[ Pobierz całość w formacie PDF ]
81
Większość podoficerów mojej kompanii rozumiała jako tako po rosyjsku. Rekrutowali się głównie z
odległych terenów Polesia i z elektrycznością, na przykład, po raz pierwszy zetknęli się właśnie w wojsku.
O nich nie było co się martwić. Dopiero po pięciu czy sześciu godzinach przeprawy przez rozjuszony tłum,
jeden z nich zauważył, że tablice rejestracyjne mijanych samochodów różnią się od tych, które widywał do
tej pory. Zwrócił się z tym do mnie. Odpowiedziałem mu pytaniem na pytanie. Kazałem wyliczyć z pamięci
wszystkie znane mu republiki. Sierżant należał do bystrzejszych, dlatego jednym tchem wymienił Białoruś,
Ukrainę, Litwę, Polskę, Francję i Uzbekistan. Wówczas powiedziałem, że w niektórych republikach pojazdy
są wyposażone w inne tablice, niestandardowe - i na tym stanęło. Pozostali podoficerowie nawet nie
zwrócili uwagi na ten szczegół.
Z żołnierzami radziłem sobie jeszcze prościej. Wszyscy pochodzili z innego świata, z górskich kiszłaków i
odległych pastwisk reniferów. Nie rozumieli nie tylko mnie, ale i siebie nawzajem. Wszystkie narodowości
wymieszano dokładnie, w myśl szczytnej zasady umacniania wzajemnej przyjazni. Znali tylko dziesięć
komend: Padnij!", Powstań!", W prawo!", W lewo!", Naprzód!", W tył!", Biegiem!", W tył zwrot!",
Ognia!", Hura!".
Na kolejnym postoju w lesie, przy kolacji, postanowiłem spełnić polecenie zastępcy politycznego i jeszcze
bardziej podnieść morale podwładnych.
Wlazłem na skrzynkę oznaczoną napisem MADE IN USA, uniosłem nad głowę puszkę zawierającą gulasz
wołowy, cmoknąłem z uznaniem i zawołałem Hur-raaa!". W odpowiedzi z setek gardeł wyrwało się potęż-
ne, radosne: HURRAAA!".
Amerykański gulasz był rzeczywiście znakomity.
82
BANKIER
508. Samodzielny Batalion Rozpoznawczy 6. Równieńskiej Dywizji Piechoty Zmotoryzowanej Gwardii
(odznaczonej orderami Lenina, Czerwonego Sztandaru i Suworowa), centrum Pragi, sierpień 1968 roku
Lenin był rzeczywiście genialny - myślał z podziwem dowódca batalionu, major %7łurawlew. - Zająć banki,
pocztę i telegraf, stacje kolejowe i mosty... Wszystko świetnie, ale jednego nie sposób pojąć: czyżby nikt
przed nim nie na to nie wpadł?
Major splunął na stertę teczek wypchanych po brzegi pieniędzmi i kopnął jedną ze złością.
Przedwczoraj rano 508. Samodzielny Batalion Rozpoznawczy 6. Dywizji Piechoty Zmotoryzowanej Gwardii
20. Armii Gwardii Frontu Centralnego wkroczył jako pierwszy na ulice uśpionej jeszcze Pragi. Batalion
pozostawił w tyle swój pododdział kwatermistrzowski i kom-
panię nasłuchu radiowego, dzięki czemu mógł szybko posuwać się naprzód. Znacznie zdystansował straż
przednią i siły główne dywizji. Zadanie batalionu brzmiało jednoznacznie i kategorycznie: zająć wszystkie
mosty i utrzymać do czasu przybycia głównych sił.
Dowódca batalionu, major %7łurawlew, znał na pamięć wszystkie arterie komunikacyjne miasta. Przez bite
cztery miesiące batalion przygotowywał się do wykonania zadania, ćwicząc na mapach i makietach. Szef
sztabu batalionu posiadał komplet zdjęć wszystkich skrzyżowań na trasie przemarszu. Przed operacją
Dunaj" przeprowadzono ćwiczenia dowódczo-sztabowe, w ramach których cała dwudziestka oficerów
batalionu odwiedziła Pragę i autokarem objechała swoje przyszłe szlaki bojowe.
Z wieży prowadzącego czołgu %7łurawlew z prawdziwym zainteresowaniem oglądał niezwykłe miasto. Wtem
na fasadzie zabytkowego gmachu dostrzegł olbrzymi napis: BANK.
%7łurawlew świetnie znał podział zadań między poszczególne jednostki dywizji i był absolutnie pewien, że
przy rozdziale ról po prostu zapomniano o banku centralnym. Cały ten teren miał zostać zajęty przez 6. Dy-
wizję Gwardii, nie miały tu stacjonować żadne inne oddziały. %7łurawlew zaklął siarczyście na
niefrasobliwość dowództwa i trącił nogą drzemiącego radiotelegrafistę, który nie spał przez trzy noce.
- Kodowane połączenie z szefem sztabu dywizji! Po kilku sekundach telegrafista odpowiedział:
- Szef sztabu dywizji, kryptonim radiowy Gil-4, na kanale zamkniętym, proszę mówić.
%7łurawlew wcisnął guzik nadawania, nabrał pełne płuca powietrza i przemówił:
- Gil-4, tu Kursk, kwadrat 21341: bank. Postanawiam: zajmuję bank z kompanią głębokiego zwiadu i
pierwszym pancernym plutonem rozpoznawczym. Mój zastępca kontynuuje pierwotne zadanie z
użyciem
transportera opancerzonego i drugiego plutonu rozpoznawczego. Tu Kursk. Odbiór.
- Kursk, tu Gil-4. W porządku. Tu Gil-4. Koniec. Bez odbioru. - Po tej krótkiej odpowiedzi odbiornik
zamilkł.
Meldując zmianę pierwotnego planu %7łurawlew żywił w głębi duszy nadzieję, że szef sztabu nie wyrazi
zgody, albo że zleci zajęcie banku komuś innemu - na przykład jego zastępcy. Dlatego otrzymawszy
odpowiedz zaklął ponownie na partactwo dowódców i posłał wiązankę wymyślnych wyzwisk pod adresem
wszystkich stojących wyżej od niego - od szefa wywiadu dywizji począwszy, a kończąc na dowódcy Frontu
Centralnego.
- Kursk-2, tu Kursk - zwrócił się na otwartym kanale do swego zastępcy. - Kontynuować zadanie z Kurs-
kiem-5 i Kurskiem-42. Kursk-3 i Kursk-41, kierunek w lewo, szyk bojowy!
Trzy czołgi pływające PT-76 natychmiast skręciły, nie wytracając prędkości. Kompania głębokiego zwiadu
opuściła pojazdy i podążyła za nimi. Reszta kolumny szybko zniknęła za rogiem, napełniając ulicę rykiem
silników i zgrzytem gąsienic.
Major %7łurawlew niemal nieświadomie sięgnął po Kałasznikowa, przestawiając dzwignię bezpiecznika-
przełącznika rodzaju ognia na pozycję ogień ciągły", a następnie wcisnął guzik radiostacji i wrzasnął:
- Zastępca szefa sztabu!
- Tak jest!
- Zablokować wejście czołgami. Ustawić jeden w podwórzu i dwa wzdłuż ulicy.
- Dowódcy kompanii!
- Tak jest!
- Piątą grupę rozpoznawczą przekazać pancernym, z resztą zająć obiekt. Nie ruszać żadnych papierów! Kto
ruszy, kula w łeb! Wykonać!
Każda dywizja pancerna i dywizja piechoty zmotoryzowanej ma w swoim składzie wydzielony batalion roz-
poznawczy. W skład takiego batalionu wchodzi obowiązkowo kompania głębokiego zwiadu. Jest najmniej
liczna, ale za to najlepiej wyszkolona ze wszystkich 143 kompanii i baterii dywizji. Kompania głębokiego
zwiadu służy do prowadzenia działań dywersyjnych na tyłach wroga, niszczenia jego sztabów, porywania
83
sztabowców i zdobywania tajnych dokumentów. Ten doborowy pododdział składa się z najlepszych,
najsilniejszych żołnierzy, podoficerów i oficerów.
Kompania zwiadu rzuciła się ku głównemu wejściu i kolbami karabinów zaczęła walić w żeliwną kratę osła-
niającą szklane drzwi. Za drzwiami pojawił się wiekowy stróż w szarym uniformie. Z przerażeniem patrzył
na wściekłe twarze walących w kratę żołnierzy. Spojrzał za siebie. Znów przeniósł wzrok na nieproszonych
gości, ale więcej się nie oglądał i otworzył im bez dalszego wahania.
Kompania wpadła do dudniącego echem wnętrza i rozpierzchła się po schodach i korytarzach.
Dowódcy batalionu stanął przed oczami słynny obraz Szturm na Pałac Zimowy".
Dziesięć minut pózniej w holu głównym zgromadzono cały personel banku, głównie nocnych stróżów.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]