[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Parę dni temu na lunchu w Izbie Handlowej widziałam się z Jennifer
Radmacher powiedziała Jill, nie odrywając wzroku od notatek.
Powiedziała mi, że organizujesz lunch z pokazem mody w Kensington.
Nie rozmawiałam z Jennifer zdziwiła się Amy. Jennifer Radmacher
zasiadała z zarządzie izby i mogła
być bardzo pomocna przy rozprowadzaniu biletów na imprezę.
Dowiedziała się od Paula Ericksona.
Paul był właścicielem firmy oświetleniowej, którą hotel wynajmował
na specjalne okazje. Amy cieszyła się, że wiadomość o jej przedsięwzięciu
rozchodzi się tak szybko, ale z drugiej strony, wcale nie była z tego
88
RS
zadowolona. Zawsze bardzo się starała, by to, co robi dla Edny, nie kolido-
wało z jej pracą. Chciała, żeby tak było i tym razem.
Od jak dawna się tym zajmujesz?
Od czterech dni. Jill uniosła brwi.
Zorganizowałaś to wszystko w cztery dni?
W jeden wieczór spisałam sobie listę rzeczy do załatwienia. To
akurat było łatwe. Nadal muszę dopiąć wiele spraw. Robię to w wolnym
czasie zastrzegła szybko. Wykonuję telefony w przerwie na lunch, a
spotykam się z ludzmi po godzinach pracy.
W spojrzeniu Jill pojawiło się coś na kształt urazy.
Mogłaś mi powiedzieć, co planujesz.
Wydawało mi się, że wolałabyś nie wiedzieć przyznała się Amy.
To osobista sprawa. Nie ma nic wspólnego z agencją.
Ależ owszem, jak najbardziej ma stwierdziła sucho Jill. Zawsze
uważałam cię za jedną z najbardziej odpowiedzialnych osób, jakie tu
pracują. A tymczasem ty zwracasz się do naszych klientów, prosząc ich o to,
by poświęcali czas i pieniądze, żeby pomóc Ednie. Pomijam fakt, że jak
sama wiesz, Edna nie jest moją ulubienicą. Zdajesz sobie sprawę, w jakim
świetle mnie stawiasz, szukając pomocy publicznie, zamiast zwrócić się do
mnie?
Na policzkach Jill pojawiły się ceglaste wypieki. Amy poczuła
nieprzyjemny ucisk w żołądku. Nigdy by nie przypuszczała, że macocha
będzie oczekiwać, iż zwróci się do niej z tego rodzaju prośbą. A już na
pewno nie przyszło jej na myśl, że swoim postępowaniem naraża na szwank
jej wizerunek.
89
RS
Nie robię tego tylko dla babci, ale też dla pozostałych mieszkających
tam kobiet próbowała się bronić a także tych wszystkich, które
zamieszkają w przyszłości w Elmwood House...
Nie w tym rzecz przerwała jej Jill. Chodzi o to, że nie przyszłaś
do mnie. Nie byłabym w stanie pomóc ci finansowo, bo wszystko, co
posiadam, zainwestowałam w nieruchomości i w agencję. Natomiast nie
musiałabym się o wszystkim dowiadywać od osób trzecich.
Dopiero w tym momencie Amy zrozumiała prawdziwą przyczynę
gniewu Jill.
Naprawdę bardzo mi przykro, że tak wyszło powiedziała szczerze.
Nie mogła się jednak usprawiedliwiać, nie poruszając tematu, który zawsze
obie starały się omijać. Nie wspomniałam ci o tej sprawie, bo wiem, jaki
masz stosunek do mojej babci. Jej imię nie pada zbyt często, ale kiedy już
pada, przez następne dni zachowujesz się wobec mnie wrogo, bo
przypominasz sobie, jak Edna próbowała cię poróżnić z tatą.
Jill otwarła usta, jakby chciała zaprotestować, ale nic nie powiedziała.
Zapadło niezręczne milczenie. Mimo iż Amy zapewniała Jareda, że jest
zadowolona z pracy w agencji i swego układu z macochą, czasami miała
ochotę się zbuntować.
Wiem, że jej nie znosisz. Ja też bym nie przepadała za osobą
wpychającą się pomiędzy mnie a kogoś, na kim mi zależy. Ale minęły lata.
Jestem pewna, że Edna nawet nie pamięta, co między wami zaszło. Nie
wiem, czy ona w ogóle cię pamięta, bo czasami nawet mnie nie rozpoznaje.
Jill sprawiała wrażenie nieco zakłopotanej, lecz Amy nie wiedziała,
czy powodem była wiadomość o demencji Edny, czy życzenie, by wyzbyła
się wrogości wobec bezradnej staruszki. Jill nie odniosła się do ostatnich
90
RS
słów Amy. Po prostu zrobiła to, co zwykle, gdy nie życzyła sobie dalszej
rozmowy na jakiś temat: szybko przeszła do następnego.
Mimo wszystko nie mogę pozwolić, żebyś narzucała się naszym
klientom. Nie chcę, by mieli poczucie, że powinni się w jakikolwiek sposób
angażować w twoje przedsięwzięcie oznajmiła stanowczo. A już na
pewno nie życzę sobie, by uważali, że wyświadczają nam przysługę. Mike
nie uznawał takiego sposobu prowadzenia interesów. I ja także nie uznaję.
Nie zwracałam się do nikogo, kogo bym nie znała osobiście. Z
Robem Schumannem chodziłam do szkoły...
Z kim?
Didżejem z rozgłośni KISS wyjaśniła Amy. Stacja była ich
klientem od wielu lat, a z Robem znała się jeszcze dłużej. Spytałam go,
[ Pobierz całość w formacie PDF ]