[ Pobierz całość w formacie PDF ]
oraz wymieniać innych szczegółów, dotyczących kroju, koloru i rodzaju ubrań.
Zadawaliśmy pytania kilku zupełnie niewidomym ludziom, którzy po przebytym
doświadczeniu z pogranicza śmierci umieli nie tylko powiedzieć, kto pierwszy
wszedł do pokoju, kto zajmował się reanimacją, lecz potrafili też z wielką precyzją
opisać wygląd i odzież wszystkich obecnych, czego zupełnie niewidomy człowiek
nie byłby w stanie zrobić.10
Niestety, dr Kbler-Ross była tak zaabsorbowana pacjentami, że nie znalazła
czasu, aby swoje wnioski opublikować i omówić w sposób na tyle pogłębiony, by
udowodnić słuszność własnych założeń. Nie wiadomo na przykład, czy wszyscy ci
pacjenci byli niewidomi od urodzenia czy tylko ich część; można się jedynie
domyślać, że nie wszyscy, ponieważ ktoś, kto urodził się niewidomy, nie umiałby
rozróżniać kolorów.
Istnieją inne dowody na poparcie tez dr Kbler-Ross. Na przykład pacjentkę dr
Ringa, która zauważyła kurz na lampie w sali operacyjnej, usypiał lekarz, który
często miał do czynienia z dziećmi. Aby rozbawić i uspokoić małych pacjentów,
zwykle wkładał żółty czepek chirurga, ozdobiony karmazynowymi motylami. W
1974 roku, kiedy wspomniana pacjentka doznała szoku na skutek komplikacji
pooperacyjnych, usłyszała, jak doktor szepce: "Ta kobieta umiera". A oto jej własne
słowa:
Buch, odleciałam! Następne, co sobie uświadomiłam, to że unoszę się pod sufitem.
I widzę w dole [anestezjologa] w tym śmiesznym czepku na głowie... Tak wyraznie!
Mam bardzo krótki wzrok, toteż był to jeszcze jeden wstrząs, jaki przeżyłam po
opuszczeniu ciała. Widzę na odległość pięciu metrów, podczas gdy większość ludzi
widzi na sto... Przymocowali mnie do jakiejś aparatury, znajdującej się poza moją
głową. A pierwszą moją myślą było: "Jezu, ja widzę! Nie mogę wprost uwierzyć,
widzę!" Mogłam odczytać wszystkie cyfry na tym urządzeniu za moją głową i byłam
bardzo przejęta. Pomyślałam sobie: Oddali mi okulary .11
Kobieta ta stwierdziła, że celowo zapamiętała cyfry na aparaturze. Gdyby poddała
je obiektywnej weryfikacji, a następnie otrzymała pisemne potwierdzenie opatrzone
podpisem, byłby to wyjątkowo cenny dowód. Niestety, żaden z owych warunków nie
został spełniony. Według dr Ringa:
Ta kobieta powiedziała mi pózniej, że gdy wyzdrowiała, poprosiła o pozwolenie
wejścia na salę operacyjną, aby sprawdzić, czy dobrze zapamiętała cyfry na
aparaturze. Twierdzi, że wszystko się zgadzało i że powiedziała o tym swemu
anestezjologowi. Ponieważ jednak nie pracuje on już w Connecticut, ona zaś nie
ma z nim żadnego kontaktu, nie mogłem uzyskać potwierdzenia tej historii.
Coraz więcej zdarza się wypadków świadczących o uzyskiwaniu rzeczywistych
informacji, niemożliwych do zdobycia za pomocą zmysłów fizycznych. Wymieniony
już dr Maurice Rawlings opisał wypadek jednej z pielęgniarek,
która próbowała popełnić samobójstwo w jego szpitalu. Dr Rawlings sam znalazł
ciało młodej kobiety zwisające z haka do ubrań po wewnętrznej stronie drzwi
łazienki, gdzie powiesiła się na gorsecie usztywniającym szyję niby na
zaimprowizowanym stryczku. Dr Rawlings pisze: "Jej twarz, język były obrzmiałe, a
oczy wysadzone. Twarz miała barwę ciemnosiną. Reszta ciała była trupioblada. Od
dawna już nie oddychała".12
Posławszy jej współmieszkankę po kogoś do pomocy, dr Rawlings zrzucił
marynarkę, rozluznił krawat i natychmiast rozpoczął zewnętrzny masaż serca oraz
sztuczne oddychanie metodą usta - usta. Gdy tylko dostarczono właściwą
aparaturę reanimacyjną, podał jej tlen i leki dożylne. Następnie zaniesiono ją do sali
intensywnej terapii, gdzie przez cztery dni przebywała w stanie śpiączki, pózniej
jednak zupełnie wróciła do zdrowia. Według relacji dr Rawlingsa:
Mniej więcej na drugi dzień po odzyskaniu przez nią przytomności zapytałem, czy
cokolwiek pamięta. Odpowiedziała: "Och, pamiętam, jak pan mnie ratował. Zdjął
pan z siebie kraciastą brązową marynarkę i rzucił ją na podłogę, potem rozluznił
pan sobie krawat. Pamiętam, że krawat miał białe i brązowe paski. Pielęgniarka,
która przyszła panu pomagać, była bardzo przerażona! Usiłowałam jej powiedzieć,
że czuję się doskonale. Kazał pan jej przynieść torbę z narzędziami lekarskimi i
strzykawkę (do zastrzyku dożylnego. A potem weszło dwóch mężczyzn z noszami.
Dr Rawlings komentuje: "Proszę pamiętać, że gdy się to działo, była głęboko
nieprzytomna i obudziła się dopiero po następnych czterech dniach! W chwili gdy
zdejmowałem brązową kraciastą marynarkę, w pokoju byliśmy tylko my dwoje, ona
i ja. A ona była w stanie śmierci klinicznej".
Może jeszcze bardziej szczegółowego świadectwa dostarcza przypadek Marii,
opisany przez profesora Uniwersytetu Waszyngtona w Seattle, Kimberly Clarka;
pacjentka ta przeżyła zatrzymanie czynności serca w szpitalu, w którym pracował
profesor Clark:
Powiedziała mi: "Podczas gdy lekarze i pielęgniarki usiłowali mnie ratować,
zdarzyła się rzecz niezwykła: nagle uprzytomniłam sobie, że patrzę z góry, spod
sufitu, na nich wszystkich zajmujących się moim ciałem".
Z początku nie zrobiło to na mnie wrażenia. Pomyślałem, że mogła wiedzieć, co się
działo na sali, co ludzie mieli na sobie i kto tam był, ponieważ oglądała ich
wszystkich przez cały dzień poprzedzający ustanie czynności serca...
[ Pobierz całość w formacie PDF ]