[ Pobierz całość w formacie PDF ]
poniesiono żadnych strat, bo nieprzyjaciel nie zdołał oddać ani
jednego strzału..
Radośnie wracano do Babilonu. Nawet ci żołnierze,
którzy musieli dzwigać ciężkie tarcze, nie narzekali, ale
najszczęśliwszy był Kalba. Miał wreszcie swój wymarzony,
perski łuk i to równie wspaniały jak łuk Zukatana.
Wracających powitali entuzjastycznie koledzy z
oddziału setnika Tabik-ziru.
Jutro znowu wyruszymy na wroga! - przechwalało
się wielu żołnierzy.
Jutro nie wychylimy nosa poza mury - oświadczył
setnik - bo jutro Persowie, nauczeni smutnym doświadczeniem,
będą na nas polowali z zasadzki. Naczekają się dość długo...
Inne oddziały, wojsk babilońskich - te stacjonujące w
północnej stronie miasta przy bramie Isztar i przy bramach
Nowego Miasta - także stoczyły kilka drobnych potyczek z
wrogiem, który zapędził się zbyt blisko miasta. Był to jednak
dopiero prolog wielkich wydarzeń, jakie wkrótce miały
nastąpić.
Okrutna kara
Wreszcie Bagabuchsza, nazywany przez swoich
greckich najemników Megabyzosem, najsławniejszy wódz
perski, a przy tym szwagier królewski, przytransportował coraz
bardziej niecierpliwiącemu się Kserksesowi machiny oblężnicze
i mosty pontonowe, bez których nie można było nawet marzyć
o zdobyciu Babilonu. Megabyzos wsławił się zdobywaniem
miast greckich i fenickich. Jemu to teraz wielki król polecił jak
najszybsze pokonanie zbuntowanego Babilonu.
W trzy dni po udanej zasadzce na wroga w gaju
palmowym wojska babilońskie postawiono w stan alarmu.
Skończyła się beztroska bezczynność. Oto z Etemenanki
dostrzeżono, że Persowie ze wszystkich stron zbliżają się do
miasta. Ich siły wielokrotnie przewyższały szeregi obrońców.
Wprawdzie z murów miejskich nie można jeszcze było dostrzec
nacierających, ale cały oddział setnika Tabik-ziru w pełnym
pogotowiu wypatrywał wroga.
Nic nie widać, fałszywy alarm - zapewniał jeden z
żołnierzy.
Na pewno nie fałszywy - zaprzeczył dziesiętnik
Kalba. - Kapłani obserwujący całą okolicę ze szczytu
Etemenanki dali sygnał, że nieprzyjaciel się zbliża.
Czy to prawda - zapytał młody chłopak, który do
Babilonu przybył niedawno aż z miasta Kalchu - że Etemenanki
miała być znacznie wyższa, lecz przy jej budowie ludziom tak
się pomieszały języki, iż człowiek nie mógł się porozumieć z
drugim człowiekiem? Podobno pierwotnie nazywano ją wieżą
Babel.
- Podłe łgarstwa Judejczyków - rozgniewał się setnik.
Ci kłamcy z Jerozolimy wymyślili te oszczerstwa, kiedy król
Nabuchodonozor podbił całą Judeję i zburzył jej stolicę. Tylko
głupcy mogą powtarzać podobne brednie!
A tymczasem daleko na horyzoncie pojawiła się czarna
chmura. Jak gdyby nad Babilon nadciągała burza. Chmura ta
kłębiła się i rosła ogarniając coraz większe obszary
podmiejskie. Gdy zaś podpełzła bliżej miasta, z tumanów kurzu
zaczęły się wyłaniać nieprzebrane wprost szeregi perskie.
Każdy oddział miał z góry wyznaczone stanowisko!
Główne siły wroga rozłożyły się naprzeciwko bramy Isztar,
gdzie sprawnie rozbitą wspaniałe namioty dla Kserksesa i jego
świty. Tam też rozlokowała się Gwardia Królewska, słynni
nieśmiertelni . Po przeciwnej, południowej stronie miasta
rozbili obozy Medo-wie. Wzdłuż wschodnich umocnień
Babilonu ustawiły się bitne oddziały z Elamu. Całe Nowe
Miasto, leżące na zachodnim brzegu Purattu, szczelnie otoczyły
korpusy Syryjczyków, Lidyjczyków, wojska przybyłe z dalekiej
Baktrii, Fryzji i Cylicji.
Megabyzos od razu przystąpił do przerzucenia przez
rzekę dwóch mostów pontonowych. Jednego od północnej
strony miasta, a drugiego od południowej. W ten sposób
Babilon został dokładnie zamknięty, zaś wojska oblężnicze bez
trudu mogły utrzymywać komunikację między wszystkimi
swoimi formacjami po obu stronach rzeki Purattu.
- Gdybyśmy uderzyli - teoretyzował setnik Tabik-ziru -
na tę zbieraninę pod Nowym Miastem wszystkimi siłami,
jakimi rozporządzamy, kiedy jeszcze nie było mostów i kiedy
oni zajęci byli rozbijaniem namiotów i ustawianiem taborów,
znieślibyśmy doszczętnie tamte korpusy. A Persowie i Medowie
nie mogliby im przyjść z pomocą. Megabyzos popełnił wielki
błąd, że zbyt wcześnie rozdzielił swe wojska i nie zapewnił
sobie łączności.
Megabyzos był doskonałym strategiem, tym razem
jednak zlekceważył przeciwnika i z góry odrzucił możliwość
jakichkolwiek działań zaczepnych z jego strony.
A taki manewr, mógł się skończyć ogromną klęską
wojsk Kserksesa. Pozbawiony oddziałów z satrapii, tylko z
Persami i Medami wielki król nawet by nie mógł marzyć
pokonaniu buntowników .
Podobno wyżsi dowódcy błagali króla Szamaszeriba o
poprowadzenie wojsk do ataku, a przynajmniej o wyrażenie
zgody na taki atak. Jednakże Szamaszerib stanowczo odmówił.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]