[ Pobierz całość w formacie PDF ]
biorą. Jak ma się szczęście, to może się uczepić prawdziwy olbrzym. Najlepsze miejsca - zwrotne
prądy między główkami. A blacha? Przede wszystkim średniej wielkości Alga" i Gnom" (jakiś to
uniwersalne blaszki, prawda?).
Szczupaków w tym czasie szukajmy przede wszystkim w nurcie. Jeśli dno jest pokryte
kamieniami, drapieżniki za nimi właśnie znajdują osłonę. W miejscach porośniętych zanurzoną
roślinnością^kryją się wśród wstęg falujących w prądzie roślin. Tam woda najlepiej natleniona,
więc gromadzą się wszelkie ryby: szczupaki, okonie, klenie, jazie, brzany. Tradycyjne dołki i zakola
są w owym czasie przeważnie puste i bezrybne.
Póznym letnim wieczorem radzę zapolować na drapieżniki przy kamienistych obrzeżach
główek. O tej porze podchodzą tam bolenie, klenie i sandacze. W pogoni za drobnicą wciskają się
dosłownie pomiędzy kamienie. Wąska, pomalowana z jednej strony na czarno, wahadłówka zdaje
się być najskuteczniejszą przynętą. Warunek: na brzegu musi być absolutna cisza i spokój.
Na koniec jeszcze jedna rada. Na wyprawę ubieramy się lekko. Aowienie w upał może być
ogromną frajdą, jeśli nasze odzienie nie przypomina stroju stosowanego na wyprawę polarną.
Planując wypad na ryby, warto i to wziąć pod uwagę.
Z blachą - na noc
Czy można w nocy złowić szczupaka na blachę? Na postawione pytanie nawet doświadczeni
wędkarze na ogół z powątpiewaniem wzruszają ramionami. Spinningiści, kiedy tylko robi się
szarówka, zwijają sprzęt i kończą wędkowanie. Tylko niektórzy, lubiący nocować na łonie natury,
wyciągają gruntówki i dzwoneczki, aby zapolować tradycyjną metodą na suma, węgorza czy
54
miętusa. Jak się uda, może nawet na sandacza. Ale szczupak? Nie, ten drapieżnik w nocy nie
bierze. W dodatku na blachę? Szkoda czasu.
Przez całe lata i ja nie bardzo wierzyłem w sukcesy nocnego spinningowania. Tak było do czasu,
gdy wybrałem się kilkanaście lat temu nać niewielkie i rybne jeziorko, położone na północy kraju.
Utrzymujący się wówczas od dłuższego czasu wyż atmosferyczny powodował, że dzień w dzień żar
lał się z nieba, a powierzchnię wody tylko niekiedy marszczyła drobna falka. Było przecież nieomal
bezwietrznie. Za to na wodzie ruch jak na Marszałkowskiej. Kajaki, żaglówki, klekoczące rowery
wodne. Hałas, zgiełk i krzyki kąpielowiczów nie wróżyły dobrych wyników.
Gdzie nie łowiłem! Na górkach, na spadach. Z głębokiej wody i przy brzegach. W zatoczkach,
wśród roślinności wodnej. Prowadziłem blachę zakosami pomiędzy kępami nenufarów i lilii
wodnych. I nic, kompletna klapa. Czyżby mieli rację wędkarze, którzy się załamali i zaprzestali
połowów?
Jednego dnia takie jałowe wędkowanie przeciągnęło się aż do zmroku. Zatrzymałem łódz w
niezbyt głębokiej zatoczce. Nie chciało mi się jeszcze wracać do obozowiska. Na całym jeziorze
była już cisza i spokój. Na powierzchni pojawiły się masy drobnych rybek. Uklejki -one to bowiem
były - wyskakiwały z wody w pogoni za niewidocznymi muszkami i komarami.
Zapadał zmierzch, zewsząd dobiegały cichutkie pluski skaczących rybek... i nagle potężne
skotłowanie wody. Tuż przy łodzi! Uklejki rozprysły się w popłochu. Po chwili bliżej sitowia -
słyszę - drugie uderzenie, niewiele jednak widzę, bo robi się coraz ciemniej.
W pośpiechu zakładam jasną wahadłową blachę i rzucam. Nawet niedaleko. Zdążyłem tylko
kilka razy pokręcić korbką i zaraz mam uderzenie. Po chwili drugie. Trzeci szczupak wziął, kiedy
było już całkiem ciemno. Zmęczony, dał się łatwo przyprowadzić do łódki, jednak z wsadzeniem go
do podbieraka miałem trudności. Po prostu w mroku
ryby nie widziałem. Przydałaby się latarka! Następnej nocy zabrałem ją ze sobą.
Po iluś tam nocnych wyprawach, wypracowałem własną teorię połowów. Oto ona: łowić można
w całkowitej ciemności i kiedy świeci księżyc, nawet'%o godziny dwudziestej trzeciej. Najlepsze
miejsca to zatoczki okolone trzciną i sitowiem o głębokości od 3 do 5 metrów. Rzucać należy tam,
gdzie się zauważyło wieczorem żerowanie drobnicy i jej wyskoki za komarami.
Warunkiem udanego połowu jest niezmiernie ciche zachowywanie się na wodzie i bezgłośne
przemieszczanie się łodzią. Lepiej w ogóle nie stawać na kotwicy. Aowisko nie powinno obfitować
w zaczepy, bowiem uwalnianie błystek w ciszy nocnej także płoszy ryby.
Brania szczupaków nie powtarzają się co wieczór. Zdecydowanie niekorzystne są wietrzne noce,
zwłaszcza po opadach w ciągu dnia. Dlatego przy niżowej pogodzie wybieramy się na szczupaki w
tradycyjnych porach, a więc rano, przed południem i pod wieczór.
A teraz parę słów na temat sprzętu. Najlepsza nocna blacha? Mam kilka wzorów, które uważam
za godne polecenia. Dobre są duże i średnie, niezbyt grube Gnomy". Zwietne są obrotówki,
zbliżone wyglądem do francuskiego Ondexa" (jest to blaszka z drucikiem zamiast ciężarka).
Kolor: zawsze srebrzysty. Błystki złote i miedziane, a także malowane są zdecydowanie gorsze. Po
ciemku nie widać malowanych kropek ani pasków.
Większą skuteczność sporych, choć lekkich, błystek należy, jak sądzę, tłumaczyć tym, że małe
[ Pobierz całość w formacie PDF ]