[ Pobierz całość w formacie PDF ]
za tym nie chciałabym, żeby spędzał Boże Narodzenie zu
pełnie sam.
Nagła zmiana taktyki? Sophie spojrzała podejrzliwie,
zastanawiajÄ…c siÄ™, co matka tym razem knuje.
- Myślałam, że do tego czasu będzie już szczęśliwym
małżonkiem Vicky Manning.
- Nie tak szybko. To pierwsze Boże Narodzenie po
śmierci Molly. Powinniśmy się nim zaopiekować. To twój
przyjaciel z dzieciństwa. - Harriet zamilkła znacząco. - No,
ale jak ty nie przyjedziesz, nie będzie się czuł u nas dobrze
- dodała od niechcenia. - Nick i Melissa będą sobie czu
le patrzyć w oczy, a on znajdzie się w niezręcznej sytuacji,
szczególnie jeśli jeszcze skrycie wzdycha do Melissy.
W tym sęk! Sophie bez trudu pojęła aluzję. Odmawiając
przyjazdu, rani nie tylko chorego ojca, dla którego być mo
że to ostatnie Boże Narodzenie w gronie rodziny, ale ska
zuje też na osamotnienie serdecznego przyjaciela.
Zlub na wrzosowisku 45
Jej rzekomo niedomagający" ojciec spędził cały dzień,
sprowadzając owce z pastwiska, a w czasie posiłku tryskał
humoreri i dopisywał mu apetyt. Jednak Sophie podjęła
już decyzję. Wezmie udział w przyjęciu z okazji urodzin ta
ty, a tym samym spędzi z rodziną również Boże Narodze
nie. W towarzystwie Brama będzie jej łatwiej. Da do zrozu
mienia matce, że szantaż emocjonalny zadziałał.
- Przyjadę do was na Boże Narodzenie - powiedziała.
Sophie wyszła ze stacji metra i szybko postawiła koł
nierz, chroniÄ…c siÄ™ przed listopadowym, przenikliwym
chłodem. Była przygnębiona. Właśnie straciła pracę, ter
min płatności czynszu przypadał w końcu miesiąca, a ona
nie wiedziała, skąd wziąć pieniądze.
Zwolnienie z pracy nie stanowiło dla niej zaskoczenia.
Redukcji pracowników odbywała się od dłuższego czasu
i w biurze cały czas panowała, łagodnie mówiąc, napięta
atmosfera .
Sophie odchodziła bez żalu. Sprzedaż polis ubezpie
czeniowych na systemy komputerowe nudziła ją do nie
przytomności. Innych może to fascynować, przyznawała
w duchu, ale ona marzyła o projektowaniu i wykonywaniu
ceramiki artystycznej.
I tak miała dużo szczęścia, że znalazła jakąkolwiek
pracę. Kiedy skończyła akademię sztuk pięknych, była
pełna zapału i nadziei. Wkrótce okazało się, że z cera
miki w Londynie nie da się wyżyć, więc zatrudniła się
w biurze, żeby zarobić na wynajem mieszkania, a wieczo
ry i weekendy poświęcała na doskonalenie sztuki lepie-
Jessica Hart
46
nia z gliny. Znalazła galerię, która zgodziła się wystawić
jej prace, i cieszyła się, że zrobiła pierwszy krok na dro
dze do wymarzonej kariery artystycznej. Teraz wszystkie
plany legły w gruzach.
Londyn jest taki drogi, westchnęła. Ale i w jej rodzin
nej miejscowości nie było łatwo o pracę. Tam nigdy by nie
zarobiła na kupno własnego domu. Musiałaby zamieszkać
z rodzicami, a przecież nie potrafiła znalezć wspólnego ję
zyka z matką. Nie spędziły nawet jednego weekendu bez
kłótni.
Mieszkanie z rodzicami było wykluczone. Zresztą wyje
chała z Glebe Farm przede wszystkim z powodu Nicka.
Wszędzie wpadałaby na niego; u rodziców, w sklepie,
w pubie. Patrzyć na niego i nie móc dotknąć, to więcej, niż
dałaby radę znieść.
Musi zostać w Londynie, chociaż nienawidzi tu wszyst
kiego. Szare, smutne miasto, wiecznie zatłoczone ulice, du
szące spaliny, hałas.
Cały tydzień bardzo tęskniła za domem. Zawsze tak by
ło, ale tym razem to uczucie było szczególnie silne, prawie
jak fizyczny ból.
To wina Brama. Otworzył przed nią perspektywę po
wrotu, i teraz nie mogła o tym zapomnieć.
Weszła do mieszkania, a potem do zagraconej kuch
ni. Sprzątnęła ze stołu resztki jedzenia, po czym wyjrzała
przez okno, które wychodziło na ponure podwórko i be
tonowy mur. Pomyślała o Haw Gill. Oczami wyobrazni uj
rzała rozległe wrzosowiska i bezmiar nieba nad Yorkshire.
Mogłaby tam zamieszkać, gdyby tylko poślubiła Brama.
Zlub na wrzosowisku
47
Ciągle powtarzała sobie, że podjęła właściwą decy
zję. Wychodząc za niego bez miłości, wykorzystałaby go
i skrzywdziła. Nie mogła mu tego zrobić.
A jeśli to on miał rację? Jeśli nigdy nie spotka tej jedy
nej? Je beli nie mogąc mieć Melissy, zdecyduje się na pierw
szą lepszą i uzna, że musi mu wystarczyć ktoś taki jak Vi
cky Mamning?
Ta myśl napawała Sophie niepokojem, zwłaszcza że do
skonale pamiętała słowa matki. Vicky nie narzekałaby na
monotonię życia na wrzosowiskach, fakt, ale z pewnoś
cią zarudziłaby Brama na śmierć. A on, zbyt lojalny, żeby
[ Pobierz całość w formacie PDF ]