[ Pobierz całość w formacie PDF ]
jeszcze robi? Dochodzi szósta. Dobre pół godziny temu powinna pani pójść
do domu.
Podszedł do umywalki i zaczął myć ręce. Na plecach czuł spojrzenie
zimnych oczu Darli.
Nie jest już pan szefem, doktorze Goldmark. Dobrze by było, gdyby
pan o tym pamiętał odparła, potem zwróciła się do pielęgniarki: Proszę o
raport, siostro.
Lydia Galgonthon, dwadzieścia jeden lat, studentka. Zemdlała po
wykładzie. Wezwano karetkę. Chora na moment odzyskała przytomność,
lecz wciąż była rozkojarzona. Ratownicy dowiedzieli się od jej kolegów i
koleżanek, że cztery miesiące temu uległa wypadkowi samochodowemu.
Czy znamy przebieg leczenia? spytał Benedict.
Historia choroby zaraz zostanie dostarczona.
41
R
L
T
Darla obejrzała oczy Lydii.
yrenice równej wielkości, reagują na światło.
To dobrze stwierdził Benedict. Trzeba zrobić EKG i EEG i
założyć wenflon do kroplówek. I zmierzyć ciśnienie krwi.
Kiedy jedna z pielęgniarek, Heather, owijała rękawem aparatu do
mierzenia ciśnienia rękę Lydii, dziewczyna zaczęła się rzucać.
Atak padaczkowy stwierdziła Darla. Pielęgniarki przytrzymały
pacjentkę za ręce i nogi, aby nie zrobiła sobie krzywdy, a Heather rozpięła jej
bluzkę. Benedict sprawdził, czy drogi oddechowe są drożne. Na wszelki
wypadek przygotujcie siÄ™ do intubowania.
Dwieście mililitrów phenytoniny polecił.
Po zastrzyku atak zaczął stopniowo mijać, chociaż ciałem Lydii wciąż
wstrząsały drgawki. Dziewczyna zakasłała.
Spokojnie przemówił do niej Benedict kojącym tonem. Jesteś w
szpitalu. Zemdlałaś na wykładzie. Pamiętasz? Otworzyła oczy, ale wzrok
miała błędny. Nie martw się, Lydio. Ja nazywam się Benedict, a to jest
Darla. Zajmiemy siÄ™ tobÄ….
Słuchając go, dziewczyna próbowała usiąść, lecz Darla ją
powstrzymała.
Nie ruszaj siÄ™. Po prostu odpoczywaj, dziecko.
Benedict obserwował swoją szefową pochyloną nad pacjentką i myślał,
że ma niezwykły dar zaglądania do duszy chorego i okazywania mu
współczucia. Zastanawiał się, jak to się dzieje, że cały personel uważa, iż ma
serce z lodu.
Kręci ci się w głowie? spytała.
Tak słabiutkim szeptem odpowiedziała Lydia.
Zamknij na chwilÄ™ oczy. Czekamy na twojÄ… historiÄ™ choroby. Wtedy
42
R
L
T
będziemy więcej wiedzieli.
Mogliby zadać dziewczynie kilka pytań wprost, na przykład, czy jest na
coś uczulona albo czy w wypadku samochodowym nie odniosła obrażeń
głowy, ponieważ jednak wciąż była niezbyt przytomna, jej odpowiedzi
mogłyby być nieścisłe.
To jest maska tlenowa wyjaśnił Benedict, ostrożnie zakładając
maskę na usta i nos dziewczyny. Stężenie tlenu we krwi jest trochę za
niskie.
Darla wsunęła palec w dłoń pacjentki.
Zciśnij poprosiła. Lydia wykonała polecenie. Dobrze. Dziękuję.
Zdarzyło ci się już kiedyś zemdleć? spytał Benedict.
Nie. Dziewczyna pokręciła głową.
A miałaś kiedyś atak epilepsji?
Nie. Lydia uniosła powieki i spojrzała na nich przerażonym
wzrokiem. Przynajmniej nic mi na ten temat nie wiadomo. Jak to poznać?
Stan świadomości w skali Glasgow trzynaście Darla przyciszonym
głosem podyktowała Heather.
Lydio, czy chciałabyś, abyśmy zawiadomili kogoś z twoich bliskich,
że jesteś tutaj?
Tak. MamÄ™.
Mamę? Dobrze. Pamiętasz numer telefonu?
Dziewczyna westchnęła. Atak j ą wyczerpał.
Gdzie jest mój plecak?
Darla uspokajającym gestem dotknęła jej ramienia.
Zajmiemy siÄ™ tym. Odpoczywaj.
Darla i Benedict zostawili chorÄ… pod czujnym okiem Heather i poszli do
dyżurki pielęgniarek. W książce telefonicznej Darla znalazła numer
43
R
L
T
uniwersytetu. Podniosła słuchawkę, lecz Benedict ją powstrzymał.
Co robisz? zaprotestowała. Muszę zadzwonić do sekretariatu i
poprosić, aby znalezli numer telefonu do jej matki.
Niepotrzebnie. Jestem przekonany, że ktoś z grona koleżanek i
kolegów Lydii przyjechał z nią do szpitala.
Przechylił głowę i nasłuchiwał. Wyrwała mu rękę.
Musimy zawiadomić matkę upierała się Darla.
Cii...- Benedict przyłożył zwiniętą w trąbkę dłoń do ucha. Co ja
słyszę? Dziewczęce głosy? Puścił do Darli oko. Sprawdzmy.
Gdy wyszedł z dyżurki, niechętnie odłożyła słuchawkę i pospieszyła za
nim. Benedict pchnął drzwi do poczekalni. W rogu siedziały cztery
dziewczyny i chłopak. Dookoła nich zaś leżały plecaki.
Et voilà, chérie.
Nie jestem paÅ„skÄ… chérie żachnęła siÄ™ i podeszÅ‚a do studentów.
Znacie Lydię? zapytała.
Jakiś przekorny chochlik w jej głowie pragnął, aby okazało się, że
Benedict siÄ™ myli.
Wszyscy zaczęli mówić jednocześnie:
Tak.
Dobrze siÄ™ czuje?
Co się stało?
Strasznie siÄ™ boimy.
To było okropne.
Darla próbowała im przerwać, lecz nikt jej nie słuchał.
Przepraszam odezwał się Benedict, podchodząc.
Czy ktoś z was dzwonił do matki Lydii?
[ Pobierz całość w formacie PDF ]