[ Pobierz całość w formacie PDF ]
domu odbitkę - odparł Dareczek.
- Torbę wsadziłeś do szafy - przypomniał uprzejmie
Szuchcik.
Kamil wstał i wyszedł do przedpokoju. Po kilku
minutach wrócił jednak z niczym. Obaj koledzy
przysypiali na narożniku.
- Panowie! - zarządził pobudkę. - Nie jesteśmy
jeszcze tak wstawieni. Nie ma!
- Czego nie ma? - spytał nawet dość przytomnie
Dareczek.
- Pamiętnika! Otrzezwiej na chwilę.
- Jestem trzezwy, tylko trochę zmęczony. Nie
uważasz, że ostatnie dni były trochę męczące? -
Przerwał. - Jakiego pamiętnika?
- Przestań się zgrywać! - warknął Chudy. -
Pamiętnika Marii Chorodeckiej! Mówiliśmy przed
chwilą o niej! Tomek, wez mu strzel w łeb ode mnie!
- O co ci chodzi, Kamil? - spytał szczerze zdziwiony
Szuchcik. - Znowu ci się pogorszyło?
- Zaraz mi się pogorszy, jeśli nie zaczniecie gadać do
rzeczy!
404
- Mówiłem, że nie powinniśmy pić zaraz po jego
wyjściu ze szpitala. - Dareczek smętnie kiwał głową.
- No właśnie... - Chudemu ciarki przeszły po
plecach. - Przypomnijcie sobie! Dlaczego byłem w
szpitalu?!
- To nie takie trudne - odpowiedział z pewnym
jednak wysiłkiem Szuchcik. - Miałeś zapalenie opon
mózgowych. Zdrowo nas wystraszyłeś. Aącznie z
szefem. Leżałeś prawie trzy tygodnie.
- Nie leżałem trzech tygodni. Jezu... Chłopaki, tylko
nie to! Nie odpływajcie! Nie teraz! Jesteśmy przecież tak
blisko! Musimy to wyjaśnić! Jutro pojedziemy do
profesor Liebhart, zbadamy materiały z Włoch, może
spróbujemy z Justynką!
- Jaką Justynką? - spytał szczerze zaciekawiony
Dareczek.
- Jaką profesor Pipchard? - Szuchcik starał się
otworzyć szerzej oczy.
- Porwania i morderstwa dzieci! Nie pamiętacie?!
- Oczywiście, że pamiętamy. Przecież uczestniczymy
w sprawie. - Dareczek spojrzał porozumiewawczo na
Szuchcika. - Może jednak wrócimy jeszcze na chwilę do
szpitala.
- A niby skąd się o tej sprawie dowiedzieliście?!
- Już ci mówiliśmy. - Szuchcik spróbował na
spokojnie. - Nowy szef Jedynki TVP był na rozmowach u
naszego szefa. Gadali o serii programów na temat
zaginięć. Seria, podobnie jak szef publicznej, też nowa.
No i
405
nasz stary zarządził półroczne zestawienie statystyk.
Siedziałem nad tym kilkanaście godzin!
- Komisarz Szuchciński został bohaterem! - oznajmił
śpiewnie Dareczek. - Odkrył powasz... powa... poważną
zfyszkę zaginięć w kwadracie sto sześ... ziesiąt osiem.
- Nie... nie... nie... - Chudy wybiegł do przedpokoju,
szukając w panice jakiegokolwiek dowodu. Nagle
zatrzymał się w kuchni zdezorientowany. Przez chwilę
stał, aż wreszcie wrócił spokojnie do salonu.
- Po co ja tam poszedłem? - spytał nieco bezradnie.
- Coli zabrachło... - pomógł Dareczek.
- A ochólnie coś ostro pierdoliłeś o jakiejś profesor
Justynce... czy tam odwrotnie - stwierdził Szuchcik.
- Justynce? - Chudy stał wciąż zdezorientowany. - A
kto to jest?
- No i nie trzeba jechać do szpitala! - podsumował
ucieszony Dareczek.
Szuchcik odważnie wstał i postanowił zaproponować
plan zajęć na popołudnie:
- Jutro robota z chłopakami z CBZ, więc dzisiaj
trzeba się oczyścić! Nie będziemy tu tak pić sami!
Idziemy do Balangowej Iwonki!
- Ostatnio podpadliśmy Balangowej Iwonce... -
zgłosił wątpliwość Chudy.
- No to do Magnum!
- O tej porze nie będzie nikogo w Magnum.
- Czas szybko biegnie. Do wieczora ekipa się
zejdzie. Zbieramy się! - zarządził Szuchcik.
406
Dareczek szybko wstał i potwierdził gotowość czynu:
- Tak jest, panie komisarzu! Zbieramy się!
- Chłopaki, ledwo wróciłem ze szpitala - jęknął
Chudy. - Muszę się rozpakować...
- Do jutra nie umrzesz - stwierdził Dareczek. -
Lekarz mi to obiecał. Jutro się rozpakujesz. A teraz
zakładaj kapcie i idziemy do Magnum. %7łycie stygnie!
[ Pobierz całość w formacie PDF ]