[ Pobierz całość w formacie PDF ]
na dół i zatrzy muję się jak wry ta.
Jackson rozmawia z moim ojcem.
Trzy ma w ręku kopertę od Reeda.
A mój ojciec patrzy na fotografię, której nie muszę oglądać, by wiedzieć, co przedstawia. I nie
musiałam słuchać całej rozmowy , by wiedzieć, co powiedział Jackson.
Serce wali mi tak, że boję się wy buchnąć. Czuję ucisk w piersi.
Obaj mężczy zni stoją nieruchomo jak posągi i wbijają we mnie wzrok. Czas się zatrzy mał.
Zwiat się zatrzy mał.
I znów rusza naprzód, gdy Jackson robi krok w moją stronę.
Nie wy ry wam z siebie to słowo z takim trudem, że niemal odczuwam ból.
Odwracam się i biegnę z powrotem na górę. Ethan jest w kuchni.
Muszę jechać. Praca. Projekt. Zapomniałam. Przepraszam.
Słowa wy lewają się ze mnie jak potok kłamstw.
Przy tulam Ethana na pożegnanie, ale nie czekam na jego protesty czy zgodę. Po prostu
uciekam.
Wpadam do limuzy ny i zatrzaskuję drzwi. Wciskam guzik, zasuwając firankę w ty lny m oknie i
w lusterku napoty kam wzrok Edwarda, który właśnie wy łącza audiobooka.
Jedz mówię. Proszę, jedz.
Widzę, że Edward wy gląda przez boczną szy bę i również kieruję wzrok w tamtą stronę. Jackson
stoi w drzwiach domu, plecy ma wy prostowane, twarz nieprzeniknioną.
Jedz. Głos mi drży , ogarnia mnie histeria. Cholera, jedz już!
Gdy Edward rusza, opadam bezwładnie na siedzenie, oddy chając ciężko.
Dziękuję szepczę, choć wątpię, czy mnie sły szy .
Gdy odjeżdżamy , unoszę zasłonkę i zostawiam za sobą dom, brata, rodziców i Jacksona.
Wspomnienia jadą jednak ze mną.
Nie pamiętam, czy mówiłam Edwardowi, dokąd ma mnie zawiezć, ale gdy zatrzy muje
limuzy nę przed domem Cass w Venice Beach, dochodzę do wniosku, że musiałam wy dać taką
dy spozy cję.
Nie dzwoniłam do niej. Nie robiłam nic poza ty m, że siedziałam na ty lny m siedzeniu w
limuzy nie, walcząc ze łzami. I właśnie z tego powodu znalazłam się pod drzwiami mojej
najbliższej przy jaciółki. Nie mogę teraz jechać do domu i nie mogę też zostać sama.
Trudno mi pogodzić się z my ślą, że to koniec, ale obawiam się, że właśnie do tego to wszy stko
zmierza.
Wy dał moją tajemnicę. Zawiódł zaufanie.
I przez to złamał mi również serce.
Dochodzi północ, gdy podchodzę do drzwi i zaczy nam żałować, że nie zadzwoniłam. Przecież
Cass może nie by ć w domu. Albo ma właśnie jakąś namiętną randkę. Czy po prostu śpi.
Ale żadne z ty ch przy puszczeń nie okazuje się słuszne. Cass jest sama w domu, otwiera drzwi
na oścież i wy biega na zewnątrz z rozpostarty mi ramionami i komórką w dłoni.
Boże! Dzwonię i dzwonię!
Dzwoniłaś?
Najpierw on zatelefonował do mnie mówi i zwalnia Edwarda.
Kiedy limuzy na znika w końcu ulicy , Cass wciąga mnie do środka. Zdejmuję buty , bo Cass
nawet w takiej chwili pozostaje maniaczką czy stości, i pozwalam się zaprowadzić na kanapę.
Przy siada na stoliku do kawy na wprost mnie.
Powiedział, że wszy stko zepsuł. Chce z tobą rozmawiać, Sy l. Ale chy ba przede wszy stkim
musi się upewnić, że nic ci nie jest.
Wy chy la się do przodu i patrzy na mnie.
Wszy stko w porządku?
Wciągam spazmaty cznie powietrze i kręcę głową.
Nie wiem mówię, a z oczu ciekną mi łzy .
Och, nie& kochanie& Cass naty chmiast siada koło mnie, wpadam w jej objęcia, a ona
zaczy na mnie koły sać. Nic nie mówi i bardzo się z tego cieszę. Nie chcę teraz rozmawiać. Nie
potrzebuję rad. Nie chcę przeży wać ponownie tego, co się stało.
Chcę, by mnie ktoś przy tulił i pocieszy ł.
Po chwili jednak ogarnia mnie sen, wy ciągam się na kanapie i narzucam sobie na ramiona
ciepły sweter, który Cass kupiła w zeszły m roku u swojego ukochanego Goodwilla.
Pozwól chociaż, że rozłożę kanapę.
Ale ja kręcę głową. Jestem zby t zmęczona, by się ruszy ć, zapadam powoli w sen i sły szę jak
przez mgłę, że Cass rozmawia z kimś przez telefon.
Nie wiem, czy jutro będzie w pracy , ale jeśli nawet, to na pewno pózniej. Dzięki, Jamie.
Poproś Ry ana, żeby zawiadomił Rachel i kogo tam jeszcze trzeba. W porządku. Do zobaczenia w
piątek, daj znać, czy potrzebujesz pomocy przy przy jęciu.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]