[ Pobierz całość w formacie PDF ]
wysiłków, by nie okazać zaskoczenia. Przytakując, wyczułam, \e jest powa\nie
zaniepokojony.
- Był święcie przekonany, \e sam chciałbyś mi je dać. Dziękuję, kochanie. -
Przytuliwszy się do niego, poczułam, \e jest spięty, mimo to nie powiedział nic więcej
na temat rubinów. - Kocham cię, Peter - wyznałam z wdzięcznością, przypominając
sobie wszystko, co dla mnie zrobił. Miło było mieć go znowu w domu, znacznie milej
ni\ poprzednio.
- Ja te\ ciÄ™ kocham, Steph - szepnÄ…Å‚.
Wiedziałam, \e, niezale\nie od tego gdzie teraz znajduje się Paul i czy jeszcze
kiedyś wróci, na swój dziwny i niepowtarzalny sposób sprawił, \e Peter stał mi się
du\o bli\szy.
ROZDZIAA SIÓDMY
Następne trzy miesiące z Peterem były naprawdę wspaniałe. Dzieci na swój
sposób przywykły do niego, chocia\ momentami nadal się zastanawiały, co mu się
stało po krótkim, dwutygodniowym okresie szaleństwa i noszenia fantastycznych
ubrań. Pogodziły się jednak z mokasynami, ja równie\.
Spędzałam z Peterem mnóstwo czasu i nigdy w \yciu nie byłam tak
szczęśliwa. Chadzaliśmy do kina i do teatru. Poznałam wszystkich jego przyjaciół i
większość z nich polubiłam. Ilekroć dzieci wyje\d\ały na weekend do ojca, Peter
zatrzymywał się u mnie. Czasami z kolei ja spędzałam noc w jego apartamencie, a
Sama i Charlotte zostawiałam z opiekunką. Wychodziłam wówczas od niego o szóstej
rano, wracałam do domu i przygotowywałam im śniadanie, wcią\ z uśmiechem
wspominajÄ…c minionÄ… noc z Peterem.
Z dnia na dzień coraz bardziej go kochałam, chocia\ od czasu do czasu
zdarzały mu się gorsze okresy i nachodziły go wątpliwości, czy powinien się ze mną
wiązać. Moim zdaniem wynikały one z jego wieloletniej niezale\ności i samotności.
Z tego, co mówił, przede mną przez wiele lat nie miał nikogo. Bardzo cenił sobie
wolność, czym zasadniczo ró\nił się od Paula, który nigdy nie tęsknił za swobodą.
Lecz Peter to zupełnie inna sprawa. Od tak dawna był samotny, \e niełatwo
anga\ował się uczuciowo. Mimo to nasza miłość wyglądała na niezachwianą. Bardzo
mi na niej zale\ało, Peterowi równie\. Było to najpowa\niejsze uczucie, jakie
kiedykolwiek mnie spotkało, nie wykluczając tego, co łączyło mnie z Rogerem.
Zdarzały się wzloty i upadki, śmiech i sporadyczne łzy, mieliśmy jednak świadomość,
\e ufamy sobie nawzajem i \e łączy nas wiele wspólnego. I chocia\ prezent w postaci
klona wzbudził we mnie pewne wątpliwości, w końcu doszłam do wniosku, \e
jakkolwiek Peter czasami miewa dość niezwykłe pomysły, w rzeczywistości jest
całkiem normalnym człowiekiem. Paul ukazywał po prostu nieco inny aspekt jego
osobowości. Oczywiście, jak wszyscy mę\czyzni, Peter od czasu do czasu musiał mi
przypominać, \e posiada oblicza, których jeszcze nie znam i zakamarki duszy,
których być mo\e nigdy nie uda mi się odkryć. Dzięki temu sprawiał wra\enie
tajemniczego, na czym najwyrazniej mu zale\ało, ale prawdę mówiąc wiedziałam,
jaki jest i nie bardzo mu się to udawało. Bez trudu zaakceptowałam fakt, \e istnieją
pewne drobne sprawy, które zachowuje dla siebie i wcale mnie to nie przera\ało. W
moim przekonaniu był \yczliwym, hojnym, wra\liwym, inteligentnym i kochającym
mę\czyzną. Dowiódł tego na tysiąc sposobów.
Zawsze był cierpliwy i miły w stosunku do moich dzieci, natomiast jakąś
szczególną sympatią i wyrozumiałością darzył Sama. Tolerował humory i kaprysy
Charlotte, nie zwracał równie\ uwagi na to, \e czasami traktowała go uprzejmie, a
kiedy indziej nawet nie raczyła się z nim przywitać. Ilekroć była dla niego
niegrzeczna, krzyczałam na nią, lecz wówczas Peter beształ mnie za brak
wyrozumiałości i szybko wyjaśniał, dlaczego to wszystko jest dla niej takie trudne,
tym samym zmuszajÄ…c mnie do wycofania siÄ™ i zezwolenia, by Charlotte sama
spróbowała powoli się do niego przekonać.
Ale ostatecznie Peter podbił moje serce tym, co zrobił dla Sama w
pazdzierniku. Prawdę mówiąc, miało to miejsce w Halloween, w czasie kiedy
kończyłam robić mojemu synowi strój Batmana. Roger chciał zabrać go na bal
przebierańców. Ja nie mogłam, poniewa\ obiecałam Charlotte, \e tego wieczoru pójdę
z nią na tańce i wystąpię w charakterze opiekunki. Bardzo zale\ało jej na mojej
obecności. Zagro\ono zlikwidowaniem szkoły tańca, jeśli zabraknie opiekunów.
Gdybym z nią nie poszła, całe przedsięwzięcie znalazłoby się w powa\nym
niebezpieczeństwie, poniewa\ większość rodziców wcale nie miała ochoty bawić się
w niańkę. Przyrzekłam Charlotte, \e wybiorę się z nią, niezale\nie od tego, co by się
działo. Ale w ostatniej chwili zadzwonił Roger i oznajmił mi, \e nie mo\e iść z
Samem, poniewa\ Helena jest chora. Próbowałam mu wyjaśnić, i\ ja nie mogę, lecz
on odparł, \e Helena z pewnością tego nie zrozumie, poza tym podejrzewają u niej
zapalenie wyrostka robaczkowego, muszą więc sama zająć się naszym synem. W
czasie kiedy prowadziłam bezowocną walkę z Rogerem, Peter w milczeniu słuchał
naszej rozmowy.
Przez chwilę siedziałam bez słowa, zastanawiając się, co zrobić i jak wyjaśnić
to wszystko Samowi. W szkole Charlotte zostałam ju\ wciągnięta na listę, a moja
córka siedziała właśnie w pokoju i szykowała się na tańce. Wycofanie się w ostatniej
chwili byłoby grzechem, którego nigdy by mi nie wybaczyła, ale zostawienie Sama w
domu z opiekunką podczas Halloween złamałoby mu serce.
Spojrzałam na Petera z rozpaczą w oczach.
- Czy\by Roger nie mógł z nim iść?
Peter patrzył na mnie ze współczuciem, a ja przytaknęłam w milczeniu
rozwa\ając wszelkie mo\liwości. Zastanawiałam się, czy opiekunka mogłaby pójść z
Samem na bal, ale było ju\ zbyt pózno by ją znalezć, poza tym za dobrze znałam
swego syna. Będzie wolał zostać w domu, chocia\ wiedziałam, jak uwielbia tego typu
imprezy. Najlepiej by było, gdybym mogła się rozdwoić, lecz w przeciwieństwie do
Petera nie potrafiłam tego zrobić. Nie miałam klona.
- Podejrzewają, \e Helena ma zapalenie wyrostka robaczkowego - wyjaśniłam
z ponurą miną. - Chryste, czy nie mogła rozchorować się kiedy indziej?
[ Pobierz całość w formacie PDF ]