[ Pobierz całość w formacie PDF ]
zatrzymał wzrok na własnych czarnych butach.
Jakie są twe rozkazy, panie? spytał uroczyście jak
kapłan usługujący swemu bogu.
Są wielkie zaburzenia Mocy powiedział Imperator.
Wyczuwam je odparł z powagą Czarny Lord.
Nasze położenie jest niezwykle grozne ciągnął
władca. Mamy nowego wroga, który może nas
unicestwić.
Unicestwić? Kto to taki?
Syn Skywalkera. Musisz go zniszczyć, bo inaczej
przyniesie nam zgubę.
Skywalker!
Ta myśl była nieprawdopodobna. Co ten nic nie znaczący
młodzik może obchodzić władcę Galaktyki.
On nie jest Jedi argumentował. To jeszcze
chłopak. Obi-Wan nie mógł nauczyć go tyle, żeby...
Imperator przerwał:
Moc jest w nim bardzo silna. On musi zostać
zniszczony rzekł z naciskiem.
Lord Sith zastanawiał się przez chwilę. Może był inny
sposób uporania się z chłopcem, sposób, który przyniósłby
pożytek sprawie Imperium.
Jeśli dałoby się przeciągnąć go na naszą stronę, byłby
potężnym sprzymierzeńcem zasugerował.
Imperator rozważył tę możliwość w milczeniu. Po chwili
przemówił znowu.
Tak... tak powiedział z namysłem. Byłby cennym
nabytkiem. Czy można to osiągnąć?
Po raz pierwszy podczas spotkania Vader podniósł głowę
i spojrzał swemu panu prosto w oczy.
Przyłączy się do nas odpowiedział z mocą lub
umrze, panie.
Na tym spotkanie się skończyło. Vader ukląkł przed
Imperatorem Galaktyki, który przesunął rękę nad swym
posłusznym sługą. W następnej chwili holo-graficzny obraz
zniknął, zostawiając Dartha w samotności, aby ułożył to, co
być może miało być jego najsubtelniejszym planem ataku.
Zwiatełka wskazników na konsoli sterującej rzucały
niesamowity blask na cichą sterownię ,,Sokoła Mil-lenium".
Aagodnie oświetlały twarz Lei, siedzącej w fotelu pilota i
rozmyślającej o Hanie. Zatopiona w myślach przeciągnęła
ręką po konsoli przed sobą. Wiedziała, że zaszły w niej
jakieś zmiany, ale nie była pewna, czy chce je
zaakceptować. Ale czy mogła je odrzucić?
Nagle jej uwagę zwrócił pośpieszny ruch za oknem
sterowni. Jakiś ciemny kształt z początku zbyt szybki i
niewyrazny, aby go zidentyfikować, pędził w kierunku
,,Sokoła Millenium". Błyskawicznie przyczepił się do
przedniego okna statku czymś, co wyglądało jak miękka
przyssawka. Leia podeszła ostrożnie, aby lepiej przyjrzeć
się czarnej plamie. Nagle rozbłysła w niej para ogromnych
żółtych oczu patrzących wprost na nią.
Księżniczka rzuciła się w tył i wpadła na fotel pilota.
Próbując przyjść do siebie, usłyszała jakiś tupot i nieludzki
wrzask. Czarny kształt i jego żółte oczy zniknęły w
ciemności jaskini.
Odzyskała oddech, zerwała się z fotela i popędziła do
ładowni statku. Załoga ,,Sokoła" kończyła pracę nad
układem zasilania. Zwiatła zamrugały słabo, a potem
zapłonęły pełnym blaskiem. Hań skończył podłączać
przewody i zaczął układać na miejscu płytę w podłodze, a
Wookie patrzył, jak e Trzypeo kończy pracę przy tablicy
kontrolnej.
Tutaj wszystko się zgadza zameldował robot.
Jeśli mogę coś powiedzieć, to sądzę, że już gotowe.
Właśnie wtedy księżniczka wpadła bez tchu do ładowni.
Coś tam jest! krzyknęła. Hań podniósł głowę znad
roboty.
Gdzie?
Na zewnątrz odpowiedziała w jaskini. Kiedy mówiła,
usłyszeli ostre uderzenie w kadłub
statku. Chewbacca spojrzał w górę i szczeknął głośno
z niepokojem.
Cokolwiek to jest, wygląda na to, że próbuje wejść do
środka powiedział zmartwionym głosem Trzypeo.
Kapitan zaczął wychodzić z ładowni.
Zobaczę, co to takiego oznajmił.
Oszalałeś? Leia spojrzała na niego ze zdumieniem.
Uderzenia stawały się coraz głośniejsze.
Słuchaj, właśnie doprowadziliśmy to pudło do
porządku wyjaśnił Korelianin. Nie mam zamiaru
pozwolić, aby jakiś podlec mi je rozszarpał.
Zanim mogła zaprotestować, chwycił maskę oddechową z
półki z wyposażeniem i naciągnął ją sobie na głowę. Kiedy
[ Pobierz całość w formacie PDF ]