[ Pobierz całość w formacie PDF ]
- Chodź tu, kochanie.
Anula & Irena
Abby potrząsnęła głową.
- Mówiłam ci, że jeszcze nie skończyłam.
Kiedy zaczął protestować, gestem nakazała mu mil
czenie.
- Bardzo cię kocham, Russie Gannon.
- Kochasz mnie?
- Tak. Ale muszę ci coś wyznać.
Na jego twarzy pojawił się niepokój.
- O co chodzi?
- Russ, przez te wszystkie lata chciałam oddać się męż
czyźnie, z którym mogłabym spędzić resztę życia. I czy ci
się to podoba, czy nie, ty nim jesteś. Ty jesteś mężczyzną,
którego zawsze pragnęłam - powiedziała z uczuciem.
- Abby, tak bardzo cię kocham - wyznał i uniósł się,
chcąc ją do siebie przyciągnąć. - Jeśli za mnie wyjdziesz,
przez resztę życia będę ci składał tego dowody.
- Trzymam cię za słowo, kowboju - odparła, zanim
połączył ich pocałunek. - I musisz wiedzieć jeszcze
o czymś - dodała ze śmiechem.
- O co chodzi?
- Gdy się już pobierzemy, nie będziesz mógł powie
dzieć, że nie masz własnego kąta.
Russ spojrzał na Abby pytającym wzrokiem, a ona
uśmiechnęła się.
- Jedna trzecia farmy w Nebrasce należy do mnie,
a kiedy stanę się panią Gannon - również i do ciebie.
Russ pokręcił głową.
Anula & Irena
- Nie chcę twojej ziemi - odrzekł. - Ty mi wystar
czysz. Przeprowadzimy się do Nebraski i pomogę ci pro
wadzić farmę, ale...
- Nie zgadzam się. - Znów go pocałowała. - Będzie
my razem. Już na zawsze. To, co należy do mnie, jest też
twoje, i na odwrót. Przyjąłeś to do wiadomości?
Russ zaśmiał się.
- Chyba tak. - Jego twarz przybrała poważny wyraz.
- Kocham cię, Abby.
- Ja ciebie też, Russ - odparła.
Tydzień później Abby oglądała listę spraw do zała
twienia. Ciasto i kwiaty miały być dostarczone rano.
Abby i Russ mieli już zezwolenie na zawarcie małżeń
stwa i pierścionki. Ale ona miała wrażenie, że o czymś
zapomniała.
- Zapomniałam odebrać Forda z lotniska.
Chwytając kluczyki, ruszyła po schodach do garażu.
Jak mogła zapomnieć o swoim bracie?
- Gdzie się pali, siostrzyczko? - usłyszała nagle zna
jomy głos.
Obróciła się i ujrzała go w towarzystwie wujka Gran-
ta. Siedzieli przy stole kuchennym i byli wyraźnie roz
bawieni.
- Jak tu weszliście? To znaczy: kiedy tu weszliście?
A zresztą, jakie to ma znaczenie... Tak się cieszę, że was
widzę!
Anula & Irena
- Przyjechaliśmy jakąś godzinę temu. Ja też się cieszę,
że cię widzę, siostrzyczko - oznajmił Ford, ruszając w jej
stronę. - Jak się czuje panna młoda?
- Jest śmiertelnie przerażona, że czegoś zapomniała
- odparła Abby, zastanawiając się, czy nie powinna jesz
cze raz sprawdzić swojej listy.
Skoro nie pamiętała o czymś tak ważnym, jak spotka
nie na lotnisku z własnym bratem, to mogła zapomnieć
o innych sprawach.
- Odpręż się, Duszku - powiedział z uśmiechem wu
jek Grant. - Wszystko będzie w porządku.
- Przywiozłeś smoking? - Zapewne już jej mówił, że
przywiózł, ale wolała się upewnić.
- Byłem też u fryzjera, tak jak kazałaś.
Obejmując siostrę za szyję, Ford uśmiechnął się.
- Abby?
- Słucham.
- Weź głęboki wdech.
- Nie wiem, czy mam na to czas.
Wujek Grant uśmiechnął się.
- Wszystko pod kontrolą, Duszku. Caroline i Merce
des zajmą się ceremonią ślubną i przyjęciem gości, więc
masz jedynie po prostu przejść przez kościół.- oświad
czył. - Dlaczego nie przerwiesz na chwilę tych wszyst
kich przygotowań i nie przedstawisz Forda przyszłemu
szwagrowi?
Ford przytaknął.
Anula & Irena
- No właśnie. Jest parę rzeczy, o których mam z tym
gościem do pomówienia.
- Och, przestań! Pokochasz Russa.
- Wątpię. - Ford pokręcił głową. - Nie kocham fa
cetów.
Zadowolona, że ma pretekst, żeby spotkać się z Rus
sem przed ceremonią ślubu, Abby zdjęła kurtkę z wie
szaka i chwyciła brata za ramię.
- Chodź ze mną. Nie mogę się doczekać, kiedy spot
kasz się z Russem.
- Co się dzieje z wujkiem Grantem? - spytał Ford,
kiedy szli do stajni.
Abby spodziewała się, że Ford spyta ją, co wujek
Grant robi w Napa Valley. Kiedy zadzwoniła do Forda,
zapraszając go na swój ślub w Kalifornii, brat był wy
raźnie zmartwiony obsesyjnym pragnieniem wujka, by
spotkać się ze Spencerem Ashtonem.
- Mówi, że ma zamiar zostać w Napa Valley aż do
skutku - dopóki się z nim nie zobaczy - odparła.
- W drodze z lotniska oświadczył, że pójdzie do me
diów opowiedzieć o nielegalnym małżeństwie Spence
ra z Caroline - powiedział Ford. - Ma nadzieję, że tym
przyciągnie uwagę drania.
- Chyba nie ma innej rady - powiedziała Abby. Było
jej przykro z powodu wujka Granta. Był dobrym czło
wiekiem. Zasługiwał na to, by dowiedzieć się, dlaczego
jego ojciec odszedł od nich. - Nie sądzę, żeby wujek te-
Anula & Irena
go chciał, ale Spencer Ashton nie pozostawił mu żadne
go wyboru.
Ford skinął głową.
- Dobrze, że przynajmniej jedna dobra rzecz wynikła
z tego zamieszania.
- A mianowicie? - spytała, gdy weszli do stajni.
- Wydajemy cię za mąż.
Abby zaśmiała się.
-1 wracam do domu. Russ i ja mamy zamiar za
mieszkać na farmie.
- Ktoś wypowiedział moje imię? - spytał nagle Russ,
wyłaniając się ze stajni. Podszedł do Abby, objął ją i po
całował tak namiętnie, że pociemniało jej w oczach. -
Co słychać u najlepszej z dziewczyn?
- Lepiej, żeby to była twoja jedyna dziewczyna -
oświadczył z powagą Ford.
Russ przytaknął.
- Jest jedyna. Jeżeli oczywiście nie będziemy mieli
córki.
Oczy Forda zwęziły się.
- Abby, czy ty jesteś...?
-Nie.
Russ uświadomił sobie, że jeszcze przed ślubem bę
dzie musiał przeprowadzić z bratem Abby męską roz
mowę. Już usłyszał ojcowskie kazanie od ich wujka.
- Kochanie, choć najchętniej spędziłbym z tobą resz
tę dnia, Mercedes cię szukała. Może pójdziesz do winnic
Anula & Irena
i sprawdzisz, czy nie potrzebuje twojej pomocy? - Spoj
rzał znacząco na Forda. - A ja tymczasem dotrzymam
towarzystwa twojemu bratu.
- Dobry pomysł - zgodził się Ford.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]