[ Pobierz całość w formacie PDF ]
kroplówek oxytocynę. Nie ma silniejszej motywacji do działania jak
narkotyk.
A heroina jest najgorsza smutno dodał Sam. I ktoś, kto powinien
pomagać potrzebującym, równie dobrze może im zaszkodzić. Na heroinę
trzeba wydać dużo pieniędzy, więcej, niż pielęgniarz może zarobić.
Ktoś więc płaci mu tyle, aby mógł sobie na nią pozwolić. Za to musi
przygotować kilka kroplówek w magazynie i zabrać je do swojej karetki. A
płaci mu ktoś, kto chce, aby Centrum zostało zamknięte.
To całkiem możliwe potwierdził Sam. Ale kto?
Patrzyli na siebie, jakby poszukiwali odpowiedzi na zupełnie różne
pytania. Deszcz gnany wiatrem coraz mocniej uderzał o szyby, a niebo
przecięła błyskawica.
Może jednak porównamy swoje wiadomości podczas wspólnej kolacji?
spytał Sam.
No cóż... Rae zawahała się. Mówiła już przecież, że ma plany na
dzisiaj. Z drugiej jednak strony chciała, a nawet musiała z nim
porozmawiać o tych znalezionych raportach. Musiała to zrobić, żeby czuć
się dobrze w jego obecności, a bardzo tego chciała.
Mam układy w Chez Panisse odezwał się kusząco.
Ale Chez Panisse jest zamknięte w niedzielę.
Nie dzisiaj. Przyjechał nowy szef kuchni z Florencji i Alice zrobiła
wyjątek w tę niedzielę.
Jak na kogoś, kto jest tutaj dopiero kilka miesięcy, masz już niezłe
układy zauważyła z uznaniem.
203
Lubię jeść odparł. Możemy się tam spotkać za godzinę?
Pokiwała głową. Prędzej czy pózniej musiała z nim o tym porozmawiać.
Sam, ale jest coś, o czym muszę z tobą porozmawiać, i jeżeli nie
będziesz ze mną szczery...
Sam zmarszczył brwi i otworzył drzwi. Chez Panisse za godzinę, Tam
odpowiem na wszelkie twoje pytania.
Po wyjściu Sama Rae uznała, że ma jeszcze wystarczająco dużo czasu, by
się przebrać na spotkanie z nim i odwiedzić magazyn Hillstar. Parę minut
pózniej odświeżona, siedząc już w swoim aucie zadzwoniła na in- j
formację, aby dowiedzieć się o adres Hillstar.
Deszcz mocno uderzał o szyby i dudnił po masce samochodu. Wolno
jechała 1-80 szukając zjazdu na Richmont Street. Zamyślona skręciła] w
Raymond. Zastanawiała się, kto płaci Theodore'owi MacHenry'emu, i jaki
znalezć powód, aby dostać się do magazynu Hillstar? Dojeżdżając do
bramy zauważyła, że cały teren otoczony był wysokim ogrodzeniem z
siatki, wjazd na parking był zamknięty, musiała więc zadzwonić, aby ją
wpuszczono. Zaparkowała obok innych mokrych i błyszczących się w
świetle | lamp samochodów.
Za głównym budynkiem, który wyglądał jak szkolny internat, stało
zaparkowanych co najmniej trzydzieści karetek. Przechodząc obok nich
starała się nie patrzeć w tamtą stronę jedna karetka nie opuszczała jej
myśli od dawna, a tu było ich tak dużo.
Po wejściu do biura magazynu Rae przywitała się z młodą kobietą ubraną
w obcisłą i nader krótką sukienkę.
To pani dzwoniła tu niedawno? zapytała znudzonym głosem kobieta,
kręcąc na palcu swe rude włosy.
Rae była trochę zaskoczona, że nie widzi tu żadnych kroplówek ani też
innego sprzętu, jaki zazwyczaj leży porozkładany w magazynie.
Pomieszczenię wyglądało raczej na typowe biuro. Wyjątkiem byli kręcący
się pielęgniarze i magazynierzy. Głównie młodzi, dobrze zbudowani
mężczyzni.
Aadne miejsce zagadnęła Rae, zastanawiając się, gdzie
przechowywane są pojemniki z kroplówkami.
204
Ja wolałabym gdzie indziej spędzać niedzielny wieczór, ale każdy ma
swoją robotę odrzekła ziewając. O co chodzi, pani doktor? Na
pewno obie mamy lepsze rzeczy do robienia niż patrzeć się tu na siebie.
Rae nie wiedziała, jak poprosić ją o kroplówkę; ukraść z karetki było w
miarę łatwo, ale z magazynu to już zupełnie inna sprawa.
No cóż, zastanawiałam się właśnie... zaczęła trochę nieśmiało.
Sięgnęła po portfel i wyjęła z niego pięćdziesiątkę, położyła ją na biurku.
Czy to pokryje koszt jednego litra płynu Ringera?
Oczy kobiety zabłysły na moment. Spojrzała na banknot, następnie na
Rae. W końcu sięgnęła ręką po banknot i szybko wsunęła za biustonosz.
Wygląda na to, że mój wieczór nie jest jeszcze tak do końca stracony
rzekła z satysfakcją w głosie. Już pani przynoszę. Weszła do pokoju
obok i szybko wróciła niosąc woreczek z przezroczystym płynem.
Chyba nie trzeba tego kwitować...
Podała Rae woreczek, a ta schowała go do przygotowanej już plastykowej
torby.
To będzie taka nasza tajemnica powiedziała. Chciała już schować
portfel do torebki, ale wyjęła z niego jeszcze jeden taki sam banknot.
A może dowiem się jeszcze, czy wasi pielęgniarze są sprawdzam, czy
nie zażywają narkotyków? Położyła banknot na stole.
Oczy kobiety zwęziły się lekko i twarz przybrała poważny wygląd.
Zaraz, czy pani nie jest czasem gliną? spytała chowając szybko
banknot.
Rae bez słowa wyjęła jeszcze jeden banknot. Za tę małą przysługę
również nie potrzebuję pokwitowania.
Nie, dzięki Bogu, nie sprawdzają żadnego z... Zabrała kolejny
banknot rozglądając się nerwowo. Czy jeszcze w czymś mogę pani
pomóc?
Rae odwróciła się i zobaczyła wchodzącą starszą kobietę. Miała bardzo
delikatne rysy twarzy i prawie zupełnie siwe włosy.
Dzięki, to już wszystko.
Starsza pani podeszła do nich i usiadła za biurkiem.
Moja wnuczka powiedziała. Co ja bym bez niej zrobiła?
Młoda kobieta mrugnęła do Rae. Nie pracuję tutaj, pomagam tylko
trochę babci.
Rae pokiwała potakująco głową. Daleko zajdziesz. Tylko nie strać tego
wszystkiego w jednym miejscu.
Siedząc w samochodzie, drżącymi z podniecenia rękoma wyjęła z torebki
szkło powiększające i zaczęła sprawdzać powierzchnię plastykowego
woreczka. Pózna pora i padający deszcz nie ułatwiały jej zadania. Jeżeli
205
się pospieszy, zdąży jeszcze zadzwonić do laboratorium, które miało
przeprowadzić test na pierwszym worku. I powie, że prześle im nie jeden,
ale trzy woreczki do badania.
Słuchając walącego o dach auta deszczu, wystukała numer laboratorium w
San Diego. Tym razem telefon odebrał inny laborant. Wyniki mogą być już
za pięć dni, jeżeli tylko zgodzi się pokryć dodatkowe koszty.
Co to pieniądze robią z ludzi, pomyślała odkładając telefon. Pełna
optymizmu włączyła silnik i wolno skręciła w 1-80. Z powodu deszczu
[ Pobierz całość w formacie PDF ]