[ Pobierz całość w formacie PDF ]
ogórkami i śliwkami. Agentka obiecała, że w nowym mieszkaniu będzie wszystko, nawet
lodówka.
Rzeczywistość okazała się straszna. Zresztą nie można było mieć pretensji do agentki.
Obiecała dwa pokoje no i są dwa, co prawda, na ostatnim, czwartym piętrze budynku,
grożącego zawaleniem. Meble też zapadnięte łóżka, parę obszarpanych foteli i stół
kuchenny. Znalazła się nawet przedpotopowa lodówka Saratow .
Dla rodziców nie było pracy, nie zarejestrowano ich w pośredniaku. W szkole dzieci
znowu dokuczały Elinie, nazywając ją żebraczką. Po roku takiego życia umarła mama, a
ojciec zaczął pić. Lina żywiła się tym, co jej podsuwały litościwe sąsiadki, przez całą
surową zimę chodziła w tekstylnym obuwiu, dla ciepła owijając nogi gazetą. Ojciec
stoczył się całkowicie, a na koniec pojawiło się grube babsko, które oświadczyło, że jest
jego nową żoną i panią domu.
Niewiele myśląc, Lina wsiadła w pociąg i wyjechała; nie gdzie oczy poniosą, tylko w
146
określonym kierunku do Moskwy. Na dworcu przez kilka dni próbowała prosić o
jałmużnę, ale miejscowe żebraczki omal jej nie zabiły. Uratowała ją sprzedawczyni lodów,
zaprowadziła dziewczynę do siebie, nakarmiła, pozwoliła jej się umyć w łazience i
przespać. Nazajutrz do dobrej cioci przyszedł młody chłopak, ubrany na czarno.
Dowiedział się, że Lina jest jeszcze dziewicą, roześmiał się z zadowoleniem i zabrał ją ze
sobą.
W ten sposób Elina zaczęła karierę prostytutki. Nie wydawało jej się to czymś przykrym.
Umieszczono ją w ładnym, dwupokojowym mieszkaniu; co prawda, drzwi zamykano od
zewnątrz. Dziewczyna spacerowała po lodżii, z czternastego piętra obserwując
nieznane, obce, wrogie miasto. Klientów przywożono codziennie. Przed nimi kazano jej
odgrywać przedstawienie: chować się, płakać i powtarzać: boję się, boję, to pierwszy
raz .
Jak spytają o wiek, to powiedz, że masz trzynaście lat.
Szczuplutkiej i niskiej Eli wskutek ciągłego niedojadania można było śmiało dać nawet
jedenaście.
Pieniędzy oczywiście nie dostawała, ale karmiono ją bardzo dobrze. Wkrótce miała już
stałych klientów, którzy przynosili ze sobą cukierki, owoce i lody. Ten i ów zabierał ją na
przejażdżkę po Moskwie, tak że niezle poznała stolicę.
Elina po prostu rozkwitła. Klienci nie robili jej krzywdy, przeważnie byli to starsi,
doskonale ubrani mężczyzni z telefonami komórkowymi. Nawet rozpieszczali
dziewczynkę, dawali jej prezenty. W pokojach pojawiły się zabawki i kasety z
kreskówkami. Linie takie życie coraz bardziej się podobało. Codziennie oglądała
telewizję, zajadając cukierki, na ulicę jej nie ciągnęło. Przerażało ją olbrzymie miasto. Ale
wszystko ma swój koniec i kiedyś jej pracodawca oświadczył z niezadowoleniem:
Ej, Lina! Cycki ci urosły wielkie jak u krowy; dupsko tak samo. Już nie wyglądasz na
dziewczynkę.
Rzeczywiście, syte i próżniacze życie sprawiło, że Ela urosła, przytyła i nabrała
kształtów. Zmieniła się w ładną kobietę, wdzięczną jak młoda sarenka, ale niestety,
przestała interesować bogatych pedofilów. Przestraszyła się więc, że sutener po prostu
wyrzuci ją na ulicę, chłopak jednak przyprowadził Ninę.
Najpierw obie piły kawę w kuchni, potem Nina nieoczekiwanie spytała:
Byłaś kiedy za granicą?
Ela przecząco pokręciła głową.
Słyszałaś o Francji? Chciałabyś pojechać do Paryża?
Dziewczyna się roześmiała.
Kto mnie tam zabierze?
Ja oświadczyła Nina i zaczęła snuć niezwykłe opowieści.
W dalekim Paryżu ma bliskiego przyjaciela, bogatego i dobrego. Ten z kolei ma mnóstwo
znajomych na stanowiskach, zamożnych, żonatych, dzieciatych. Jest tylko jeden szkopuł
wszyscy mają lekki odchył.
Pewnie pedały? zachichotała głupiutka Ela, przekonana, że seks nie ma już dla niej
żadnych tajemnic.
Okazało się, że nic podobnego.
147
Lubią tylko inwalidki tłumaczyła Ninka cierpliwie. Chcą, żeby wybranka miała jakiś
defekt amputowaną rękę, nogę albo pierś, rozumiesz? Wynajmą ci własne
mieszkanko, będą cię nosić na rękach. No, pomyśl, jaką tu masz przyszłość? Będziesz
stać na Twerskiej? Złapiesz AIDS albo syfa, długo nie pociągniesz. Sutener cię zastrzeli i
szlus. A tam masz cudowne warunki: zagranica, duże zarobki, no i praca lekka tylko
rozkładać nogi. Zresztą już w Moskwie, jak tylko podpiszesz kontrakt, dostaniesz trzy
tysiące zielonych. Pomyśl, ile to forsy! W Paryżu zarobisz jeszcze więcej, wrócisz do
stolicy, kupisz mieszkanie...
Ela zauważyła rozsądnie:
Może to i racja, ale przecież nie jestem inwalidką, wszystko mam na swoim miejscu.
Nie przejmuj się. Nina machnęła ręką. Jest chirurg, który od razu zrobi ci operację.
Dziewuszka się przestraszyła:
Odetnie mi coś?! W życiu!
Nina nalała sobie filiżankę herbaty i namawiała ją dalej:
Bzdura, nie ma czego się bać. Amputują ci jedną stopę, a we Francji dostaniesz taką
protezę, że nikt jej nie odróżni od prawdziwej nogi! Elektroniczna. Słyszałaś o
Mieresjewie?
Ela pokręciła głową przecząco.
Ech, ty, ciemnoto westchnęła kusicielka. W czasie wojny stracił obie nogi, a
pilotował samolot i w dodatku tańczył jak młody bóg. Pomyśl o pieniądzach!
Może Nina okazała się świetnym psychologiem, a może dosypała Eli czegoś do herbaty;
dość że dziewczynie propozycja przestała wydawać się straszna. Mając w perspektywie
nowe mieszkanie w Moskwie i zawrotną sumę trzech tysięcy dolarów, przestała się bać
utraty stopy. Krótko mówiąc, zgodziła się.
Nina natychmiast powrzucała jej rzeczy do torby i przewiozła Elinę do innego
mieszkania, gdzie dziewczyna przemieszkała tydzień. Pozwolono jej nawet wychodzić,
tak że spacerowała w pobliżu stacji metra. Któregoś ranka wsadzono zdezorientowaną
ofiarę do samochodu. Z tyłu siedziała już trzydziestolatka, która też zgodziła się na
amputację nogi. Nina siadła za kierownicą i zawiozła obie kobiety do kliniki.
Wprowadzono je tylnym wejściem i umieszczono każdą w pojedynczym pokoju. Przez
pierwszy tydzień robiono im mnóstwo analiz, potem dano do podpisania papier zgodę
na operację. Z oddziału ich nie wypuszczano, ale było wolno im się odwiedzać, tak że
Elina zajrzała do Ałły. Wiedziała już, że tamta zmuszona była zgodzić się na amputację,
żeby zarobić na utrzymanie synka.
Kobietę przywieziono akurat z sali operacyjnej. Jęczała ciągle; niekiedy nawet jęk
przechodził w krzyk. Krótki kikut wyglądał żałośnie na tle drugiej nogi, długiej i ładnej.
Siostry wbiegały z kroplówkami. Najwyrazniej coś się nie udało i Ałła po prostu umierała.
Kiedy Ela wyszła z sali, nogi się pod nią uginały. Ogarnęło ją przerażenie, w głowie
kołatała się jedna myśl: uciec stąd! Wówczas z nieba spadła jej sprzątaczka .
Na tym oddziale leżą tylko takie pacjentki, jak ty i Ałła?
[ Pobierz całość w formacie PDF ]