[ Pobierz całość w formacie PDF ]
kwitu, przyjóie ostatnia, straszna choroba i gdy zlegnie w strasznym wyczerpaniu
Wspomnienia
z okiem bez czucia utkwionym w niebo, z czołem uznojonym śmiertelnym potem?
Cóż uczynisz, stojąc u jej łoża jak potępieniec, w głębokim poczuciu, że nie możesz
nic pomóc, mimo caÅ‚ego swego majÄ…tku, a strach ciÄ™ uÅ‚apiv ² za trzewia, tak, że od-
u y Mamy już teraz pośród kazań Lawatera na temat księgi Jonasza doskonale kazanie przeciw złemu
humorowi. (Przyp. Aut.)
v p Przypisek ten pochoói nie od Wertera, lecz, jak i poprzednie od wydawcy. Teraz mówi
wydawca, bo mięóy rokiem 1771, t.j. data listu Wertera, a rokiem wydania óieła (1774) ukazały się
kazania Lavatera, zawierające także kazanie na wspomniany temat. Lavater, Jan Kasper (1741 1801), autor
óieła iognomi e ragmente r e order ng der en en entni nd en en ie e (1775 1778),
w którym propagował myśl poznawania charakterów luókich z fizjonomii. Lavater był także autorem
wielu pieśni relig3nych i świeckich, kazań i rozpraw.
v ¹Wynika z tego, że żona pastora i p. Schmidt ulegali napadom zÅ‚ego humoru.
v ² Å‚api zÅ‚apie.
Cierpienia młodego Wertera 19
dałbyś wszystko, byle tej ginącej istocie luókiej dać najdrobniejszą ulgę i wlać w nią
iskrÄ™ bodaj otuchy?
Wspomnienie podobnej sceny, której byłem świadkiem, owładnęło mną w chwili
wymawiania tych słów z siłą niezmierną. Zakryłem chustką oczy, odszedłem na bok
Anioł
i dopiero głos Loty, wzywającej do powrotu, przywrócił mi równowagę. O, jakże
mnie łajała w droóe za to nadmierne przejmowanie się każdą rzeczą, jak ostrzegała,
bym się szanował, gdyż mogę przez to pójść na marne! O ty aniele! Dla ciebie żyć
pragnÄ™!
6
Przebywa u łoża konającej przyjaciółki, ciągle ta sama, ciągle czujna, niebiańska isto-
ta, ustawicznie gotowa, góiekolwiek rzuci okiem, nieść ulgę w cierpieniu i krzewić
szczęście poÅ›ród luói. Wczoraj wieczorem udaÅ‚a siÄ™ na przechaókÄ™ z MariannÄ… i ma- òiewictwo, òiecko,
Å‚Ä… MelkÄ…v ³. WieóiaÅ‚em o tym, spotkaliÅ›my siÄ™ i poszliÅ›my razem. Po upÅ‚ywie półto- Kobieta, Mężczyzna,
rej goóiny znalezliśmy się z dala od miasta, przy studni tak miłej mi, a stokroć droż- Obrzędy, Woda
szej od tej pory. Lota usiadła na przymurku, myśmy stali przed nią. Rozglądnąłem
Serce
się wokół i w pamięci odżyło wspomnienie owego czasu, kiedy serce me było tak sa-
Woda
motne. Droga studnio powieóiałem do siebie, od dawna już nie spocząłem
w twym cieniu, często nie dostrzegałem cię nawet, szparko mimo ciebie bieżąc!
Spojrzałem na dół i spostrzegłem Melkę, idącą pospiesznie po schodach z napełnio-
ną wodą szklanką. Objąłem wzrokiem Lotę i odczułem, czym jest dla mnie. Melka
zbliżyła się z wodą, a Marianna chciała ją wziąć z jej rąk. Nie! zawołało óiec- Obrzędy, Obyczaje
ko, robiąc powabną minkę. Ty Loteczko musisz napić się pierwsza! Byłem
tak zachwycony owym, z głębi serca idącym, serdecznym okrzykiem, że musiałem
dać wyraz swym uczuciom, podniosłem przeto do góry i ucałowałem gorąco małą,
która zaczęła natychmiast płakać i krzyczeć. yle pan postąpiłeś! powieóiała
Lota, a ja zmieszałem się. Chodz Melko, ozwała się, biorąc óiewczynkę za
rękę i sprowaóając ją na dół po schodach umyj się, umyj prędko buzię świeżą
wodą& prędko& prędko& a wszystko bęóie dobrze. Stała i przyglądała się, jak
óiecko tarło uporczywie buzię mokrymi rączkami, wierząc silnie, że cudowne zródło
zmyje wszelką zmazę i nie dopuści okrutnej hańby posiadania szkaradnej brodyv t .
Dosyć! Dosyć! powieóiała Lota. Ale Melka myła się dalej zapamiętale, pa-
miętając snać, że dobrego nigdy nie może być za dużo. Mówię ci, Wilhelmie, nie
patrzyłem nigdy z większym szacunkiem na obrzęd chrztu, a gdy Lota znalazła się
na górze, omal nie padłem przed nią na kolana, niby przed prorokiem, który zgłaóił
winy całego narodu.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]