[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Gdyby nam kazano ustawić się w czwórki, nastąpiłoby zapewne ogólne pomieszanie; na
szczęście pozwolono nam zostać w dwóch liniach. Ja stałem na linii frontowej, u jej prawego
końca. Z oczyma sztywnie utkwionymi przed siebie, zdałem sobie jednak rychło sprawę, że
inspekcja ma się zacząć od tego końca. Nagle książę zatrzymał się naprzeciw mnie, otoczony
świtą i stał bez ruchu. Pozostałem w postawie wyprostowanej z oczyma utkwionymi w przestrzeń
obok jego postaci, która stała również nieporuszona, tak blisko mnie, że czułem na twarzy
oddech. Co takiego, u diabła? pomyślałem, nie drgnąwszy jednak wcale. Co to jest?
zapytał nagle książę, po czym głośniej Co to jest? wreszcie z rodzajem zdumienia Cóż
to jest? Nie poruszyłem się wcale, lecz jeden z dziennikarzy, których grupa stała po mojej
prawej stronie, wybuchnął nagle stłumionym śmiechem. W otoczeniu księcia poczęły się jakiś
szepty i wyjaśnienia, po czym zabawny staruszek podreptał dalej. Czyż jednak można sobie
wyobrazić bardziej komiczny moment jak ta scena, w której z jednej strony bohaterem jest
ochotnik, mający po raz pierwszy mundur wojskowy na sobie, a z drugiej były naczelny wódz
armii brytyjskiej i bliski krewny królowej?
Pokazało się, że przyczyną zaniepokojenia starego księcia, który miał wtedy blisko 80 lat, był
brak jakichkolwiek inicjałów na guzikach bluzki, rzecz w armii niebywała. Bodaj jakiś emblemat
w rodzaju gwiazdy lub korony, byłby staruszka zaspokoił, lecz nie mógł on znieść widoku
guzików bez jakiegoś znaczka. Podobnym pedantem w dziedzinie stroju żołnierskiego był król
Edward. Opowiadał mi jeden z moich przyjaciół, że na balu w Indiach, na którym obecny był
król Edward, adiutant tego ostatniego, zbliżył się doń w stanie wielkiego podniecenia ze
słowami: Jego Królewska Wysokość polecił mi zwrócić uwagę& po czym wymienił jakąś
wadę w stroju dworskim mego przyjaciela, który odparł: Nie zaniedbam zwrócić uwagę
memu krawcowi. Moim zdaniem był to bardzo taktowny sposób sprowadzenia kwestii do jej
właściwej miary.
Wróćmy jednak do inspekcji. Po pewnym czasie kazano nam wszystkim, którzy mieliśmy
stopnie oficerskie, wystąpić z szeregu i ustawić się na froncie dla osobistej prezentacji, podczas
której książę wynagrodził mi poprzednią scenę wyrazami pochwały dla mej żołnierskiej postawy,
nie zepsuły jej nawet naganne guziki. Cały ten dzień staruszek był w ciągłym podnieceniu,
podczas śniadania w hotelu Claridge a zapaliły się firanki, wywołując wielkie zamieszanie, zaś
pózniej wygłosił on mowę, pełną niedyskrecji, w której między innymi powiedział: Usunięto
mnie rzekomo dlatego, że jestem za stary, lecz mimo mojego wieku nie jestem takim durniem,
jak mój następca który& Tu począł wymieniać szereg rzekomych błędów lorda Wolseleya.
Litując się nad wiekiem zasłużonego staruszka, prasa mowy tej nie podała do publicznej
wiadomości.
Opuściliśmy brzegi Anglii 28 lutego 1900, w Tilbury, na wynajętym statku przewozowym
Oriental , który wiózł także szereg zaciągów a w Queenstown wziął na pokład Królewską
Milicję Szkocką, przy czym jakaś hałaśliwa Irlandka rzuciła biały ręcznik na pokład wołając:
Może wam się na coś przyda! Ci Szkoci, którymi dowodziło kilku obszarników dziedzicznych,
jak lord Henry Scott, lord Tewkesbury, lord Newport i lord Brackley, okazali się materiałem
bardzo trudnym do utrzymania w ryzach. Ogólną komendę nad nami wszystkimi miał pułkownik
Garstin, z pułku Middlesex. Monotonię trzytygodniowej podróży, przerwały tylko takie chwile,
jak postój w Cape de Verdes, gdzie odbyły się pewne popisy sportowe, jak mój odczyt o wojnie,
wygłoszony na pokładzie do całej załogi, w świetle księżyca tropikalnego, jak wreszcie
dobrowolne szczepienie, które moim zdaniem powinno było być obowiązkowe, gdyż ocaliło ono
niejedno życie a może i moje między innymi. Wielka Wojna wykazała ostatecznie skuteczność
tego zabiegu. W południowej Afryce zginęło więcej ludzi od chorób niż od kul i smutno się robi,
myśląc, ile życia można było oszczędzić przez szybsze zastosowanie odkrycia Almrotha Wrighta.
Brat jego, pamiętam, był na pokładzie w oddziale saperów i rozchorował się bardzo ciężko.
Wszyscy byliśmy mniej lub więcej chorzy, gdyż właściwa doza szczepionki nie była jeszcze
ustalona.
Wieczorem 21 marca przybyliśmy do Capetown; zatoka była pełna okrętów. Stało tam na
kotwicy około pięćdziesięciu parowców, niemal wszystkie puste. Niektórzy z nas udali się na
brzeg, mieliśmy jednak kłopoty z powrotem na okręt, gdyż nadeszła ogromna fala przypływu.
Następny dzień spędziłem na lądzie, rozłożywszy się kwaterą w hotelu Mount Nelson. Hotel ten
był pełen przeróżnej mieszaniny ludzkiej, rannych oficerów, awanturnic i kosmopolitycznych
osobników. Kitchener przybył tam wkrótce i oczyścił gospodę z niepożądanych żywiołów,
szczególnie te syreny wprowadzały demoralizację do szeregów armii.
Ogólne wiadomości z pola wojny były dobre. Toczyła się walka o Paardeburg, Lord Roberts
[ Pobierz całość w formacie PDF ]