[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Elle roześmiała się pod nosem.
Jak możesz tak mówić? W końcu twój ojciec spłodził ciebie i
twojego brata, właśnie przebywając w jej towarzystwie.
Brock przewrócił oczami.
Nie rozumiem, dlaczego bierzesz jej stronę.
Nie biorę jej strony. Po prostu jest twoją matką. I z twoich obojga
rodziców tylko ona żyje.
Brock milczał chwilę.
Myślisz o swojej mamie i jej chorobie, prawda?
Nie chcę, żebyś miał pózniej wyrzuty sumienia. Twoja matka może
być denerwująca, ale w końcu to ona cię urodziła. Kto wie, jak naprawdę
wyglądały relacje między twoimi rodzicami? Sam powiedziałeś, że ojciec
uważał, że ona jest na każde jego zawołanie.
Zgoda, pójdziemy na pół godziny. Elle przytaknęła ruchem głowy,
pamiętając o wszystkich szpileczkach, jakie Carol jej wsadziła podczas ich
krótkiej rozmowy. Dlaczego jesteś taka milcząca? Kiedy nie
odpowiedziała, wody, Brock zaczął drążyć: Co się stało?
Nie była długo.
Wystarczająco długo, żeby namieszać. Więc?
Przyparta do muru, Elle wzruszyła ramionami.
Nie omieszkała nadmienić, że tylko raz pokazaliśmy się razem
publicznie. Ale pewnie jestem przewrażliwiona.
Przewrażliwiona? O co ci chodzi?
126
R
L
T
O to, że wstydzisz się mnie.
Brock przewrócił oczami.
Daj spokój.
Przyznasz, że ślub wzięliśmy w pośpiechu. Jestem w ciąży.
Pracowałam jako twoja asystentka. To wszystko stanowi znakomitą
pożywkę do towarzyskich rozmów.
Czyli, nazywając rzeczy po imieniu, plotek, tak? Nie przyjmuję
żadnych zaproszeń, bo chcę, żebyśmy się przyzwyczaili do tego, że jesteśmy
małżeństwem. Chcę oszczędzić ci dodatkowego stresu. W ostatnich
miesiącach dużo przeszłaś.
Więc się mnie nie wstydzisz?
Nie. Tylko chcę cię chronić.
Elle poczuła dreszczyk podniecenia. Dotąd żaden mężczyzna nie
chciał jej chronić, a ona w głębi duszy zawsze o tym marzyła. Oddanie
Brocka wzruszyło ją i zastanawiała się, jak długo jeszcze zdoła się po-
wstrzymywać przed wyznaniem, że go kocha. I czy kiedy to uczyni, będzie
to dla niej skarb czy ciężar?
Na pierwsze przyjęcie w nowym domu teściowej Elle ubrała się
bardzo starannie. Wiedziała jednak, że żaden strój nie pomoże jej pokonać
tremy. Po raz trzeci poprawiła fryzurę i pociągnęła wargi błyszczykiem.
Pięknie wyglądasz pochwalił Brock, stając w drzwiach. Możemy
już iść?
Dziękuję. Możemy.
Kwadrans pózniej Dirk zaparkował przed eleganckim
apartamentowcem.
Słono zabuliłem za to, żeby mamusia nie musiała mieszkać w
slumsach mruknął Brock.
127
R
L
T
%7łałujesz? zapytała Elle.
Doskonale wiedziała, że zrobił to również dla niej.
Dałbym dwa razy tyle, żeby się jej pozbyć. To przez nią tak często
nocowałem w biurowcu. Dzięki tobie mam wreszcie prawdziwy dom.
Elle ciepło się zrobiło koło serca.
Cieszę się. Chciałam, żebyś się czuł wygodnie. Windą wjechali na
górę.
Pamiętaj, pół godziny zastrzegł Brock.
Lokaj w smokingu otworzył im drzwi.
Witamy w domu pani Maddox. Cieszymy się, że państwo przyszli.
Zapraszamy do środka. %7łyczymy dobrej zabawy.
Brock, synku zawołała Carol z drugiego końca salonu podejdz tu
z twoją uroczą żoną. Chciałabym, żebyście poznali moich przyjaciół.
Uprzedzałem burknął Brock pod nosem i objął Elle w talii.
Mamo, twoje mieszkanie jest niewiarygodne odezwał się już głośniej.
Podziwiam, ile potrafiłaś dokonać w tak krótkim czasie.
Elle stłumiła chichot. Doceniła, jak starannie Brock dobrał słowa.
Zgadzam się i gratuluję rezultatu dodała. Carol wyraznie była
mile połechtana.
Dziękuję wam obojgu. Oczywiście harowałam dniami i nocami, żeby
tu wszystko urządzić. Poznajcie moich nowych sąsiadów, państwa
Gladsone. Eve, Billu, to mój syn Brock z żoną, Elle. Już niedługo Elle
urodzi mi pierwszego wnuka dodała teatralnym szeptem. Jestem tak tym
przejęta, że słów mi brak.
Brock ścisnął ramię Elle.
My też jesteśmy ogromnie przejęci. Miło państwa poznać. Cieszę
się, że mama ma cudownych sąsiadów.
128
R
L
T
Mnie też jest bardzo miło wtrąciła Elle i podała rękę Eve.
Była trochę skrępowana rozgłaszaniem przez Carol nowiny o wnuku.
Cała przyjemność po naszej stronie. Eve uścisnęła dłoń Elle.
Kiedy maleństwo się urodzi? W przyszłym roku?
Elle już otwierała usta, żeby odpowiedzieć, lecz Brock ją ubiegł.
Bardzo było nam miło państwa poznać. Zwracając się do matki,
dodał: Pójdziemy się czegoś napić. Odprowadził Elle na bok i spytał:
Wracamy?
Nie było aż tak zle odezwała się chociaż nie spodziewałam się,
że zacznie mówić o dziecku.
Na tym polega jej urok. Jest nieprzewidywalna. Wziął kieliszek
czerwonego wina od kelnera, który krążył wśród gości. Czy mógłby pan
przynieść szklankę wody mineralnej dla żony?
Oczywiście odpowiedział kelner, odwrócił się ruszył do drugiego
pokoju.
Niektóre z tych mebli wyglądają znajomo zaważył Brock.
Zabrała je z domu.
Ale przysłała mi astronomiczny rachunek za rządzenie wnętrza.
Elle wzruszyła ramionami.
Przykro mi. Ja przywykłam robić zakupy w outletach.
Zmienię twoje przyzwyczajenia odparł Brock spojrzał na nią z
rozczuleniem.
Mam nadzieję, że nie. Co widzisz złego w tym, że dla odmiany
[ Pobierz całość w formacie PDF ]