[ Pobierz całość w formacie PDF ]
równie otwarta na seks, jak kobiety, z którymi zazwyczaj miał do czynienia.
Czy kochałby się z nią, wiedząc o jej dziewictwie?
Nell w końcu zniecierpliwiła się zbyt długim milczeniem.
- Posłuchaj, naprawdę nie musisz udawać, że ostatnia noc była początkiem
wielkiej, pięknej przyjazni - warknęła.
Luiz nieoczekiwanie zaczął sobie wyrzucać, że okazał nielojalność wobec Rosy.
- Ostatnia noc nie miała absolutnie nic wspólnego z przyjaznią - wyjaśnił szorstko i
dodał w myślach, że chodziło wyłącznie o ślepe, nieodparte pożądanie, które nawet teraz
dawało o sobie znać.
- Czy ten opryskliwy ton rezerwujesz wyłącznie dla kobiet, które idą z tobą do
łóżka na pierwszej randce? - Nell usiłowała udawać rozbawioną, ale zupełnie jej to nie
wychodziło
Luiz przyglądał się jej z niedowierzaniem.
- Nie byliśmy na randce - zauważył. - A ty byłaś dziewicą.
R
L
T
- Mówisz tak, jakbyś miał do czynienia z chorobą zakazną. - Wzruszyła
ramionami. - Nawet jeśli byłam chora, to już mnie uleczyłeś.
- To nie jest temat do żartów - burknął.
Nell zupełnie nie rozumiała przyczyn jego złości.
- Jakieś dwa kilometry stąd znajduje się farma - dodał Luiz. - Mam paliwo, coś do
jedzenia i butelkę kawy. Samochód był zamknięty, ale na pewno masz kluczyki, prawda?
Nell zrobiła wielkie oczy. Nocne wydarzenia sprawiły, że kompletnie zapomniała o
sprawie kluczyków.
- Hm, z tym jest pewien problem - wykrztusiła. - Zamknęłam samochód. Wiesz,
chciałam się zabezpieczyć...
Spodziewała się jego kpin, a tymczasem Luiz opuścił głowę ze skruchą.
- To był niewybaczalny błąd - oznajmił.
Wstrząśnięta jego surowością, Nell gwałtownie zamrugała oczami.
- Popełniłam niewybaczalny błąd, bo zamknęłam samochód? - Nagle urwała, a na
jej twarzy pojawiły się rumieńce. - Ach, rozumiem, chodzi ci o seks. Nie byłam
niechętna, jak zapewne zauważyłeś.
- Nie wiedziałaś, co robisz - burknął.
- Wielkie dzięki.
Zmarszczył czoło, zaskoczony goryczą w jej głosie.
- Nie bądz śmieszna. Byłaś...
- Dobra, zła, czy taka sobie? - dopowiedziała kąśliwie. - Czy zawsze klasyfikujesz
swoje dziewczyny na jedną noc?
- Nie mów tak o sobie i nie wypowiadaj się tak lekceważąco o tym, co nas
połączyło. - Luiz w tej samej chwili zrozumiał, że żadna kobieta nie była mu tak bliska
od czasów Rosy.
Nell patrzyła na niego wstrząśnięta.
- Zaręczam ci, że nie mam w zwyczaju uprawiać seksu bez zabezpieczenia - dodał,
zdruzgotany własną nieodpowiedzialnością.
R
L
T
- Nawet o tym nie pomyślałam. - Usiłowała nie zastanawiać się także nad wieloma
innymi sprawami, ale trudno jej było się skupić w obecności przedmiotu cielesnego
pożądania, który gadał o seksie bez zabezpieczenia.
Jej wyznanie nie poprawiło mu samopoczucia.
- A powinnaś była - zauważył oschle.
Miał rację, rzecz jasna, ale jego moralizatorski ton wydał się jej uderzająco
obłudny.
- Przecież sam radziłeś mi, żebym nie przejmowała się sprawami, nad którymi nie
panuję.
- Chcę tylko, abyś wiedziała, że jestem gotów ponieść wszelkie konsekwencje
swoich czynów i decyzji.
- Jakie konsekwencje? - zdumiała się. - Kiedy tylko znajdę Lucy, od razu
wyjeżdżam i już nigdy się nie spotkamy.
- Pytasz, jakie konsekwencje? - powtórzył głucho.
Dopiero teraz dotarło do niej, o czym mówił.
- Och! - westchnęła i poczerwieniała po czubki uszu.
- Właśnie. - Uśmiechnął się zaciśniętymi ustami i pokiwał głową. - Nie jestem
człowiekiem, który uchyla się od odpowiedzialności.
Nell uniosła brodę i uśmiechnęła się z wyższością.
- Nie jesteś za mnie odpowiedzialny - oznajmiła. - Statystyczne
prawdopodobieństwo zajścia w ciążę przy pierwszym lub drugim razie musi być bardzo
małe. Poza tym nie martw się - nawet jeśli spodziewam się dziecka, ty dowiesz się o tym
ostatni. Chciała odejść, lecz położył jej dłoń na ramieniu.
- Wygadujesz okropne głupstwa, a poza tym to nie jest temat do żartów.
- Oczywiście - zgodziła się. - Nie będę już dowcipkowała o ciąży.
Pomyślała, że strach przed ojcostwem jest zapewne naturalny w wypadku Luiza,
lecz i tak poczuła się urażona.
- Nigdy nie uprawiałem seksu bez zabezpieczenia, nawet z żoną - wyznał cicho. -
Rosa chciała mieć dziecko, a ja powiedziałem, że mamy jeszcze czas. A przecież wcale
go nie mieliśmy.
R
L
T
- Nie mogłeś przewidzieć przyszłości - zauważyła Nell z bólem serca.
- Nie ofiarowałem jej dziecka, którego pragnęła - mówił Luiz dalej, jakby w ogóle
jej nie usłyszał. - Ciebie ledwie znam, a kto wie, czy nie będziemy rodzicami.
Jego słowa dużo wyjaśniały i były dla Nell znacznie bardziej przykre, niż mogłaby
się spodziewać.
- Ponieważ nie jestem w ciąży, porozmawiajmy lepiej o czymś innym... Na przy-
kład o kluczykach. - Nerwowo sięgnęła po torebkę i otarła wilgotne policzki. - Były tutaj,
ale pewnie wypadły, kiedy się potknęłam.
- Zgubiłaś kluczyki?
Nell wydawało się, że Luiz odwraca wzrok, a w dodatku nic nie mogła wyczytać z
tonu jego głosu. Niewątpliwie jednak był przygnębiony utratą kluczyków.
- Nie zrobiłam tego celowo, to był wypadek - wyjaśniła. - Zciemniło się i... Poza
[ Pobierz całość w formacie PDF ]