[ Pobierz całość w formacie PDF ]
kuzynkę. Ale kiedy jestem w domu, słyszę tylko o nim. Od roku z nikim się
nie umówiłaś.
Po prostu nie szukam przygodnych znajomości.
A mnie się wydaje, że to nie to. Zadurzyłaś się w młodym Ritterze.
To śmieszne! prychnęła nerwowo. Lepiej zajmijmy się kolacją.
Wstała od stołu i wyjęła z szafki dwie szklanki. Następnie sięgnęła po
karton z sokiem i, nie otwierając go, przechyliła nad szklanką. Stała tak
dłuższą chwilę, zapatrzona gdzieś w dal, a Jenny obserwowała ją z
rozbawieniem.
Gdy w końcu zorientowała się, co robi, oblała się rumieńcem i szybko
odkręciła sok.
To nudne życie doprowadza mnie do szału przyznała z jękiem.
Zastanawiam się, czy nie powinnam pocałować Normana i sprawdzić, czy nie
zamieni się w księcia westchnęła.
Tak bywa tylko z żabami przypomniała Jenny. Lepiej znajdz sobie
prawdziwego księcia, miłego, przystojnego faceta, który będzie traktował cię
po królewsku. Widzę cię w wiejskim domku z ogródkiem, płotem z białymi
36
R
L
T
sztachetami, otoczoną wianuszkiem słodkich córeczek, które trzymają się
twojej spódnicy...
Obie o tym marzyłyśmy, pamiętasz? przypomniała Danetta z ciepłym
uśmiechem. Spojrzała na kuzynkę i nagle dostrzegła bolesny, smutny wyraz jej
oczu. Co się stało, Jenny? Coś złego?
Nie. Nic takiego. Po prostu jestem zmęczona uśmiechnęła się
wymijająco i zmieniła temat: Powiedz lepiej, co u twoich rodziców?
Wszystko dobrze odparła, niechętnie zgadzając się na zmianę tematu.
Zaangażowali się teraz w pracę z młodzieżą zagrożoną uzależnieniami i
bardzo ich to pochłania. Pisali ostatnio, że twoja mama zapisała się na kurs
tańców latynoamerykańskich.
Słyszałam zaśmiała się Jenny. Mam tylko nadzieję, że nic sobie nie
połamie. Rozejrzała się dookoła i westchnęła: Jak miło być w domu, nawet
jeśli tylko na jedną noc!
Ta noc musiała być dla niej bardzo krótka, bo kiedy Danetta wstała,
kuzynki już nie było. Zostawiła tylko kubek po kawie i kartkę, że chciała
zdążyć na wczesny lot.
Danetta nakarmiła Normana i zmartwiona szykowała się do pracy. Miała
przeczucie, że dzieje się coś niedobrego, ale wiedziała, że Jenny nie zrezygnuje
ze swoich zadań. Mogła tylko mieć nadzieję, że kuzynka jak zawsze będzie
miała szczęście i uda jej się wyjść ze wszystkich niebezpieczeństw obronną
ręką.
Kiedy dotarła do biura, czekało już na nią kilka wiadomości. Rzuciła się
w wir pracy, żeby zapomnieć o wszystkim, co ją przygnębiało. Telefon
dzwonił niemal bez przerwy, do jej pokoju ciągle ktoś wchodził i na szczęście
nie miała czasu, żeby zbytnio stresować się obecnością Cabe'a.
37
R
L
T
On też wydawał się być całkowicie pochłonięty pracą, choć miała
wrażenie, że często czuje na sobie jego spojrzenie.
Kiedy nadeszła przerwa na obiad, szybko szykowała się do wyjścia.
Zamówiła danie na wynos w chińskiej restauracji na rogu i chciała je odebrać.
Przynieść ci coś do zjedzenia? spytała uprzejmie Cabe'a. Idę do
Chińczyka na rogu.
Nie, dziękuję odpowiedział z wymuszoną obojętnością. Nadal z
trudem radził sobie z emocjami, ale nie zamierzał się z tym zdradzać.
Zabieram Karol na obiad. Skinęła głową i już wychodziła, kiedy
zatrzymał ją krótkim: Dan... ?
Tak?
Przez chwilę patrzył na nią w milczeniu, mimo woli podziwiając smukłą
figurę w skromnej, szarej sukience.
Byłaś dziś bardzo cicha...
Miałam dużo pracy. Poza tym zeszłej nocy nie spałam zbyt długo.
A to czemu?
Nie miał prawa pytać, ale nie potrafiła go zignorować.
Miałam towarzystwo odparła. No, w każdym razie do świtu.
Wyraz jego twarzy był niemal komiczny. Zbladł, zacisnął szczęki, a w
jego oczach pojawiły się grozne błyski.
Sądziłem, że unikasz związków na jedną noc wycedził.
Związków... powtórzyła zaskoczona. Ach, nie, tu nie chodzi o
faceta wyjaśniła. Moja kuzynka Jenny wpadła na chwilę do domu i
musiałyśmy nadrobić zaległości.
Odetchnął i wykonał dłonią dziwny gest, jakby był równie zaskoczony,
jak ona, że taka rozmowa w ogóle ma miejsce. Nie powinien przecież
przepytywać jej z życia osobistego. Nie miał do tego prawa.
38
R
L
T
Pochwycił jej spojrzenie i wpatrywał się w nią tak intensywnie, aż znowu
pojawiło się między nimi to obezwładniające napięcie.
Zanim jednak zdążył cokolwiek powiedzieć, w drzwiach pojawiła się
Karol, w eleganckiej sukni, ze świeżo ułożoną fryzurą.
Cabe wstał i przeniósł wzrok na swojego gościa.
Proszę, proszę rzucił z lekkim uśmiechem. Co za urocza wizyta!
Wyglądasz wspaniale!
Karol chłodno skinęła głową Danetcie i z uśmiechem podeszła do Cabe'a.
Pochlebca z ciebie zaśmiała się.
To nie pochlebstwo zaprzeczył. To szczera prawda.
Był niezwykle miły dla Karol, bo czuł, że musi coś zrobić ze swoim
stosunkiem do Danetty. Nie był w stanie dłużej wytrzymać spojrzenia tych
przepełnionych smutkiem oczu. Musiał raz na zawsze z tym skończyć.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]