[ Pobierz całość w formacie PDF ]
je.
Kiedyby prawdę powiedzieć, odpowie
Krzysia, to już tu był ojciec jego Starosta i
chcieli się deklarować, ale jejmość ich odprawiła
na teraz, bo bardzo impetycznie następowali. A
potem i Xiądz Kantor powiedział jejmości, że nie
trzeba się spieszyć.
Więc Rafał podkręcił wąsa a nie spuszczając
oka z Krzysi ani na chwilę, rzekł głosem stanow-
czym:
Już ja stąd nie wyjadę, póki nie będę z tobą
po słowie.
A wtedy już zapalono świece jarzące w izbie
jadalnej i zastawiono potrawy na stole, więc
wszyscy szli do wieczerzy. Pani Borowska posadz-
iła Rafała przy sobie a jedząc, kazała mu znów
opowiadać o wojnach a na czas także cokolwiek o
Królu, bo będąc młodą zaznała go była we Lwowie,
kiedy jeszcze był tylko Chorążym wielkim koron-
72/94
nym i właśnie stracił był brata w bitwie pod Ba-
towem a sam uniknął podobnego fatum tylko z
dopuszczenia Bożego, który podtenczas zesłał był
ciężką chorobę na niego i tem mu drogę zaparł do
śmierci, zachowując go na króla Rzeczypospolitej.
Już to i wtenczas wróżono jemu wielkie splendory,
bo kto się zbliżył do niego, ten widział, że co na-
jmniej dostąpi wielkiej buławy, taka tam biła już z
młodu wspaniałość a wielkość od niego; ale kiedy
się kogo znało małym dygnitarzem koronnym a
potem się już tylko słyszy o nim, że włożył ko-
ronę na głowę, że rządzi całem państwem takiem
ogromnem a nadto jeszcze stał się podziwem
całego świata, to się prawie swym uszom nie
wierzy a słucha się z ciekawością każdego, kto
go widział na własne oczy. Rafał tedy musiał
opowiadać o królu i tak mówił:
Pan to jest, jakiegośmy jeszcze nie mieli. Bo
to i żołnierz bitny a szczęśliwy, że go nam wszys-
tkie zazdroszczą narody i gospodarz wyborny, że
gdyby go tak wszyscy panowie słuchali, jak my
żołnierze ślepo za nim idziemy, toby sporządził
naszej Rzeczypospolitej i blask i potęgę, jakiej na-
jpierwsze monarchie nie mają. Ale panowie
słuchać go nie chcą, a zwłaszcza Litwa przeciwko
niemu się burzy. Tam Pacowie i Sapiehowie ciągle
mu krzywi, a nawet na Radziwiłła, swego włas-
73/94
nego szwagra, liczyć nie może. Gdybyśmy w
naszych z Turkami i Tatarami zapasach, musieli
liczyć na Litwę, to jużbyśmy byli i Lwowa i Lublina
pozbyli, a Turcy jużby byli w drodze do Gdańska,
co się podobno ich Cesarzowi oddawna uśmiecha.
Toż i szlachta niebardzo posłuszna Królowi, bo mu
ani pieniędzy, ani ludzi nie daje, a konstytucya o
stałem wojsku, chociaż na to potrzeba tylko jed-
nego chłopa z dwudziestu ośmiu dymów, uporem
szlachty jest dotąd martwą literą. Więc Król jego-
mość bardzo się tem frasuje, a prawdę mówiąc,
nie bez racyi, bo czy to jest rzecz, takiego króla
tak bez wszystkiego zostawić, a jeszcze i dołki
pod nim kopać na Litwie? Inny, na jego miejscu,
jużby był dawno złożył koronę i poszedł nazad
w komput obywatelstwa, albo jak Jan Kazimierz,
zamknąłby się w jakim klasztorze, mówiąc: Nie
chcecie waszego własnego dobra, to niech was
djabli wezmą, rządcie się sami, a mnie dajcie
pokój. A on to wszystko puszcza pomimo uszu,
a służy ojczyznie i panu Bogu czem może. Ale
to tylko on zdolen takiego kunsztu dokazać, bo
tylko on umie prawie z gołemi rękami gromie całe
chmury tatarstwa, a w kilkanaście chorągwi, rzu-
cać się nawet na tureckie obozy, gdzie to na sta
tysięcy liczą żołnierzy, że mogliby go i czapkami
zadusić, gdyby go się nie bali. A to jest rzecz
74/94
prawie dziwna, jak jego się boją. Bo też jak tylko
nasze wojsko obaczą, to zaraz pytają: A jest tam
król polski w swej własnej osobie? A kiedy się
dowiedzą, że jest, to już zdechł pies, dusza turec-
ka w pięty poszła, więc my bij wtedy, choćby je-
den na tysiąc, bo też i wiemy już pewnie, że ich
przemożemy. A waćpan, mospanie Dzierżek, czy
jak cię tam nazywają , w jakiej-to służysz chorąg-
wi? bo nas tam tak mało i tak często się spo-
tykamy ze sobą, że prawie wszyscy się znamy
a nie pomnę, ażebym Waszmości tam widział.
Więc Staroście się trochę zmięszał na razie,
ale się zaraz obaczył i rzekł, uśmiechając się a
pokręcając wąsików:
Jam podjechał pod chorągiew Imć pana
kasztelana Lubomirskiego, ale nas jeszcze nie
wezwano do boju.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]