgrzytały po pokrytych parą płytach posadzki. Drzwi otwo
na ziemiÄ™.
rzyły się na oścież, kiedy uderzył w nie całym ciałem. Głuche powarkiwanie
49
48
zbędna; pani Mullins ani się śniło życzliwie przyjmować o tej porze jakich
Chciał się ku niej rzucić, żeby uchronić ją przed upadkiem, lecz w jednej
kolwiek gości.
ręce miał rozżarzone polano, a drugą trzymał psa za kark. Na szczęście młod
Niemalże współczuł pannie Sainthill, kiedy zauważył, jak usiłuje się wsłu
sza zdołała podtrzymać służącą, a potem z furią spytała... o imię psa. Natha
chać w szkocki dialekt gospodyni, niezrozumiały zwłaszcza wtedy, gdy wpa
niel o mały włos nie parsknął śmiechem. Co za scena! A ta idiotka chce
dała w złość. Sądził, że guwernantka zamilkła, bo nie rozumie pani Mullins.
wiedzieć, jak się wabi pies!
W przedsionku zapanowało kłopotliwe milczenie.
Kiedy obydwie znalazły się już w środku, uważnie przyjrzał się młodszej.
Kiedy służąca zaczęła narzekać na ciemności, dostrzegł w tym iskierkę
Mimo mroku zdołał dostrzec jej rysy, widoczne spod mocno przekrzywione
nadziei. Może wszystko skończy się dużo szybciej, niż myślał? Sklepiona
go mokrego czepka. Miała jasną cerę, nieco wystające kości policzkowe,
kamienna sień ziała mrokiem i przejmowała lękiem. Może guwernantka
impertynencki, lekko zadarty nosek i bystre, trzezwe oczy w Å‚adnym orze
z własnej woli podejmie rozsądną decyzję i od razu zrezygnuje?
chowym kolorze.
Mimo to jej spokojna prośba o świece rozbawiła go i wbrew swej woli
Przez dłuższą chwilę nękało go niejasne wspomnienie, aż wreszcie doznał
poczuł pewne uznanie. Panna Sainthill okazała się osobą odważną. Mimo
olśnienia. Aż mu dech zaparło ze zdumienia, gdy zrozumiał, kim jest nowo
wyczerpania i piętrzących się przed nią kłopotów okazała zimną krew! Cho
przybyła. Znał ją.
ciaż obszedł się z nimi okropnie, jakby były kobietami o podejrzanej reputa
Wiosną zeszłego roku znalazła się w samym centrum niesłychanego skan
cji, zdołała pohamować gniew i zachować godność. Nie pozwoliła się zbić
dalu. Była porzuconą narzeczoną jakiegoś mężczyzny bez czci i wiary, wplą
z tropu, mimo że potraktowano ją po grubiańsku.
tanego w znajomość z szaleńcem, który mordował niewinne kobiety. W wy
W szorstkich słowach poinformował ją o porannej rozmowie i dostrzegł
twornym towarzystwie krążyło na ten temat mnóstwo plotek, a jeśli choć połowa
w jej orzechowych oczach cień irytacji. Spodziewał się wściekłości i wybu
z nich odpowiadała prawdzie, chodziło o coś krańcowo szokującego.
chu gniewu. Zamiast tego usłyszał chłodne, lecz uprzejme dobranoc". Był
Co, na Boga, przywiodło ją na zapadłą szkocką prowincję? Pełen podej
mile zaskoczony.
rzeń i wątpliwości czekał, zaciskając pięści tak mocno, że mrowiło go w pal
Zwiadomie ruszył w przeciwnym kierunku, choć w tej części zamku mu
cach. Przez chwilę się wahał. Może to nic ona? Widział ją tylko z daleka,
siało się roić od pająków i innego robactwa. On jednak szukał tam samotno
nigdy nie byli sobie formalnie przedstawieni. Któryś z przyjaciół wskazał
ści. Bardzo jej teraz potrzebował.
mu jÄ… pewnego razu w teatrze, tuż przed wybuchem caÅ‚ej afery. ByÅ‚a arysto¬
Kiedy wreszcie znalazł się zupełnie sam, odetchnął głęboko. Po dwóch
kratką, siostrą jakiegoś wicehrabiego, to niemożliwe, żeby musiała zarabiać
tygodniach spędzonych w zamku nie miał wielkich złudzeń w opiece nad
[ Pobierz całość w formacie PDF ]