[ Pobierz całość w formacie PDF ]
miał jakieś wątpliwości co do prawdziwości jej słów, to w momencie, kiedy
pokazała mi zdjęcie Harry'ego, wiedziałem, że to mój syn.
Dlaczego nie powiedziałeś mi o tym wcześniej?
Ponieważ nie lubię mówić o prywatnym życiu.
Ale ono jest bardzo istotne!
Dlaczego?
Bo dla mnie ważne jest wszystko, co ma wpływ na pacjenta. Choć
odczuwała irytację, usiłowała mówić spokojnym tonem. Wzięła głęboki
oddech. Dlaczego
Eleanor tak długo ukrywała przed tobą fakt, że Harry jest twoim
synem?
Bo zdawała sobie sprawę, że gdybym wiedział, że spodziewa się
mojego dziecka, zrobiłbym wszystko, aby uniemożliwić jej wyjazd z kraju.
Powiedziała mi o tym w końcu chyba tylko dlatego, że nie chciała, aby
Harry stracił prawo do dziedziczenia po mnie majątku.
Więc Harry dowiedział się, że jesteś jego ojcem, dopiero dwa lata
temu?
Tak.
To musiało być trudne... dla was obu.
Kiedy dowiedziałem się o tym, byłem wściekły na Eleanor za to, że
trzymała go z dala ode mnie. Przez tyle lat...
Co czuł Harry, kiedy poznał prawdę? Gdy dowiedział się, że ty
jesteś jego ojcem, a nie mężczyzna, którego nazywał tatusiem?
Był zły. Pełen urazy. Zagubiony. Starałem się go poznać, ale...
Urwał i potrząsnął głową.
63
R
L
T
Ale przyjechał do Carrington Hall. Na pewno również chciał poznać
ciebie.
Był tam dwukrotnie. Potem przepraszał, że nie może przyjechać.
Dlaczego przestał bywać w twoim domu?
Nie wiem. Po prostu przestał. Może mu się tam nudziło. Może wolał
spędzać czas w Dorset z matką... Uważałem za nieuczciwe zmuszanie go do
przyjazdu, jeśli tego nie chciał.
Czy nie tęskniłeś za nim? Chodzi mi o to, że mogłeś do niego
pojechać z wizytą...
Daniel zacisnął ręce na kierownicy.
Myślę, że przekraczasz dopuszczalne granice odparł po chwili
milczenia. Powiedziałem ci wszystko, co powinnaś wiedzieć.
Minęło dobre pół godziny, zanim odezwał się ponownie.
Najserdeczniejszy przyjaciel mojego syna ze szkoły z internatem ma
na imię Nathan. Może będziesz chciała porozmawiać z nim o Harrym.
Haversham powinien być w stanie skontaktować się z nim.
To dobry pomysł. Może mógłbyś poprosić Havershama o to jeszcze
dziś?
Spojrzenie, jakie rzucił w jej stronę, było nie do rozszyfrowania.
Dom, w którym Harry mieszkał z matką, zaskoczył Colleen. Biorąc
pod uwagę imponującą majestatyczność Carrington Hall, spodziewała się
zobaczyć coś podobnego, a przynajmniej równie okazałego. Jednak domek
przypominał wyglądem te, które mijali, kiedy zjechali z autostrady. Był
zadbany, miał dach kryty strzechą i grube, pobielone, pokryte różami oraz
jaśminem ściany. Choć nie wyglądał tak, jak oczekiwała, natychmiast
wzbudził jej sympatię.
Czy mąż twojej byłej żony tu mieszka? spytała, kiedy wysiedli z
64
R
L
T
samochodu.
David? O ile mi wiadomo, wciąż jest w Buenos Aires. Pani
Hardcastle... czyli Dora, powinna być tutaj. Druga pomoc domowa odeszła
po wypadku, ale Dora uparła się, żeby zostać. Pracowała jako gospodyni u
mojej matki, kiedy byłem dzieckiem. Potem u Eleanor i u mnie, gdy byliśmy
małżeństwem. Pojechała z Eleanor i Harrym do Buenos Aires, a pózniej z
nimi wróciła.
Nacisnął klamkę, ale drzwi były zamknięte.
Pewnie poszła do miasteczka powiedział, wyciągając z kieszeni
klucze. Nawet nie pamiętam, kiedy ostatnio ich używałem dodał z
cierpkim uśmiechem.
Wnętrze domu było rewelacyjne. W przeciwieństwie do Carrington
Hall urządzone było w jasnych ciepłych kolorach, a przez okna wpadały
promienie słońca.
Weszli do niewielkiego przedpokoju, który prowadził do salonu
połączonego z jadalnią. Stały w nim obite lnianym płótnem kanapy, na
których leżało mnóstwo poduszek w jasnych poszewkach, oraz niskie stoliki
z mieszaniny dębu i sosny. Polakierowaną na ciemny kolor drewnianą
podłogę przykrywały ciemnoczerwone dywaniki. Kominek zajmował
większą część ściany.
Po prawej stronie znajdowała się mała, ale wystarczającej wielkości
kuchnia i drzwi prowadzące jak sądziła Colleen do sypialni położonych
na piętrze.
Jak tu pięknie stwierdziła. Tak wyobrażałam sobie domek moich
marzeń.
Daniel rozejrzał się wokół siebie. Miał posępną minę.
Moja matka uwielbiała ten dom. Kiedy byłem dzieckiem, zwykle
65
R
L
T
przywoziła mnie tu na lato. To było jedyne miejsce, w którym czułem się
jak u siebie. Ostatnie słowa były przepojone takim smutkiem, że Colleen
nie była pewna, czy dobrze je usłyszała. Kiedy Eleanor spytała, czy po
powrocie z Buenos Aires nie mogłaby tu zamieszkać z Harrym,
podarowałem jej go ciągnął. Wiedziałem, że Harry będzie tu szczęśliwy.
Colleen dotknęła jego ramienia, chcąc, aby zdał sobie sprawę, że
[ Pobierz całość w formacie PDF ]