[ Pobierz całość w formacie PDF ]
tajnej partii, zbuntowanej przeciw królowi. I pani Thora, i sira Joar wierzą,
że ja ten dokument przejęłam. To dlatego pani Thora ćwiczyła mnie biczem i
zamknęła w ciemnicy, ponieważ nie chciałam wyjawić, gdzie dokument się
znajduje. Powiedziała także, że stoi po stronie panów. Dodała, że z
pewnością jej się to opłaci. Nie bała się mówić tego w mojej obecności, bo
wie, że mniszka do końca życia zostanie w klasztorze i nie będzie mieć
okazji rozmawiania z nikim spoza murów. Teraz sądzę, że szczęśliwie
zrozumiała, iż ja nie mam żadnego dokumentu, który mogłabym jej dać,
nadal jednak oczekuję na karę za to, że tuż po porodzie straciłam nad sobą
panowanie i oskarżyłam ją o zamordowanie mojego dziecka. Im bardziej ją
poznaję, tym bardziej jestem przekonana, że zmusiła moją matkę do złożenia
w moim imieniu zakonnych ślubów. Chciała bowiem zatrzymać mnie tutaj i
przejąć mój majątek, kontrolować mnie na wypadek, gdybym miała jakąś
wiedzę i mogła świadczyć w sprawie buntu przeciwko królowi.
Zrobiło jej się gorąco i umilkła.
W niskiej, mrocznej izbie zaległa cisza. Sira Gunnar oddychał ciężko,
Ingebjorg zaczęła się o niego niepokoić. Przez chwilę zastanawiała się, czy
jednak nie popełniła błędu, opowiadając mu o tym wszystkim, pocieszała się
jednak, że usunięcie pani Thory z klasztoru leży także w jego interesie.
Zresztą wyraznie tego pragnie, tylko odwaga go zawodzi.
Długo siedzieli w milczeniu. W końcu kapłan złapał Ingebjorg za rękę i
usiadł na ławie. W oczach miał łzy.
- Możesz coś dla mnie napisać, siostro Ingebjorg? - spytał ochryple.
- Oczywiście, że mogę, siro Gunnarze. Po to tu jestem.
- Nie czuję się dobrze i chyba będę musiał trochę poleżeć. Poszukaj na
stole czystego arkusza pergaminu i przynieś go tutaj. Atrament i gęsie pióra
też znajdziesz na stole.
Opadł ponownie na poduszki i oddychał z wysiłkiem. Ingebjorg uważała,
że twarz księdza ma dziwną barwę.
- Wez teraz stołek, będziesz na nim pisać - szepnął.
Ingebjorg zrobiła, co jej kazał i wkrótce pisała pod dyktando. Bardzo
wolno posuwali się do przodu.
Ale już przy pierwszych słowach Ingebjorg ogarnęło drżenie.
Wielce Szanowny Biskupie i inni wysocy duchowni, do których ten list
również powinien trafić.
W poniedziałek przed świętym Aukaszem Ewangelistą, anno domini 1352,
zostałem ja - najnędzniejszy z wszystkich sług Pańskich, Gunnar Thordsson,
kapelan Nonneseter, doradca i spowiednik - świadkiem czynu, który dręczy
moją duszę i rani ją niczym najostrzejszy cierń. Młoda nowicjuszka,
Ingebjorg O1avsdatter z Samundgdrd z Dal, w parafii Eidsvoll, córka
zmarłego O1ava Erlingssona i jego małżonki, Elin Tordsdatter, została
przywieziona do klasztoru przez swoją umierającą matkę.
Ingebjorg czuła, że serce bije jej coraz szybciej. Nie przyszłoby jej do
głowy, że ten list będzie opowiadał o niej. Zauważyła, że ręka jej drży, kiedy
próbuje pisać pod dyktando.
Tej samej nocy zostałem wezwany do śmiertelnego łoża pani Elin. Był ze
mną sira Joar z kościoła Zwiętego Krzyża oraz kuzyn dziewczyny, Ołav
Torgeirsson, sira Hallvard, arcykapłan i jeden z braci krzyżowych. Pani Elin
podyktowała swój testament, który upoważniał sirę Hallvarda, arcykapłana,
sirę Kjetila, jej kuzyna, oraz krzyżowych braci z Oslo do opieki nad całym
majątkiem córki i czynił wymienionych wykonawcami testamentu. Na
potwierdzenie tego sira Joar z kościoła Swiętego Krzyża i Ohv Torgeirsson
przybili na dokumencie swoje pieczęci.
Sira Gunnar był tak wyczerpany, że musiała czekać jakiś czas, zanim
mogli wrócić do pisania. Kapłan leżał z przymkniętymi oczami, Ingebjorg
miała wrażenie, że śmierć maluje się na twarzy starca. Boże drogi, pozwól
mu żyć, dopóki nie skończy tego listu, modliła się w duchu. Coś jej mówiło,
że to, co się dzieje, będzie mieć najwyższe znaczenie dla jej życia.
Zdawało jej się, że czeka całą wieczność. W końcu kapłan otworzył oczy,
zwilżył wargi, zaczerpnął powietrza i mówił dalej:
Następnie Hallvard, arcykapłan, udzielił pani Elin ostatniego
namaszczenia, ona wyznała grzechy oraz wiarę w grzechów odpuszczenie,
ciała zmartwychwstanie i żywot wieczny. Pobłogosławiliśmy umierającą, po
czym poproszono nas, byśmy opuścili izbę. Czekaliśmy na zewnątrz, w izbie
dla gości, ale po chwili ja postanowiłem zajrzeć do umierającej, pragnąłem
bowiem utrzymać w niej ogień", sprawić, by nie zapadła w drzemkę, tak by
diabeł nie mógł w ostatniej chwili zachwiać jej wiarą.
Umilkł, a Ingebjorg czekała zniecierpliwiona. Czy dowiem się nareszcie
prawdy, myślała przestraszona i jednocześnie podniecona. Najświętsza
Panienko, żeby on tylko nie umarł, zanim wyzna to, co najważniejsze.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]