[ Pobierz całość w formacie PDF ]
od tego, co i lekarze; bo ci najpierw oczyszczają pacjentom żołądek i w ten sposób osiągają
to, że jedni nie chorują, inni zaś nawet powracają do zdrowia. Właśnie wtedy całkowicie po-
rzuciłem jedzenie mięsa, a potem kolejno ograniczałem swoje potrzeby i praktykowałem co-
raz twardszą wstrzemięzliwość.
28
ASCEZA APOLONIUSZA
Pitagoras, wielki mędrzec sprzed sześciu wieków, którego Apoloniusz wielbił w sposób
szczególny i pragnął naśladować we wszystkim, pozostawił swym uczniom takie przykazanie:
Mężczyzna nie powinien obcować z żadną kobietą; wyjątek można uczynić tylko dla żony.
Apoloniusz wszakże oświadczył autorytatywnie, że Pitagoras myślał w tym wypadku o in-
nych, a nie o sobie samym, bo nigdy się nie ożenił. Postanowił pójść jak najwierniej za tym
przykładem; nie założył rodziny i zawsze stronił od spraw miłosnych. A powziął tę decyzję
jeszcze jako człowiek bardzo młody, zdrowy i krzepki. Natomiast wrogowie Apoloniusza
twierdzili, że i on ulega pożądaniom i że właśnie z powodu niepowodzenia miłosnego opuścił
ojczyznę, przenosząc się na cały rok aż do kraju Scytów. Uczniowie wszakże odrzucali te
twierdzenia jako oszczercze i całkowicie zmyślone. Ich zdaniem mistrz panował zawsze nad
swymi namiętnościami w sposób absolutny, a kraju Scytów nigdy nawet nie odwiedził.
Wskazywali też, że nieprzejednany wróg Apoloniusza, Eufrates, nie zarzucał mu ulegania
pożądliwościom erotycznym, choć napisał przeciw tyańczykowi wiele kłamliwych traktatów.
Przyczyna zaś nienawiści Eufratesa była ponoć ta: Apoloniusz zganił go kiedyś, że wszystko
gotów by zrobić dla pieniędzy, i nawoływał publicznie, by wreszcie przestał kupczyć nauką.
Sam bowiem Apoloniusz pozbył się dobrowolnie niemal całego majątku, jaki odziedziczył
po rodzicach. Najpierw oddał połowę swej części starszemu bratu, resztę rozdał nieco pózniej
po trochu różnym krewnym; sobie samemu prawie nic nie pozostawił. Uważał zresztą, że i
tak postąpił znacznie rozsądniej niż poniektórzy wielce sławni filozofowie sprzed wieków; bo
jedni z nich pozostawiali swe ziemie i domy na łasce losu, inni zaś rzucali pieniądze do mo-
rza; w ten sposób wprawdzie sami pozbywali się kłopotów, ale też nie pomagali nikomu,
marnotrawiąc dane im dobra.
Wracając jednak do spraw ascezy i wstrzemięzliwości: Apoloniusz uprawiał twardą samo-
dyscyplinę nie tylko w sprawach erotyki. Zgodnie z nauką Pitagorasa, jak o tym była już mo-
wa, w ogóle nie jadał mięsa; powiadał, że jest w nim coś nieczystego, co przytępia jasność
myślenia. Poprzestawał na chlebie, owocach i jarzynach. Nie pijał wina. Przyznawał wpraw-
dzie, że jako owoc ziemi jest to napój czysty, mniemał jednak, że zaciemnia eteryczny pier-
wiastek duszy i zagraża spokojowi myśli. Chodził boso. Nosił wyłącznie odzież lnianą. Nie
przystrzygał włosów. Zażywał tylko zimnych kąpieli, był bowiem zdania, że woda ciepła
sprzyja starzeniu się ciała i chorobom. Pewnego razu przyjechał do Antiochii syryjskiej wła-
śnie wtedy, gdy cesarz rozkazał zamknąć na jakiś czas wspaniałe łaznie tamtejsze; miała to
być kara za poważne przewinienia ludności miasta wobec władz rzymskich. Apoloniusz
oświadczył w związku z tym publicznie:
Postępujecie zle, a w nagrodę za to cesarz jeszcze przedłuża wam życie!
Innym znowu razem efezjanie chcieli zatłuc kamieniami na śmierć głównego urzędnika
swego miasta, ponieważ rzekomo nie dbał o należyte ogrzewanie budynku łazni. Apoloniusz
wystąpił w jego obronie. Powiedział:
Wy oskarżacie tego człowieka o to, że kiepsko zarządza łaznią, a ja was o to, że w ten
sposób się kąpiecie!
Zawsze natomiast namaszczał ciało oliwą i stosował masaże.
Największym wszakże ascetycznym osiągnięciem Apoloniusza było zachowanie przez
pięć lat całkowitego milczenia. I w tym wypadku szedł wiernie za wyraznym zaleceniem Pi-
tagorasa, który nakazywał przestrzeganie pięcioletniego milczenia wszystkim uczniom pra-
gnącym wstąpić do jego wspólnoty. Bezpośrednim powodem podjęcia tak heroicznej decyzji
było pytanie, jakie pewnego dnia zadał Apoloniuszowi jego nauczyciel w Ajgaj, Euksenos:
29
Dlaczego nic nie piszesz? Masz przecież wiele ciekawych myśli, a wysławiasz się pięk-
nie i nawet porywająco!
Na co Apoloniusz odparł po prostu:
Nie odbyłem jeszcze praktyki milczenia.
Rozpoczął ją wkrótce po tej rozmowie. Nie wyrzekł się jednak towarzystwa ludzi. Ci, któ-
rzy wówczas go poznawali, twierdzili, że choć nie odezwał się ani słowem, obcowanie z nim
miało wiele uroku. Brał czynny udział w dyskusjach, wyrażając swe myśli wymową oczu,
gestykulacją rąk, ruchami głowy. Nie było w nim nic z owych mędrców ponurych i za-
mkniętych w sobie. Zachowywał się swobodnie, miał twarz pogodną, okazywał ludziom
życzliwość. Pózniej jednak sam przyznawał, że właśnie ten okres był w jego życiu najcięższy:
Ileż to razy miałem wtedy coś bardzo ważnego do powiedzenia, lecz nie wolno mi było
ust otworzyć! A ile razy musiałem udawać, że nie słyszę słów obrazliwych, chamskich, draż-
niących! Za każdym jednak razem, kiedy wydawało mi się, że już złamię milczenie, powta-
rzałem sobie w duchu ten wiersz Odysei: i to ścierp jeszcze, me serce i mój języku!
Owe tak trudne lata Apoloniusz spędzał w tych krainach, w których dotychczas się uczył i
studiował, to jest u południowych wybrzeży Azji Mniejszej, w Cylicji i w Pamfilii. Właśnie w
pamfilijskim mieście Aspendos zdarzyła się rzecz niezwykła.
W tamtejszych stronach był to rok nieurodzaju. Wielcy panowie i kupcy mieli wprawdzie
pełne spichlerze, ale trzymali je zamknięte, a nawet wywozili zboże tam, gdzie płacono jesz-
cze lepiej. Gdy Apoloniusz wszedł do miasta, na rynku sprzedawano tylko wykę; takim to
zielskiem żywiło się pospólstwo. Doszło do rozruchów. Wzburzony tłum porwał płonące
szczapy i ruszył na budynek rady. Wołano, że trzeba żywcem spalić głównego urzędnika, bo
szubrawiec, w zmowie z bogaczami, nic nie robi, żeby klęsce zaradzić. Nieszczęśnik szukał
ratunku, obejmując rękami posąg cesarza Tyberiusza, ustawiony w sali. Gdyby oderwano go
siłą lub posąg uszkodzono, na miasto niechybnie spadłaby straszliwa kara, Rzymianie bo-
wiem uznaliby to za obrazę majestatu władcy. Opowiadano po całym Imperium, jak to pe-
wien senator stanął przed sądem tylko z tego powodu, że uderzył swego niewolnika, przypad-
kowo trzymającego w ręku monetę z podobizną Tyberiusza. Na szczęście i dla urzędnika, i
dla wszystkich jego prześladowców w Aspendos, Apoloniusz zdołał w ostatniej chwili po-
wstrzymać napierający tłum. Samotnie zagrodził mu drogę. Stał nieporuszony, milczący, z
[ Pobierz całość w formacie PDF ]